Była F.uzja, jest I.luzja - kolejna sztuka Teatru Nie Ma w reżyserii Igora Krupczyńskiego

 

Świeża krew

Do tej pory żyłem w przeświadczeniu, że ludzie młodzi nie są w stanie tworzyć dobrego teatru. Brakuje im bowiem niezbędnego doświadczenia, które zdobywa się po wielu latach pracy scenicznej. Kiedy więc zostałem poproszony o zrecenzowanie spektaklu I.luzja, za którym stoi zaledwie 20-letni Igor Krupczyński, byłem pełen obaw. Jak się później okazało, zupełnie niepotrzebnie.

Co autor miał na myśli?

I.luzja nie jest typową sztuką osadzoną w konkretnych realiach - dzięki wykorzystaniu specyficznych zabiegów językowych i ciekawej kreacji bohaterów ma się wrażenie, że akcja rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości. W spektaklu występuje dwójka młodych aktorów - Paula Niemczynowicz oraz Artur Liwuś - którym za grę należą się gromkie brawa. Wykreowane przez nich postaci są tak autentyczne, jakby istniały naprawdę. Jest to o tyle zaskakujące (i zarazem godne pochwały), że świat przedstawiony w I.luzji przywodzi na myśl rzeczywistość z opowiadań Marka Huberatha i innych utytułowanych pisarzy science fiction. Co więcej, mimo, że akcja sztuki rozgrywa się w zamkniętym dla świata zewnętrznego domu, w którym jedynym widocznym dla widzów meblem jest wielka pufa, nie ma się wrażenia monotonii. Spektakl zawiera kilka interesujących zwrotów akcji, które zmuszają bohaterów do działania. Obserwowanie ich poczynań jest wielką frajdą, tym bardziej że wszystko w I.luzji jest nieprzewidywalne i zdaje się wymykać naszej logice.

I.luzja urzeka

Teatr Nie Ma pokazał się w I.luzji od najlepszej strony. Świetny pomysł na sztukę, dopracowany scenariusz i gra aktorska na wysokim poziomie sprawiają, że sztuka zasługuje na solidną rekomendację. Warto dodać, że wydarzenia przedstawione w I.luzji wciągają na tyle, że po skończeniu spektaklu ma się ochotę na ciąg dalszy. A to nie zdarza się często.