Portal wSzczecinie.pl we współpracy z magazynem HOT ma przyjemność zaprezentować drugą odsłonę naszego cyklu „eXXXtremalny Szczecin”. Po strzelaniu z broni palnej czas na le Parkour, efektywną sztukę szybkiego przemieszczania się po „miejskiej dżungli”. Kojarzysz mętnie tą dyscyplinę sportów ekstremalnych jedynie z filmem „13 dzielnica” i niebezpiecznymi przeskokami ( z półobrotu) przez miejskie murki? Nic nie szkodzi, ten artykuł ma za zadanie nieco poszerzyć Twoją wiedzę w tym zakresie, a kto wie, może i zachęcić Cię do samodzielnego łamania rąk i nóg w terenie.
Wszystko zaczęło się we Francji...
Jeśli chcesz udawać przed znajomymi, że orientujesz się, o co w ogóle w tym sporcie chodzi, musisz zacząć od poznania dwóch nazwisk, ponieważ to od nich ponad 20 lat temu wszystko się zaczęło. Pomysłodawcami i założycielami pierwszej grupy Le Parkour o nazwie Yamakasi byli Sebastien Foucan oraz David Belle. Zwykła gimnastyka szybko jednak go znudziła i dlatego dla urozmaicenia biegał po lasach, wspinał się na drzewa i przeskakiwał rozmaite naturalne przeszkody napotykane na drodze. Po przeprowadzce rodziny do Paryża, David Belle, ze względu na trudności z dostępem do wolnego terenu, zastąpił naturalne przeszkody tymi sztucznymi, dostępnymi tak naprawdę dla każdego w „betonowej dżungli” : drzewa wymienił na budynki, krzaki na murki itp. W ten sposób zrodził się pomysł le Parkour, "sztuki poruszania", mający być jego własnym manifestem wolności.
Biegnij Lolek, biegnij!
Nie znajdziesz tańszego w uprawianiu sportu, ponieważ jedyne czego potrzebujesz do rozpoczęcia treningów, to wygodne ubranie i buty sportowe, a miejscem uprawiania może być każda powierzchnia wokół Ciebie. Parkour w założeniu Davida Belle miał być to NAJPROSTSZY i NAJSZYBSZY sposób pokonania danej trasy z punktu A do B, przy użyciu jak najmniejszej ilości zbędnych, ale za to efektywnych ruchów. Przeszkodą w biegu do celu może być wszystko: ławka, schody, budynek, barierka, płot. Wymaga dużej sprawności fizycznej, ponieważ Parkour w praktyce ma służyć przede wszystkim ucieczce. Oprócz całego mnóstwa małpich skoków na dużą odległość, wspinania się na ściany i kontrolowanych upadków oraz niemałej odporności na lęk wysokości ze względu na wykonywanie wielu ewolucji wysoko nad poziomem gruntu, podstawą jest bieg. Kiedy traceur (czyt.: „traser”, osoba uprawiająca Parkour) trenuje, wygląda jakby gonił go Urząd Skarbowy do spółki z byłą dziewczyną. A propos dziewczyn, to Parkour jest zdecydowanie zmaskulinizowanym sportem. Traceuse(czyt.: „trasyz” – dziewczyny biegające po mieście) zdarzają się stosunkowo rzadko z uwagi na słabiej rozwinięte górne partie mięśni, co w praktyce oznacza, że podnoszenie własnego ciężaru ciała za pomocą rąk i ramion może być często dla nich dużym obciążeniem. Jednakże z pewnością feminizacja tego sportu, po rzucie kulą i jeździe na traktorach, jest już tylko kwestią czasu.
Le Parkour a free running
W wersji „rozszerzonej” le Parkour, zwany free runningiem, to bieg z dokonywaniem po drodze wielu skomplikowanych, efekciarskich tricków i ewolucji, które jednak z punktu widzenia „pierwotnego” le Parkour nic nie wnoszą do szybkiego poruszania się w przestrzeni, a jedynie go spowalniają. Od dawna ze strony traceurów trwa prawdziwa wojna o czystość znaczenia słowa określającego, czym jest, a czym absolutnie nie jest le Parkour. Najprościej ujmując, le Parkour to nie free running, a free running to nie le Parkour. Jeśli coś nie służy szybkiemu przemieszczaniu się, a po drodze zużywa niepotrzebnie energię – nie jest to le Parkour.
W Szczecinie, w przeciwieństwie do prężnie rozwijającej się sceny Parkour na południu Polski, obie odmiany sportu nie są zbyt popularne, dlatego też freerunnerzy i traceurzy do treningów dzielą się przestrzenią Parku Żeromskiego, murków w okolicach Galaxy, Wałów Chrobrego, Lasku Arkońskiego czy osiedla Majowego. Z jakim odbiorem społecznym spotykają się na co dzień? „Zawsze znajdzie się jakiś emeryt- społecznik, który goni wszystkich nie dlatego, że się coś niszczy, tylko nie ma po prostu nic innego do roboty. W większości jednak ludzie zaczynają zauważać, że pojawił się sport polegający na „skakaniu po murkach”, i czasami nawet podejdą porozmawiać pytając się, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi”- mówi Drozd ze Szczecina, uprawiający le Parkour od 4 lat. „Szczególnie podoba mi się nastawienie do "nas" szczecińskiej policji. Zawsze bowiem spotykam młodych policjantów i w życiu nie zostałem jeszcze potraktowany jako wandal. Wiedzą, że jest coś takiego jak Parkour i są wyrozumiali”.
Aby scalić wąskie środowisko traceurów w naszym województwie, jakiś czas temu ruszyła strona http://www.parkour.zachpomor.pl/, zrzeszająca ludzi ze Szczecina, Szczecinka, Białogardu Choszczna czy Stargardu Szczecińskiego. Organizują zloty i na forum wymieniają się radami dotyczącymi ćwiczeń i doskonalenia technik. Dla jednym jest to hobby, dla innych styl życia, dla jeszcze innych filozofia umysłu połączona z przekraczaniem własnych granic. Piter z Choszczna z grupy Sacrifice wypowiada się o swoim podejściu do sportu : „Trenuję od 4 lat i Parkour w pewnym sensie stał się częścią mojego życia, nie wyobrażam sobie teraz , by mogłoby go teraz zabraknąć. Bardzo wiele dla mnie znaczy fakt, że każdego dnia mogę trenować i rozwijać samego siebie, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.”
Rozgrzewka to podstawa
Myli się jednak ten kto myśli, że wystarczy wyjść z domu i po prostu zacząć skakać przez śmietniki, by móc już uważać się za traceura. Podstawą sukcesu w tym sporcie jest porządna rozgrzewka. Należy się dobrze rozgrzać, ponieważ rozgrzane mięśnie są mniej podatne na kontuzje. Bieg, pompki (najlepiej: duuużo pompek), przysiady i skoki - to wszystko ogranicza szanse na spotkanie z chirurgiem i zapakowaniem w gips. Czy kontuzje zdarzają się często? Piter twierdzi, że „w każdym sporcie zdarzają się kontuzje, ale są one raczej spowodowane tym, że człowiek nie jest gotowy na jakiś skok i po prostu na siłę chce go wykonać. Najgorsze co spotkało mnie, to zbita pięta.”. Drozd idzie w swojej opinii jeszcze dalej : „Będąc szczerym, to wypadki przy Parkour są bardzo rzadkie i jeśli się zdarzają, to z głupoty i zbytniej pewności siebie. Albo tak jak w życiu codziennym- są kwestią przypadku”.
Parkour w pigułce
W Parkour nie ma tricków, natomiast są powszechnie używane techniki, aby jak najszybciej i jak najefektywniej pokonywać przeszkody. Jeśli chcesz poznać świat le Parkour, sięgnij do naszego słowniczka, dzięki któremu przy użyciu odrobiny wyobraźni przestrzennej możesz zwizualizować, jak poszczególne voulty (techniki) wyglądają w praktyce. Albo wybierz się w okolice Galaxy, tam usiądź na murku i spokojnie zaczekaj. Jeśli w pewnym momencie ktoś po prostu przeleci Ci nad głową, to na pewno będzie traceur. O ile go dogonisz, będziesz mógł go wypytać o resztę.
Minisłowniczek Le Parkour:
Monkey - polega na przeskoku przez przeszkodę w taki sposób , aby pomiędzy rękami znalazły się nogi
Precission jump - jest to po prostu skok w dal wykonywany z miejsca , z lądowaniem na małej powierzchni
Cat leap - jest to skok na przeszkodę , przy czym pomagamy sobie przy tym rękoma , najpierw wlatujemy nogami na przeszkodę , po czym łapiemy się jej krawędzi rękoma
Balance - jest to poruszanie się po małej powierzchni, np. chodzenie po rurce, po wąskim murku
Speed - pokonanie przeszkody w szybki sposób za pomocą jeden ręki, wyskakujemy nad przeszkodę i odbijamy się od niej jedną ręką w taki sposób , aby nadać nam pędu i pobiec jak najszybciej przed siebie
Tic-tac - jest to odbicie od przeszkody nogą
Turn- przeskok nad przeszkodą za pomocą rąk ; ręce muszą być ułożone w taki sposób, żeby nasze ciało wykonało obrót o 180 stopni , po czym mamy znaleźć się po drugiej stronie przeszkody
Pop vault - technika , przy której odbijamy się od przeszkody nogą , i przelatujemy na drugą stronę
Pomocne linki przy zwiedzaniu świata le Parkour:
http://akcjaparkour.prv.pl/
http://sacrificepoland.ovh.org/index.html
http://www.parkour.zachpomor.pl/
Komentarze
9