-Myślę, że autorzy likwidacji w swej przenikliwości przewidzieli, że dzięki temu posunięciu wzrośnie podaż prostoty i produkcji cepa, co wyróżni nas może znacząco w produkcji urządzeń innowacyjnych inaczej - czytamy w liście przesłanym do naszej redkacji przez Ewę Koś, radną sejmiku województwa. Marszałek Olgierd Geblewicz uważa, że są to "wątpliwej jakości tezy" i uspokoja: -Zasoby bibliotek będą nadal dostępne: w formie elektronicznej w ramach Zachodniopomorskiej Biblioteki Cyfrowej Pomerania oraz Biblioteki Cyfrowej ZCDN, a w formie papierowej w ramach gminnych bibliotek, czytamy w liście przesłanym do redakcji szczecińskiego oddziału Gazety Wyborczej. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

 

Obyczaje (nie)polityczne..

Czy dziwić może fakt, że w odpowiedzi na logiczne argumenty przedstawione przez opozycję   Marszałek publicznie nazywa je „argumentami durnymi”? Czy wyjaśnienie udzielone opozycji przez Marszałka nawiązujące do prostoty konstrukcji cepa może usatysfakcjonować językowych wrażliwców? Czy odwoływanie się do lokalnego patriotyzmu wobec radnych opozycji  z Koszalina przez koszalińskiego Wicemarszałka straszącego ostracyzmem wyborców w przypadku nie poparcia wydatków z publicznej kasy kierowanych bez poszanowania zasady bezstronności jest zgodne z dbałością o interes całego regionu?

Czasem uczestnicząc w show Sejmikowym zwanym demokracją samorządową doświadczam rozdwojenia jaźni i upadku obyczajów.

Przydzielenie przez Wysoki Sejmik na ostatniej sesji w dniu 10 maja środków na bieżącą działalność instytucji, która nie jest wpisana w plan finansowania przez województwo i jednoczesna likwidacja budżetowych zadań wojewódzkich, woła o pomstę do nieba, zwłaszcza, że do uzasadnienia obu uchwał przygotowanych przez Zarząd (czytaj Platformę Obywatelską) posłużyła retoryka wzajemnie się wykluczająca. Z grubsza można ją streścić następująco: „ w szkolnictwo wyższe trzeba inwestować bo to inwestycja w kulturę i edukację i się opłaca”, ale  „biblioteki pedagogiczne trzeba zamykać, bo czytelnictwo w nich spada i nie opłaca się ich utrzymywać”. A więc trzeba czy nie trzeba inwestować w tę nieszczęsną kulturę i edukację, a jeśli tak to kto i kiedy ma prawo do hojności z chudego wojewódzkiego budżetu i kto się na nim może pożywić? Zainteresowanych szczegółami dyskusji odsyłam do sprawozdania z burzliwej sesji, gdzie zdesperowany  Pan Marszałek  raz broniąc a raz atakując instytucje kultury/edukacji zmieniał się z poczciwego doktora Hyde’a w mniej przyjaznego pana Jekylla, zaś inni radni PO idąc szlakiem wytyczonym uproszczoną retoryką marszałkowską, atakowali oponentów faktami personalno- historycznymi, niekoniecznie merytorycznie.

A Wysoki Sejmik?  Argumentami (durnymi), nikt nikogo nie przekonał, epitetami nie wystraszył, bo  arytmetyka uzyskiwania głosów z klucza partyjnego jest nieubłagana, niestety.

I tak koszalińska Wyższa Szkoła Zawodowa finansowana przez Min. Szkolnictwa Wyższego i nie będąca zadaniem wojewódzkim, dostanie  300 tys. bez konieczności przedstawienia listka czy świstka,  który wskazywałby na co te pieniądze zostaną konkretnie wydane, zaś Wałeckie Kolegium Nauczycielski plus filie bibliotek pedagogicznych w mniejszych miejscowościach pójdą pod nóż.  

Czytelnictwo spadnie?  Myślę, że autorzy likwidacji w swej przenikliwości przewidzieli, że dzięki temu posunięciu wzrośnie podaż prostoty i produkcji cepa, co wyróżni nas może znacząco w produkcji urządzeń innowacyjnych inaczej.  

Może lepiej było iść na piwo niż rozmawiać o sprawach regionu? Albo do magla?

 

Ewa Koś, Zieloni

Radna Sejmiku. Klub SLD