Nabór na większość szczecińskich Uczelniach wciąż trwa. Kilkadziesiąt osób dziennie odwiedza stronę internetowej rekrutacji oraz puka do drzwi dziekanatów, by uzyskać informacje o interesujących ich kierunkach studiów. Jakimi wartościami lub ambicjami kierują się przyszli studenci? Postaram się uzyskać informację na ten temat po zakończeniu pierwszej tury rekrutacji.

Kierunek: przyszłość!

Rynek pracy, stawiając wysokie wymagania przyszłym absolwentom, nie ułatwia wyboru przyszłej ścieżki rozwoju. Coraz częściej wymusza na maturzystach praktyczne podejście do swojej kariery i tego, z czym zwiąże się on w przyszłości. Pozostaje kwestia tego, czy młodzi ludzie poddają się tej typowo praktycznej stronie, czy ryzykują, wybierając ścieżkę nastawioną na realizację marzeń? To trudny wybór, niemal jak wybór między sercem a rozumem. Niektórzy stawiają inne pytanie, mianowicie, czy lepiej jest dobrze zarabiać, czy realizować swoje pasje. Właśnie, to jest dobre pytanie.

Czas na decyzję

Wybierając kierunek studiów kierujemy się trzema dziedzinami: uzdolnieniami, osobistymi zainteresowaniami, a także pasjami. Kobiety częściej zapoznają się z ofertą przedmiotów oferowanych przez dany kierunek, łatwością bądź trudnością znalezienia pracy zgodnej z otrzymanym w przyszłości wykształceniem, a także z kwestią możliwości, jakie dają studia na danym kierunku. Dla mężczyzn najważniejsze są oczekiwania finansowe, co wiąże się z ich pozycją i byciem głową rodziny. Oprócz kwestii finansowej, płeć męska bierze pod uwagę też inwestycję, jaką jest wybór kierunku studiów.


Zdaniem maturzystów

Postanowiłam przeprowadzić sondę, która pozwoli mi znaleźć złoty środek w tej sytuacji. W tym celu zapytałam kilku młodych ludzi, jakie są ich plany dotyczące rozpoczęcia kolejnego etapu edukacji. Zawsze chciałam studiować psychologię, ale zaraz po egzaminie maturalnym już wiedziałam, że nie uda mi się zdobyć wystarczającego wyniku, by dostać się na ten kierunek. Wybrałam biotechnologię, za rok znów spróbuję – mówi Marta, tegoroczna maturzystka ze Szczecina. W ostatnich latach przyjęła się tzw. strategia „przeczekania”. Absolwenci szkół średnich, którzy nie dostali się na wymarzony kierunek, wybierają inne, na którym „przeczekają” do przyszłorocznej rekrutacji. Nie chcę iść na studia niestacjonarne, bo łączy się to z kwestiami finansowymi, na które nie będzie mnie stać – mówi Karolina, która również chciała studiować psychologię. Od października będzie studiować biologię. Podszkolę się z biologii, żeby w przyszłym roku poprawić egzamin maturalny z tego przedmiotu – dopowiada. Czy na takich studentów czekają szczecińskie Uczelnie? Kiedyś, przynajmniej, wtedy gdy ja wybierałam się na studia, a nie było to, aż tak dawno temu, kierowaliśmy się innymi wyznacznikami. Moja mama pracowała w przedszkolu, myślę, że to właśnie ona zaszczepiła we mnie radość, jaką daje praca z dziećmi – mówi Ania, obecnie już absolwentka pedagogiki wczesnoszkolnej. Żeby coś robić, trzeba czerpać z tego radość. Właśnie o to w tym wszystkim chodzi. O pasję i zaangażowanie.

Beztroski czas studiów?

Skąd bierze się tak niewielkie zainteresowanie szczecińskimi uczelniami? Trudno jednoznacznie wskazać przyczynę. Nie chcę studiować w rodzinnym mieście, zawsze marzyłam o studiach we Wrocławiu, to miasto ma klimat – mówi Wioleta, absolwentka jednego ze szczecińskich liceów. Swoją drogą, klimat danego miasta tworzą jego mieszkańcy, więc zastanówmy się, z warto z niego uciekać?. Większość młodych ludzi kojarzy czas studiów z czasem beztroski i pierwszych kontaktów z tzw. dorosłym życiem. Mieszkanie w wynajętym pokoju, samodzielne dbanie o codzienne posiłki i nauka odpowiedzialności – to najważniejsze z wyzwań, jakie czekają na młodych ludzi, którzy wyjeżdżają na studia do innego miasta. Karolina miała mieszkać
u ciotki, która mieszka pod Warszawą. Namówiłam rodziców na akademik. Nie chcę znów tłumaczyć się
z każdego spóźnienia i odpowiadać na dziesiątki pytań: gdzie byłaś, co robiłaś, z kim? Wolę poznawać nowych ludzi i zacząć zabawę –
dodaje z uśmiechem. Wielu młodych ludzi kojarzy czas studiów z zabawą, nie myślą o godzinach spędzonych w bibliotece, rozsądnym gospodarowaniu pieniędzmi, by starczyło do końca miesiąca i problemach, które mogą pojawić się każdego dnia. Na to przyjdzie jeszcze czas później – chóralnie dodają wszyscy moi rozmówcy.

Studia w Szczecinie

Szczecińskie uczelnie oferują dziesiątki kierunków kształcenia, od typowo humanistycznych, po techniczne
i związane z zagadnieniami dot. dziedzin gospodarki morskiej. Na większości z tych Uczelni nabór trwa. Nic w tym dziwnego, chociaż nie, zaskakuje fakt, iż rekrutacja trwa na większości z kierunków. Wybrałam Kraków, bo mieli tam bardziej interesujące specjalności na kierunku, który mi się spodobał – mówi Kasia. „Studia w Szczecinie? Nie, dziękuję. Tu nie ma przyszłości i szans na rozwój” lub „Nie chcę po studiach schować tytułu do kieszeni i pracować w sklepie, jak większość moich koleżanek” - takie opinie słyszałam, gdy pytałam o możliwość pozostania w naszym mieście. Maturzyści często wymieniają kwestię nieciekawych, a wręcz „przedpotopowych”, kierunków, które oferują szczecińskie uniwersytety oraz brak możliwości rozwoju dla absolwentów. Jaka jest tego przyczyna? Większość jednoznacznie wskaże na niż demograficzny. Myślę, że jest to ważny aspekt, ale sprawdzając stronę internetowej rejestracji na największej wielkopolskiej uczelni, gdzie dodatkowy nabór prowadzony jest zaledwie na kilku kierunkach. Lepiej nie wspominać o Uniwersytecie Jagiellońskim, który podaję liczbę nowo wpisanych studentów. Jest to już ponad 10 tysięcy na najbliższy rok akademicki. Zatrważająca liczba, o której, jak sądzę, możemy jedynie pomarzyć w najbliższym czasie.

Plan na przyszłość

Myślę, że nadszedł czas, by wziąć się za zmianę strategii pozyskiwania nowych żaków. Czas zacząć być akademickim Szczecinem, a nie tylko udawać, że w Szczecinie istnieje coś takiego. Warto pytać, korzystać
z potencjału, jaki wypróbowały i stosują inne uczelnie. Czas stać się marką, która oprócz nazwy, ma
w zanadrzu coś więcej. Niech Szczecin znów stanie się miejscem kształcącym młodych, ambitnych ludzi, którzy wiedzą, dlaczego wybierają taki, a nie inny kierunek studiów i taką, a nie inną ścieżkę własnego rozwoju. Zerwijmy z wizerunkiem miasta, a szczególnie jednej z większych Uczelni, na której „studentem może zostać praktycznie każdy maturzysta”.