Jeszcze jeden ważny dzień dla fanów ciężkiej muzy w naszym mieście... Do Szczecina w ramach swej długiej europejskiej trasy (obejmującej m.in. Niemcy, Czechy I Austrię) przyjechał Paul Di`Anno i 6 listopada wystąpił w miejscowym„Słowianinie”. Tego samego dnia spotkał się także z fanami w hotelu Victoria, opowiadając o swej karierze, o kolegach z Iron Maiden i Brazylii, w której aktualnie mieszka ..
.Wieczorem dość liczna publiczność (odziana głównie w koszulki ukazujące oczywiście okładki płyt Żelaznej Dziewicy) stawiła się na ulicy Korzeniowskiego by najpierw zobaczyć dwa zespoły supportujące Di`Anno. Poznański Pathfinder pokazał w pięciu utworach jakie dano im zagrać, że są grupą bardzo sprawną technicznie, umiejętnie nawiązującą do stylistyki takich grup jak Savatage czy Dream Theater. Właśnie wydali czteroutworowe demo (dostępne podczas koncertu) i z niego zaprezentowali część materiału (m.in. „Sons Of Immortal Fire”).
Po nich nastąpiła długa przerwa techniczna, a potem wyszedł na scenę norweski Thunderbolt z brodatym Tonym „Thunderem” Johannessenem (wokal) na czele. Ich utwory oparte są bardziej na wzorcach zbliżonych do dokonań Black Sabbath czy Helloween, a 45 minut jakie mieli do wykorzystania przeznaczyli przede wszystkim na promocję nowej płyty, z której zagrali m.in. epicki, rozbudowany „Fight”), ale także na starsze kawałki np.” Heavy Metal Thunder” z albumu „Love & Destruction. Na pewno był to dobry wstęp do tego, co nastąpiło później ...
Co prawda Paul Di`Anno mówił ze sceny „This is my show, not Iron Maiden”, to jednak set lista jego występu obejmowała w przeważającej mierze utwory właśnie z dorobku tej metalowej legendy. Nagrał z tą grupą dwa studyjne albumy na początku lat 80-ych - „Iron Maiden” i „Killers” , a po odejściu z niej wielokrotnie do tych nagrań wracał, wykonując je na płytach lub na żywo. Tak więc kiedy pierwsze dźwięki klasycznego „Wrathchild” wstrząsnęły „Słowianinem” wszyscy przyjęli to z radością. Zaraz po nim Paul ze swym zespołem odpalił „Prowler”, a potem jeszcze „Murders in the Rue Morgue”. Podczas wykonywania tego numeru na scenę wtargnął rozemocjonowany metalmaniak, który usiłował odebrać wokaliście mikrofon. Ochrona sprawnie sobie z nim poradziła, za co otrzymała podziękowania od Paula. Powiedział, że to długa trasa i chciałby, ze by takich incydentów było jak najmniej, bo nie dotrwa do jej końca.
Dedykowany Clive`owi Burr`owi, (również ex-muzykowi Iron Maiden) który cierpi na stwardnienie rozsiane - „Remember Tomorrow” oraz kolejne skarby z historii heavy-metalu -„Killers” „Phantom of the Opera”, „Running Free” wypełniły dalszą część wieczoru. Tylko sporadycznie Di`Anno odwoływał się do własnej twórczości. Zagrał m .in „The Beast Arises” z albumu „Murder One” (zapowiadając, że to rzecz o jego byłej), "Impaler" oraz mocny, dynamiczny „Children Of Madness”. Towarzyszący Paulowi skandynawscy muzycy zagrali następnie sami instrumentalny utwór „Transylvania”, a już na koniec otrzymaliśmy najbardziej dobitny dowód na to, że Di`Anno zawsze był mocno zainfekowany klasycznym punk-rockiem. Panowie zagrali bowiem „Blitzkrieg Bob” z repertuaru Ramones. Po nim jeszcze jeden Maidenowy rarytas „Sanctuary” i tak lekcja historii się zakończyła.
Komentarze
4