„Idę Nad Odrę, dopie*** Ci 200 K.k., strachy na lachy, to możesz sobie, wiesz” – słyszymy na nagraniu, które udostępnił nam szantażowany mężczyzna. Mieszkaniec Szczecina zarejestrował je, gdy kolejny raz dopomniał się o czynsz. Dzika lokatorka bowiem od 13 miesięcy zajmuje jego mieszkanie i za nic nie płaci.

Najpierw miła kobieta z dzieckiem, a potem wulgarna agresorka

Pan Krzysztof swoje mieszkanie przy ul. Wilczej wynajął kobiecie z dziećmi w marcu 2022 roku. Mężczyzna opisuje lokatorkę jako bardzo sympatyczną i robiącą dobre wrażenie. Przyszła na oglądanie lokalu z córeczką, opowiadała o swojej pracy i planach.

– Mówiła, że nie ma problemów z finansami, bo jej mąż pracuje za granicą. Poczułem się spokojnie. Szybko podpisaliśmy umowę najmu – mówi pan Krzysztof. – Przestała płacić równo po trzech miesiącach – dodaje.

Sympatyczna lokatorka szybko stała się arogancka, wulgarna i używająca gróźb wobec właściciela mieszkania. – Najpierw próbowała się tłumaczyć, potem kontakt osłabł, a pieniędzy nie było. Przyszedłem, by doręczyć jej wezwanie do zapłaty. Lokatorka stwierdziła, że ją nachodzę, zagrażam jej i molestuję jej dzieci. Czułem się jak w pułapce – opowiada. – Usłyszałem, że to ja będę ją utrzymywać. Gróźb było mnóstwo. Poczułem się zagrożony, bo takie zarzuty zawsze są weryfikowane i nawet niewinny człowiek jak ma na barkach takie zarzuty, to czekają go nieprzyjemności – dodaje mężczyzna.

Zadłużenie lokatorki z Wilczej sięga już ponad 30 tysięcy złotych. Przez rok pan Krzysztof zmuszony był także do regulowania rachunków za prąd, gaz i wszystkie inne media.

Z kobietą nie ma żadnego kontaktu. Co więcej, mieszka u niej mężczyzna, który nie był ujęty w umowie podpisanej między nią a właścicielem mieszkania.

– Chciałbym odzyskać moje mieszkanie i zapomnieć o tym koszmarze. Pieniądze są sprawą drugorzędną – mówi mężczyzna.

Szantaże, wulgaryzmy, wyzwiska

Idziemy na ul. Wilczą. Pukamy do drzwi. Słychać, że ktoś jest w środku, ale nikt nie otwiera. Kobieta nie odbiera także telefonów ani nie odpowiada na SMS-y. Przed blokiem pan Krzysztof wskazuje nam mężczyznę, który właśnie wysiada z auta i idzie w stronę klatki schodowej. To człowiek, który mieszka z dziką lokatorką.

– Ja tu nie mieszkam – odpowiada. – Pan właściciel mówi, że pan mieszka. – Pan właściciel to sobie może mówić. Idę wziąć swoje rzeczy tylko, proszę za mną nie iść – rzuca.

Docieramy do nagrania, które udało się zarejestrować panu Krzysztofowi. Tak wygląda rozmowa właściciela mieszkania z kobietą, która od ponad roku zajmuje je bezprawnie.

„Córkę mi wystraszyłeś. Nie wiem, co ci w tym łbie siedzi. Ona już miała doświadczenia z pedofilem. Skoro już z ośmiolatką się kąpałeś, ze swoją córką, idę Nad Odrę, wiesz? (komisariat policji – przyp. red.). Czy wszyscy się ucieszą, jak ci dopier*** artykuł 200 K.k., strachy na lachy, to możesz sobie, wiesz” – słyszymy na nagraniu.

„Hajs straciłam tępa dzido przez ciebie. Mówiłam, że potrzebuję kluczyk, bo czekam na przelew. Sorry, będziesz mnie utrzymywał. Ja jestem połamana, moja córka jest połamana, mój syn jest połamany. Na dwójeczkę Nad Odrę zapie***, bo córka mi się w nocy zlała i ci tego nie daruję. Nie wiem, czy ty przypadkiem nie jesteś ciepły” – słyszymy dalej.

Artykuł 200 K.k., na który powołuje się dzika lokatorka, dotyczy seksualnego wykorzystywania nieletniego.

Detektyw Marczulewska: „Szczecin zalewają dzicy lokatorzy. Pilnie potrzeba zmiany prawa”

Detektyw Małgorzata Marczulewska przyznaje, że obecnie mamy do czynienia z plagą dzikich lokatorów w Szczecinie. W jej biurze aktualnie prowadzonych jest kilkanaście spraw tego typu, a ona sama zdecydowała się napisać list do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ponieważ skala problemu związanego z dzikimi lokatorami jest największa w historii.

– Zaraz będziemy jak Hiszpania. Tam również jest gigantyczny problem z dzikimi lokatorami. Polskie prawo daje oszustom przywileje, a uczciwi ludzie muszą latami walczyć w sądzie o to, by wyeksmitować lokatora żyjącego na jego koszt. Rozumiemy ochronę biednych i potrzebujących, ale 90% spraw z dzikimi lokatorami dotyczy osób sprytnych, wyuczonych i wiedzących, że mogą żyć na czyjś koszt – mówi Marczulewska.

Sytuacja z Wilczej jest dla detektywki wyjątkowo oburzająca.

– Pan Krzysztof to spokojny człowiek. Wynajął mieszkanie kobiecie z dziećmi, a potem okazało się, że to oszustka, która nie cofnie się przed kłamstwami i szantażami, by żyć na czyjś koszt. Wynajmująca postraszyła klienta, że założy sprawę o molestowanie dzieci, jeżeli ten będzie prosić o swoje pieniądze. To jest głęboka patologia – zaznacza Marczulewska. – Ta kobieta wprost mówi, że złoży fałszywe zawiadomienie o molestowaniu, byle zostać w mieszkaniu.

Sprawa jest w toku. Detektyw Małgorzata Marczulewska nie otrzymała jeszcze odpowiedzi z Ministerstwa Sprawiedliwości na pismo dotyczące zmian prawa w kwestii dzikich lokatorów.