To tutaj znajdziemy znany na całą Polskę “prywatny plac zabaw”, bajeczne widoki na Szczecin i jedne z najdroższych mieszkań. „Mieszkańcy utożsamiają się z Warszewem. Dla wielu, mieszkanie tutaj to powód do dumy” – mówi architekt Marcin Szneider.

Spotykamy się przy skrzyżowaniu ulic Duńskiej i Belgijskiej. To w tej części osiedla mieszkańcy mogą robić zakupy nie w jednym, a dwóch sklepach sieci Netto. Dyskonty znajdują się praktycznie naprzeciwko siebie, a jedyne co je oddziela, to przejście dla pieszych i parkingi.

– Mamy tutaj również bardzo popularny warzywniak. Czynny jest nawet w niedzielę. Produkty są naprawdę wysokiej jakości i można śmiało powiedzieć, że to kultowy warzywniak Warszewa – opowiada architekt Marcin Szneider.

Wspólnie z urbanistką Anną Smentek zgodził się oprowadzić nas po jednym z najpopularniejszych i najdroższych osiedli Szczecina.

„Polityczna panorama miasta” i architektoniczny miszmasz

– Moglibyśmy mieć tutaj jeden z najpiękniejszych widoków w mieście. Moglibyśmy, gdyby nie „polityczna panorama miasta”. Billboardy zasłaniają mieszkańcom wspaniały widok – mówi Marcin Szneider wskazując na ulicę Duńską w stronę centrum.

Na szczęście nie jest to jedyny taki punkt. Wszak widoki i bliskość Puszczy Wkrzańskiej to zdaniem mieszkańców największe zalety życia na Warszewie. Tak wynika z ankiety internetowej na stronie internetowej rady osiedla.

Najlepsze inwestycje to te najstarsze?

Intensywna zabudowa Warszewa trwa od ponad 20 lat. Spacerując ulicą Duńską, z jednej strony mijamy osiedle „małych zamków z wieżyczkami”, z drugiej – surowe, białe bloki z płaskimi dachami. „Podziwiamy” również pierwszoplanową wystawkę samochodów.

– Zabudowa jest znacznie odsunięta od jezdni ulicy, a przestrzeń pomiędzy elewacjami a chodnikiem wypełniają parkingi. W historycznych miastach spacer wzdłuż ulicy uprzyjemnia nam widok na fasady budynków, a tutaj musimy zadowolić się "podziwianiem" dziesiątek samochodów ustawionych w szeregu. To największa porażka współczesnego planowania przestrzennego – krytykuje Marcin Szneider.

– Odległości między blokami są spore, ludzie nie zaglądają sobie w okna, mieszkania są dobrze doświetlone, każde z nich posiada balkon – ocenia Marcin Szneider.

– Osiedle jest dobrze skomunikowane z miastem, wyposażone w plac zabaw, wybieg dla psów, garaże w parterach budynków i parkingi. Blisko jest Szkoła Podstawowa nr 7. Dosłownie obok powstanie park z widokiem na miasto, co z pewnością będzie dodatkowym atutem. Minusem jest brak wind, co może być problematyczne dla starszych osób mieszkających na wyższych piętrach. A prognozy demograficzne nie są optymistyczne – dodaje Anna Smentek.

Sobotnie targowanie w starej szkole

Docieramy do najstarszej, jeszcze przedwojennej części Warszewa, skupionej wzdłuż ulic Szczecińskiej, Poznańskiej i Miejskiej. To tutaj znajduje się zabytkowy neogotycki kościół, a swoje siedziby mają m.in. Rada Osiedla Warszewo, Stowarzyszenie „Nasze Warszewo” i „Warszewskie Centrum Pomocy Ukrainie”. Jak słyszymy, prowadzone są również zajęcia sportowe, czasami koncerty muzyki kameralnej, a nawet zabawy sylwestrowe i karnawałowe. W sobotnie przedpołudnia budynek po sali gimnastycznej zamienia się w przestrzeń targową.

– Mieszkańcy mogą tutaj kupić warzywa, owoce, chleby, miody, jaja, wędliny, sery, ciasta, zioła rękodzieło, wyroby garmażeryjne – wymienia Anna Smentek. – Obok, w mniejszej sali, działa od niedawna Warszewski Klub Seniora.

W pobliżu znajdziemy jeszcze trzy niepubliczne przedszkola, pocztę, hotel z restauracją, warsztaty samochodowe, gabinety lekarskie i lecznicę dla zwierząt.

Antoś i Tosia już nie przylatują

W sercu „starego Warszewa” znajduje się także niewielki skwer z rzeźbą słonia, który uważany jest za symbol osiedla. Drugim, choć już trochę mniej aktualnym, jest bocian.

– Przez lata mieliśmy Antka i Tosię, osiedlową parę bocianów, która zbudowała sobie gniazdo na kominie poniemieckiej piekarni. Dla wzmocnienia wykonane zostało rusztowanie oraz zamontowano kamerę, przez którą można było podglądać rosnące co roku pisklęta. Niestety, bociany już nie wracają – opowiada Anna Smentek.

Przy ulicy Wapiennej wchodzimy na teren dawnego Cmentarza Warszewskiego, który dziś pełni funkcje parku. Po drodze mijamy lapidarium i plac zabaw. Nieopodal, wzdłuż ul. Szwedzkiej spacerujemy urokliwą aleją z uratowanym starodrzewem lipowym i kostką brukową.

Ulicą Północną dochodzimy do zbiornika retencyjnego, który został zbudowany na przebiegu strumienia Warszewiec.

„Presja okazała się większa niż rozsądek”

– W pewnym momencie ewidentnie zwiększyło się zainteresowanie wielu deweloperów północnymi terenami Warszewa. Dyskusja na ten temat trwała długo, w końcu zezwolono na zwiększenie intensywności zabudowy w tym rejonie – przypomina Anna Smentek i refleksyjnie dodaje: „presja okazała się większa niż rozsądek”.

Jesteśmy na Podbórzu, a dokładniej – w okolicach ul. Maciejkowej, skąd mieszkańcy mają zaledwie kilkaset metrów do Puszczy Wkrzańskiej. Bliżej lasu już się (chyba?) nie da. Jak można opisać tę część Warszewa? Intensywna zabudowa wielorodzinna na styku z ekstensywną zabudową jednorodzinną. Efekt? Ogrodzenie, które uniemożliwia przejście – chyba, że znamy kod do furtki.

Czy utworzyły się tutaj sąsiedzkie więzi? Tak, ale nie wszędzie. – Wspólnoty tworzą się na Facebooku – słyszymy. – W ten sposób mieszkańcy komunikują swoje potrzeby, dzielą się informacjami, pożyczają sobie miejsca parkingowe.

Z jakich usług mogą korzystać? Jest Biedronka, cukiernia, apteka i kilka Żabek. – Przy ulicy Miłosza budowane są kolejne budynki wielorodzinne. A ta Biedronka już teraz jest niewydolna. Po godzinie 18 nie kupimy już części asortymentu – dodaje Anna Smentek.

Jeden z najnowszych parków w mieście

Jednym z ważniejszych miejsc tej części Warszewa jest nowy park, który powstał wzdłuż cieku Warszewiec. To jeden ze zwycięskich projektów Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego.

– Wyraźnie brakowało placów zabaw i miejsc integracji mieszkańców. Teraz możemy pójść na spacer, pograć w piłkę, pojeździć na rowerze czy posiedzieć w cieniu drzew nad wodą. Od niedawna mamy też siłownię pod chmurką – opowiada Anna Smentek. – Zobaczcie, jak tutaj jest ładnie, dzieci się bawią i moczą nogi z żabami – śmieje się, spoglądając na gromadę najmłodszych mieszkańców Warszewa.

Niestety, na Podbórz dojedziemy tylko autobusem linii nr 87, który często jest zatłoczony i równie często stoi w korkach.

– Bez samochodu faktycznie może być ciężko tutaj funkcjonować. Alternatywą mógłby być rower, ale nie mamy infrastruktury. Wzdłuż ulicy Podbórzańskiej planowana jest droga rowerowa, ale miasto obecnie nie ma woli, aby ją zrealizować. Niedawno mieliśmy warsztaty z jazdy na rowerze miejskim. Wśród uczestników była mama z córką. Obie mówiły, że strach jeździć tą ulicą – mówi Marcin Szneider.

Co robią najmłodsi i młodzież?

Obecnie jedyną placówką oświatową jest Szkoła Podstawowa nr 7 z oddziałami przedszkolnymi przy ul. Złotowskiej. Po wielu latach budowy, we wrześniu br. pierwszych uczniów ma przyjąć najnowszy obiekt przy ul. Miłosza. Dopóki jednak nie zostanie wybudowany brakujący odcinek drogi, mieszkańcy ulic Maciejkowej, Kalinowej, Jaworzynki, Limby, Morenowej będą musieli pokonywać trasę naokoło.

A jak młodsze pokolenia Warszewa spędzają czas wolny? Najmłodsi mają do wyboru kilka placów zabaw, a nastolatkowie – korty tenisowe, kilka szkół językowych, siłownię. I to by było na tyle.

– To prawda, że jest problem z miejscem dla młodzieży. Kiedyś każde osiedle musiało mieć swoje boisko. Teraz zamiast nich, każde ma swój plac zabaw – przyznaje Marcin Szneider.

„Prywatny plac zabaw”

A jeśli już mowa o placach zabaw, to nie możemy wspomnieć o "płocie zabaw”, który doczekał się publikacji w „Wannie z kolumnadą” reportażysty Filipa Springera.

“Stoi w Szczecinie, bo wszystkie dzieci nasze są, ale bez przesady. Osiedle nad Stawem. Nowe budownictwo, kolorowe bloki, przystrzyżone trawniki, zapchane parkingi. Przy ulicy Duńskiej. Piaskownica, jakieś drabinki, zjeżdżalnia. Wszystko otoczone drucianą siatką i zamknięte na klucz” - czytamy.

To jedyny w okolicy zamknięty plac zabaw. Powód? Z urządzeń korzystały dzieci z innych bloków.

“Klucz dostali tylko mieszkańcy, którzy się na plac składali. Ja tę decyzję rozumiem, dlaczego z prywatnej własności mają korzystać ci, do których ona nie należy....Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystkie dzieci nasze są, ale to myślenie ma, proszę pana, swoje granice i one właśnie przebiegają wzdłuż tego płotu” - czytamy wypowiedź ówczesnej pracowniczki dewelopera Siemaszko.

„Te dwa aspekty zawsze są w cenie”

Pomimo problemów komunikacyjnych, Warszewo uznawane jest za najlepsze osiedle do życia w Szczecinie. Mieszkania tutaj są jednymi z droższych, a funkcję mieszkaniową uzupełnia spory wachlarz usług – od filii Miejskiej Biblioteki Publicznej, przez szkoły językowe, gastronomię, gabinety medycyny estetycznej, przychodnie po paczkomaty. Dodajmy do tego jeszcze bliskość Puszczy Wkrzańskiej i wieży widokowej „Wodozbiór”.

– Ludzie od zawsze chcą mieszkać zarówno blisko natury, jak i centrum miasta. Te dwa aspekty zawsze będą w cenie – uważa Anna Smentek.

– Dla mnie najważniejszą zaletą tego osiedla jest rzeźba terenu i fizjografia, a co za tym idzie – świetne widoki na miasto – dodaje Marcin Szneider. – Symbolicznym atutem jest to, że mieszkańcy utożsamiają się z Warszewem. To dla wielu powód do dumy, że tutaj mieszkają.

Niedługo Warszewo wzbogaci się o kolejny park. Nieopodal ul. Kostrzewskiego, z widokiem na panoramę Szczecina.