Jedną z części Europejskiego Festiwalu Filmów Dokumentalnych dokumentART jest prezentacja polskich filmów dokumentalnych. W tym roku szczecińska publiczność miała okazję poznać twórczość Pawła Łozińskiego oraz wziąć udział w spotkaniu z reżyserem.

Dwa dni z polskim filmem dokumentalnym

Wczoraj widzowie mieli okazję obejrzeć filmy „100 lat w kinie”, „Taka historia” oraz „Inwentaryzacja”. Natomiast dzisiaj publiczności zgromadzonej w Studiu im. J. Szyrockiego Polskiego Radia Szczecin zaprezentowano dokumenty: „Chemia”, „Siostry” oraz „Miejsce urodzenia”. Do filmów dołączono napisy w języku angielskim z uwagi na festiwalowych gości z zagranicy.

Paweł Łoziński „Chemia”

„Chemia” to zapis rozmów prowadzonych przez pacjentów oddziału onkologii warszawskiego szpitala, będących w trakcie chemioterapii. Widzowie obserwują skrajnie odmiennych ludzi, których połączyło jedno – choroba i konieczność podjęcia leczenia. „Jak się ma chorobę trzeba ją kochać, jak niechciane dziecko” – mówi jedna z bohaterek filmu. Pacjenci, oprócz wymiany opinii na temat badań, leków oraz objawów ich przyjmowania, dyskutują na tematy pozornie błahe. Jeden chłopiec zastanawia się nad wyborem kierunku studiów, inny – planuje kupno nowej gitary. Kobieta w ciąży, którą czeka usunięcie piersi, ustala z mężem imię dla dziecka. Młoda matka pokazuje zdjęcia „dzidzi”, którą musiała zostawić w domu. Bosman tęskni za pływaniem po morzach, nauczycielka i sprzedawczyni z warzywniaka chciałyby wrócić do pracy i boją się „wakacji do końca życia”. Pojawia się również zakonnica, która snuje rozważania nad sensem cierpienia. Wszyscy jednak, w oczekiwaniu aż skończy się kolejna kroplówka, stawiają sobie pytanie: „ile nam zostało”. To, co uderza, to zbliżenia na twarze chorych, na których odbija się cała gama uczuć i emocji: strach, zmęczenie, cierpienie.

Paweł Łoziński „Siostry”

„Siostry” to krótka, zaledwie dwunastominutowa, opowieść o dwóch bardzo ze sobą związanych starszych kobietach. „Ta umiejętność  spojrzenia na człowieka, takiego zwykłego, czasami zupełnie banalnego, tego nie da się nauczyć, to po prostu się potrafi lub nie. Nie wszystkich filmowców zainteresowałby człowiek zupełnie przeciętny. Te siostry trzeba było zauważyć, dostrzec, że właśnie przed nimi warto otworzyć kamerę” – mówiła podczas rozmowy z Pawłem Łozińskim prowadząca spotkanie Małgorzata Frymus. Mirka i Zosia są siostrami, mają już ponad osiemdziesiąt lat, spędzają czas, siedząc na ławce przed blokiem. „Wszyscy poumierali, jeszcze my dwie zostałyśmy. Wszystko już w ziemi leży” – mówi starsza z sióstr. Głównym problemem Zosi – młodszej siostry – jest zaniedbywanie chodzenia: chodzi ona zbyt mało, natomiast rolą starszej jest przymuszanie siostry do ruchu na świeżym powietrzu. Pomiędzy poszczególnymi zdaniami wypowiadanymi przez siostry zapadają chwile wymownego milczenia.

Paweł Łoziński „Miejsce urodzenia”

Film ten został określony jako kwintesencja dokumentu. „Wymyśliłem, że chciałbym zrobić film o tym, co się działo w czasie wojny między Polakami a Żydami. To był już 1992 rok, czyli trzy lata po początku przemian w Polsce i już można było dotykać takich tematów, wreszcie” – mówił dziś Paweł Łoziński. Główny bohater „Miejsca urodzenia”, pisarz Henryk Grynberg, wyrusza w ryzykowną emocjonalnie podróż: przybywa z Ameryki w okolice Radoszyna, miejscowości, w której spędził dzieciństwo. Szczęśliwe życie jego żydowskiej rodziny przerwała okupacja, która zmusiła ich do ucieczki i ukrywania się w okolicznych lasach. Po latach Grynberg wraca w rodzinne strony i – chodząc od domu do domu – próbuje dowiedzieć się, co stało się z jego ojcem i młodszym bratem. Mieszkańcy wsi rozmawiają niechętnie o wydarzeniach sprzed lat, wciąż boją się mówić o nich głośno. Z ich opowieści można jednak wywnioskować, że ludzie prezentowali skrajnie różne postawy wobec Żydów w czasie okupacji: jedni udzielali im pomocy, inni – donosili Niemcom o miejscach, w których Żydzi przebywali w zamian za drobne korzyści materialne. Poszukiwanie wiadomości o losach rodziny szybko przeradza się w poszukiwanie miejsca pochówku najbliższych: ojciec i brat Henryka Grynberga zostali w różnych okolicznościach zamordowani.

Umieć zobaczyć zwykłego człowieka

Zaprezentowane filmy pozwoliły publiczności poznać zainteresowania oraz prześledzić drogę twórczą Pawła Łozińskiego. Reżyser podejmował się różnych, również fizycznych, prac zanim postanowił wstąpić do szkoły filmowej i pójść śladami ojcami, Marcela Łozińskiego. Już pierwszy film Pawła Łozińskiego okazał się wielkim sukcesem i przyniósł laureatowi nagrody: „Miałem po tym wielki kłopot z tym, żeby zrobić następny film, bo bałem się, że będzie gorszy” – wspominał reżyser podczas spotkania ze szczecińską publicznością. „To jest trudna sytuacja, kiedy towarzyszy się z kamerą w tak ważnych momentach. Zawsze jest ryzyko przekroczenia granicy. Pan tej granicy absolutnie nie przekroczył” – twierdziła dziś prowadząca dyskusję Małgorzata Frymus. Wyróżnikiem filmów Pawła Łozińskiego jest umiejętność dostrzeżenia zwykłego człowieka z jego codziennym problemami i dylematami. „Ciekawią mnie różni ludzie, zawsze się im przyglądam, staram się nawet zagadywać. Zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć o innych, a przy okazji również o sobie. Po to robię filmy: czasami sam nie znam odpowiedzi na jakieś pytania, więc chcę się przyjrzeć, jak inni ludzie sobie z tym radzą” – wyjaśniał Paweł Łoziński. Obecnie reżyser pracuje nad filmem o swoim ojcu, natomiast Marcel Łoziński pracuje nad filmem o swoim synu: obie części zostaną połączone w jeden dokument. Paweł Łoziński zamierza również zająć się tworzeniem filmów fabularnych.

Dziś o godzinie 20.00 w Kinie Obserwatorium (al. Wojska Polskiego 90) odbędzie się pierwszy pokaz filmów konkursowych. Zobaczymy: „Manifesto for a free fall”, „Hörspiel – Der Film”, „Regen” oraz „Le Plein Pays”.