W Studiu S1 Polskiego Radia, 25 listopada odbyła się uroczystość z okazji 50- lecia powstania szczecińskiego zespołu Filipinki. Ten pierwszy polski girlsband powstał pół wieku temu przy okazji koncertu na 15 – lecie istnienia Technikum Handlowego. Miał to być jednorazowy występ dziewcząt, jednak los chciał inaczej...
Ten występ zapoczątkował długoletnią karierę. Dziewczęta wygrały dwa ważne festiwale: „Szukamy młodych talentów„ we Wrocławiu oraz „Mikrofon dla wszystkich” zorganizowany przez Radio w Szczecinie. Ich kariera nabrała błyskawicznego rozmachu- liczne podróże, tysiące sprzedanych płyt i duża popularność. Stały się wzorem dla innych artystów. W latach 50-ych Szczecin za ich sprawą był praktycznie na ustach ludzi z całego świata. Ich działalność postanowił przypomnieć szczecińskiej publiczności i nowemu pokoleniu -Rafał Bajena ze Stowarzyszenia Twórców i Producentów Sztuki. Zaowocowało to wzruszającym spotkaniem pełnym wspomnień i spotkań po latach.

Punktualnie o godz. 19.00 został zaprezentowany fragment filmu o Filipinkach. W pierwszej kolejności mogliśmy zaobserwować jak wyglądał powojenny Szczecin. Cały w gruzach, zburzona Katedra, niemieckie nazwy ulic. Ludzie nie wiedzieli czy Szczecin będzie niemiecki czy też polski. Kiedy okazało się że jednak będzie należał do nas, zaczęli zjeżdżać do niego ludzie z Polski i z zagranicy. Każdy kto pokochał to miejsce własnymi rękoma uczestniczył w akcji usuwania gruzu. Po tej krótkiej etiudzie nadszedł czas na zaprezentowanie filmiku o samych Filipinkach. Zawierał fragment teledysków i rożnego rodzaju występów.

Niespodzianką było piękne, fortepianowe wykonanie utworów przez Krzysztofa Janickiego, syna Jana Janikowskiego. Pan Jan był założycielem i aranżerem piosenek Filipinek, człowiekiem bardzo skrupulatnym, perfekcjonistą. Czuwał nad tym, aby dziewczęta pod jego kierownictwem były na każdej próbie i poważnie traktowały swoje zajęcie. Choć często, jak przystało na młode dziewczęta, buntowały się przeciwko takiemu stanowi rzeczy, to jednak z czasem doceniły wkład Pana Janikowskiego w swój własny sukces. Kiedy zaczynały występować, np. w sławnej , niestety już nieistniejącej szczecińskiej Kaskadzie, nie przypuszczały że może spotkać ich taki sukces.

Muzyka łączy pokolenia. Tego wieczoru mogliśmy to zobaczyć na własne oczy. Otóż kolejną inicjatywą Rafała Bajeny było także wydanie płyt, „Inspired by Filipinki”, na której młodzi wykonawcy ze Szczecina zmierzyli się z utworami Filipinek. Do udziału w projekcie zgodziło się wziąć udział 15 zespołów, m.in. So Cool Band, Fat Belly Family, Vespa, Beata Andrzejewska,, DJTwister czy Chorzy na Odrę. Nowoczesne aranżacje hitów Filipinek z pewnością nie zepsuły ich charakteru. Muzyków bowiem Szczecin posiada bardzo zdolnych. Jak pierwszy ze swoją aranżacją piosenki „Batumi” zaprezentował się zespół Sin City Tribe. Filipinkom bardzo się spodobało, bo pożegnały zespół dużymi brawami.

Z kolejnych etiud dowiedzieliśmy się o podróżach Filipinek i ich scenicznej modzie. Jako młode, wschodzące gwiazdy odwiedziły m.in. Anglię, Francję, ZSRR, Bułgarię czy Stany Zjednoczone. Najmilej wspominają jednak podróż statkiem Batory. Już na pokładzie zobaczyły zupełnie inny świat. Na pytanie jak smakował homar, odpowiedziały rozbawione iż nie miały okazji go skosztować, gdyż samo nałożenie na talerz było dość skomplikowane. Wszędzie za granicą były witane bardzo serdecznie. Szczególnie mieszkająca w Stanach Polonia, która już prawie nie mówiła po polsku była zachwycona ich występami. Co do strojów scenicznych Filipinek, to właśnie członkinie zespołu decydowały co jest aktualnie trendy. Każdy też chciał ubierać Filipinki. Dla ceniących się krawców był to po prostu zaszczyt. Najbardziej wspominanym dziś, ulubionym strojem z tamtych czasów był koronkowy garniturek z kapeluszem, który wywołał emocje nawet w prasie.

Następnym zespołem który zmierzył się z twórczością Filipinek był zespół Rozczyny, które tworzą dwie Panie. Zaprezentowały utwory : „Koniec dnia” i „Nie ma go”. Występ ten był bardzo zaskakujący i dynamiczny. Dziewczyny mini koncert poprzedziły małym show związanych z pozbywaniem się kolejnych części garderoby, żeby w finale zostać w samych kombinezonach, w których i tak prezentowały się świetnie. Show doskonale zgrało się z etiudą o kreacjach. Zespół się spodobał, a same Filipinki były zaskoczone tak oryginalną wersją swoich hitów.

Etiudy z kariery Filipinek uzupełniły także wypowiedzi dwóch Trubadurów: Mariana Lichtmana i Sławomira Kowalewskiego. Panowie uważali pierwszy polski girls band za wyjątkowy. Określili go wręcz mianem fenomenu. Pozytywnie wypowiadali się także o samym Szczecinie. Docenili fakt ze to właśnie nasze miasto, a nie jak podkreślili Warszawa, było kuźnią młodych talentów. To tutaj odbywały się pierwsze w Polsce konkursy promujące młode talenty, m.in. Czesława Niemena, właśnie Filipinki cz też ich samych. Każdy kto rzeczywiści liczył się na polskiej scenie muzycznej zaczynał od Szczecina.

We wspomnieniach gości gali Szczecin od zawsze był wylęgarnią zdolnych ludzi. Polskie Radio Szczecin reaktywowało konkurs dla młodych talentów, który dziś nazywa się GRAMY. Postęp technologiczny umożliwia dziś puszczanie muzyki o każdej porze dnia i nocy, oraz utwory dowolnego wykonawcy. Kiedyś było to możliwe tylko za sprawą radiowej orkiestry, która grała na żywo. Miało to oczywiście swój wyjątkowy urok. ‘
Z interpretatorów piosenek Filipinek jako ostatni tego wieczoru zagrał zespół BIFF. Jak zwykle świetnie przygotowany i także ciepło przyjęty przez publiczność.

Towarzysząca wydarzeniu wystawa zdjęć Filipinek cieszyła się dużym zainteresowaniem. Panie pozowały przy eleganckich samochodach czy samolotach. W roli modelek sprawdziły się nie tylko 50 lat temu, ale również dziś.

Pod koniec gali członkinie pierwszego polskiego girlsbandu spotkał nie lada zaszczyt, bowiem zespół otrzymał nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, odznakę honorową - „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Same Filipinki nie kryły wzruszenia tą nagrodą. Nie przypuszczały, że coś co miało być tylko krótką przygodą okaże się dla nich powodem do dumy przez długie lata.