FISZ EMADE ENVEE Live act.
W czwartkowy wieczór klub City Hall pękał w szwach; na chwilę przed rozpoczęciem koncertu, nie sposób było znaleźć wolnego miejsca pod sceną. Trudno się dziwić tak dużemu zainteresowaniu tym wydarzeniem, wszak wszystkim wielbicielom tworzonej przez Fisza muzyki, doskonale znane są efekty jego współpracy z dj Envee’m, oraz niepowtarzalny muzyczny styl, który narodził się w ramach formacji Twożywo Sztuczne. Efekt współpracy tych trzech artystów nie mógł zatem zawieść oczekiwań słuchaczy, a dla wielu fanów był to po prostu od początku projekt z gatunku tych, które uznać możemy z góry za „skazane na sukces”.
Trio spod znaku Asfalt Records, uraczyło swoich słuchaczy bezpretensjonalną i daleką od banału mieszanką muzycznej awangardy. Mieliśmy zatem okazję usłyszeć zupełnie nowe, pełne świeżości i pomysłu aranżacje tekstów Fisza i tworzonych przez jego brata podkładów. Muzyka zdawała się nie tylko towarzyszyć pełnym ekspresji, dobitnym i jak zwykle ironicznym tekstom Bartka Waglewskiego, ale także wzmacniać je i akcentować, prezentując jednocześnie odrębną jakość samą w sobie. Stworzony w ten sposób muzyczny kolaż, z jednej strony zaskakiwał, z drugiej zaś wydawał się być przyjemnie znajomy, nie tracąc w zasadzie nic z pierwotnej wyrazistości każdego ze swoich elementów. Fisz płynnie przechodził od jednego tekstu do drugiego, doskonale wspierany muzycznie przez Emade i Envee, którzy bawiąc się formą i wyobraźnią, pozwolili sobie na artystyczną woltyżerkę, zdawać by się mogło, doskonale znanymi nam już dźwiękami. Oczywiście, dominowały głównie nagrania z najnowszej płyty Fisz Emade, „Piątek 13”(Goryl, Imitacje, Język Wszechświata). Nie zabrakło jednak także i starszych kawałków, wykonanych w zupełnie nowym stylu. Szczególne wrażenie wywarł na mnie fragment „Polepionego”, płynne wpleciony w całość koncertu, osnuty nowymi brzmieniami, przy zachowaniu pierwotnej siły wyrazu.
Atmosfera tego czwartkowego wieczoru z pewnością usatysfakcjonowała zdecydowaną większość publiczności, która unosząc się w rytm dominujących hiphopowych brzmień, nieustannie wtórowała Fiszowi, doskonale bawiącemu się na scenie. Swój występ rozpoczął on od żywiołowego „Dzień dobry Państwu, rzucam się na szyję”, aby w chwilę później z właściwą sobie naturalnością, wciągnąć publikę we wspólne recytowanie tekstu „Goryla”. Wszyscy trzej wykonawcy zdawali się czerpać ze swojego występu przyjemność nie mniejszą niż publiczność, co wydawało się tym bardziej naturalne, im bardziej docierała do nas świeżość tekstów, muzyki i aranżacji. Pozostaje już zatem tylko zadać pytanie: Panowie, czekamy na więcej... jesteście gotowi?
Komentarze
0