„Po co były te konsultacje? Potencjał ludzki w naszym mieście jest ogromny, tylko ignorowany”. „Jestem spokojny o dalsze funkcjonowanie Pioniera”. „W samej sprawie jest dużo niejasności”. „To szczecińska organizacja powinna nim zarządzać”. Artyści, twórcy i radni miejscy komentują możliwy wybór nowego operatora Kina Pionier.

O tym, że Stowarzyszenie Kin Studyjnych chce prowadzić Kino Pionier 1907, pisaliśmy we wtorek. Teraz prezentujemy komentarze i opinie osób ze środowiska twórców i radnych miejskich, którzy brali udział w konsultacjach społecznych poświęconych przyszłości szczecińskiej instytucji. 

Edyta Łongiewska-Wijas - radna miejska, która jako jedyna wstrzymała się od poparcia przekazania Pioniera w ręce Stowarzyszenia Kin Studyjnych podczas głosowania Komisji ds. Kultury i Promocji

Po pierwsze, nie uznaję podejmowania ważnych dla kultury decyzji pod presją czasu, w atmosferze narzucania jednomyślności. To zawsze budzi wątpliwości.

Po drugie, 7 kwietnia wybraliśmy nową radę miasta, personalnie bardzo odświeżoną. Mandat ustępującej rady powinien ograniczyć się do decyzji czysto administracyjnych, niezbędnie koniecznych ze względu na bieżące funkcjonowanie miasta. Decyzja o "zabetonowaniu" Pioniera dla jakiegoś podmiotu na 5 lat (czyli dokładnie na całą nową kadencję) wydaje się decyzją co najmniej głęboko niestosowną wobec nowych radnych Szczecina.

Po trzecie, w samej sprawie jest dużo niejasności. Nie wiemy, czy oferta Stowarzyszenia Kin Studyjnych zostanie wpisana do umowy. Przedstawiciele nowego operatora Kina Pionier mówili, że ich planów nie uda się zrealizować bez generalnego remontu, na który oni pieniędzy nie mają. Oczekują, że zrobi to miasto, ale w odpowiedzi miasta nie padła deklaracja, że inwestycja gruntownego zmodernizowania wnętrza zostanie sfinansowana z budżetu Szczecina. Padły natomiast jakieś niejasne słowa o sukcesywnym poprawianiu wnętrza. Pionier tymczasem nie potrzebuje pudrowania, lecz gruntownego remontu, idącego być może w setki tysięcy złotych.

Na koniec chcę dodać, że wolałabym, by operatorem został podmiot lub osoba ze szczecińskiego środowiska. Ubolewam, że nasz samorząd ma niezmiennie tak niską ocenę lokalnych menedżerów, producentów i twórców kultury, że szansy na rozwój legendarnego szczecińskiego kina upatruje w powierzaniu go podmiotowi z naszym miastem dotąd niezwiązanemu (siedziba w Warszawie).

Przemysław Słowik - przewodniczący Komisji ds. Kultury i Promocji Rady Miasta Szczecin

Konsultacje są podstawą tego wyboru. Nie było mowy, że w ich efekcie musi zostać wybrana lokalna organizacja. Wybór Stowarzyszenia Kin Studyjnych zapewni funkcjonowanie Kina Pionier przez kolejne lata. I nie tylko w takim charakterze jak dotychczas, ale jako wielofunkcyjnego kina studyjnego, które będzie przyciągać nie tylko tych obecnych, ale i nowych widzów. Będzie pokazywać aktualny repertuar i brać udział w festiwalach oraz wydarzeniach.

Mamy w tej chwili operatora, który daje temu gwarancję. Stowarzyszenie Kin Studyjnych ma olbrzymie doświadczenie, posiada ponad 300 sal w całej Polsce. Patrząc na to, co pojawiło się w jego ofercie, jestem spokojny o dalsze funkcjonowanie Pioniera.

Ale trzeba również pamiętać, że to nie jest decyzja podjęta raz na zawsze. Będziemy patrzeć, jak ta współpraca będzie się układać. Będę pilnować tej sprawy, ponieważ Pionier jest moim oczkiem w głowie.

Rafał Bajena - laureat Nagrody Miasta Szczecin za innowacyjny pomysły i efektywne działania na rzecz upowszechniania kultury

Z konsultacji społecznych nie wynikało, że w Szczecinie brakuje organizacji, która miałaby pomysł na prowadzenie Pioniera. Wręcz przeciwnie. Ukazał się potencjał, wiele osób myślało podobnie, tylko nadawało na innych falach. Można było z tego ulepić interesującą całość.

Jednak obecna sytuacja daje zupełnie inny obraz. To po co w takim razie były te konsultacje? Pogadaliśmy sobie i tylko tyle. To wygląda jak ignorowanie mieszkańców. Miał zostać napisany raport, który wskaże kierunki rozwoju Pioniera. Ten dokument nie przynosi jednak żadnych wskazówek. Jest tylko chaos. Nie tego oczekiwaliśmy jako mieszkańcy.

Na jakiej zasadzie zostało wybrane to stowarzyszenie? Jaki ma program, co oferuje? Czy to ma być dla nas informacja, że w Szczecinie nie ma organizacji, które dźwignęłyby prowadzenie Pioniera?

Potencjał ludzki w naszym mieście jest ogromny, tylko ignorowany. Ludzie nie są szanowani jako twórcy. A cała sytuacja odbyła się zakulisowo. Nie było żadnej informacji, że są prowadzone jakiekolwiek rozmowy.

Paweł Kleszczewski - malarz, reżyser filmów animowanych

Jasne, że szczecińska organizacja pozarządowa powinna nim zarządzać. Uważam, że sytuacja NGO-sów działających w kulturze w naszym mieście nie jest łatwa i należy je wspierać. Organizacje pozarządowe powinny odgrywać duże znaczenie w kulturze miasta – ale te lokalne, a nie zewnętrzne. To ludzie, którzy mają inicjatywę i zapał.

Podczas konsultacji społecznych było widać, że są pomysły i chętne organizacje. Padały oryginalne i ambitne pomysły, a także służące budowaniu i konsolidowaniu środowiska lokalnego.

Same konsultacje były dobrym pomysłem, który wyszedł bardzo dobrze. Pojawili się na nich ludzie zainteresowani tematem. Było ich bardzo wielu. Ujawniła się także inicjatywa i energia społeczna. Jak konsultacje społeczne mają się do podjętych decyzji? Nie mogę tego wiedzieć, nie pamiętam jednak, aby przyjęte rozwiązania, czyli zaangażowanie podmiotu zewnętrznego, były postulowane.

Olga Dąbkiewicz - animatorka kultury retro

Nie wiem, czy to (przekazanie Pioniera w ręce Stowarzyszenia Kin Studyjnych - red.) dobry trop. Stowarzyszenie jest z Warszawy i jego przedstawicieli nie będzie na co dzień w Szczecinie. A kto zna najlepiej lokalną kulturę i historię? Mieszkańcy. Takich osób jak ja, animatorów i pasjonatów historii, jest bardzo dużo. Gdybyśmy połączyli siły, to mogłoby się to udać.

Brałam udział w konsultacjach społecznych. Napisałam, że zależy mi przede wszystkim na utrzymaniu historycznego układu Pioniera. Postulowałem o organizowanie wieczorków poetycko-literackich, pokazy filmów niemych, wyświetlanie szczecińskich produkcji niszowych, jak filmy o Johannesie Quistorpie czy „Babska sprawa” oraz włączanie Pioniera do wydarzeń historyczno-artystycznych. To byłoby naprawdę coś fajnego.

Co będzie za kolejne 5 lat? Czy nadal Pionier będzie kinem, może instytucją kultury albo prywatnym podmiotem? Gdy brałam udział w konsultacjach, to wiele osób było za utrzymaniem historii tego miejsca. Ten pomysł poparły nie tylko starsze osoby, ale i młode. Nie chcę, aby Szczecin pozbył się takiej perełki. Naprawdę mamy się czym chwalić, a takich miejsc jest jak na lekarstwo.

Szkoda byłoby stracić Pioniera.

Ostateczna decyzja w sprawie zapadnie podczas głosowania radnych na najbliższej (i ostatniej tej kadencji) sesji Rady Miasta Szczecin.