23 lipca klub Pierwsze Miejsce dla wielu osób stał się centrum wydarzeń festiwalu Boogie Brain`2011. Chociaż muzyka rozbrzmiewała także w Alter Ego i City Hall, to jednak najbardziej oczekiwani twórcy pojawili się właśnie w szczecińskim Czerwonym Ratuszu.
Mroczne sample
Wszystko rozpoczęło się od dwugodzinego setu Daniela Drumza czyli człowieka, który na polskiej scenie elektronicznej ma już mocną pozycję (m.in. dzięki współpracy z takimi wykonawcami jak O.S.T.R, Eldo czy Grammatik). Kedy zaczął swój występ, publika dopiero powoli nadciągała do klubu. Z upływem czasu osoby sączące piwo i drinki, zaczęły bardziej interesować się dźwiękami dobiegającymi ze sceny, a były to m.in. fragmenty wydanego przez U Know Me dzieła „Daniel Drumz 10” (z ubiegłego roku). Ogólnie dźwięki znane z klasyki soulu i funku wykręcone i zmiksowane, podbijane rytmem i przełamane cytatami z polskiego hip-hopu.
Kiedy na scenie znalazł się Tielte i przygotowywał się już do swojego setu, zabrzmiał fragment utworu bardzo aktualnego tego dnia – „Rehab’ Amy Winehouse. Ten, pochodzacy z Płocka dj, również wspólpracujący z oficyną U Know Me (w której wydał album „Homeworkz”) miał znacznie mniej czasu na to by pokazać swoje możliwości (bo około 45 minut), ale na mnie wywarł większe wrażenie niż jego poprzednik. Zaprezentował program złożony z utworów, w których dużo było „mrocznych” sampli i perkusyjnych loopów poukładanych w taki sposób, że wydawało się to bardzo spójne i przemyślane. „Darkvoices” promujący wspmnianą wyżej płytę to dobry przykład na to.
Kolejna dawka miazgi
Po tak energetycznym secie widzowie, tańczący już wtedy na parkiecie w dość dużej liczbie, otrzymali kolejną dawkę synkretycznej miazgi dźwiękowej, w której brzmienia hip-hopowe były tłem dla poszukiwań kojarzonych z dokonaniami Sonar Kollektiv. Taki przekaz zaserwował nam pochodzący ze Szwajcarii - Dimlite czyli pan Dimitri Grimm.Był zdecydowanie bardziej aktywny na scenie niż poprzedzający go producenci. Podczas generowania kolejnych ścieżek ze swego laptopa, ruchami ciała podkreślał zmiany rytmu. Publiczność doceniła jego starania reagując w podobny sposób na dźwięki, a niejako w nagrodę tuż po występie Dimlite rozdał kilku osobom znajdującym się najbliżej sceny egzemplarze swej ostatniej EP „My Human Wears Acedia Shreds”
Ghostpoet “I Love Poland”
Później musiała nastapić dłuższa przerwa techniczna, gdyż zgodnie z planem przyszedł czas na pierwszy tej nocy występ live - w wykonaniu pana, który przyjął artystyczny pseudonim Ghostpoet. Ten brytyjski wokalista i producent (naprawdę nazywający się Obaro Ejimiwe) to muzyczne odkrycie ubiegłego roku. Sukcesy kolejnych EP-ek zdyskontował wydanym w styczniu 2011 albumem „Peanut Butter Blues & Melancholy Jam”. Przyjazd do Szczecina to jego druga wizyta w naszym kraju, bo wcześniej (w lutym) wystąpił w katowickim klubie „Hipnoza”. Kilka razy powiedział zresztą „I Love Poland. You Are Amazing”. W Pierwszym Miejscu wystąpił wraz z gitarzystą i perkusistą i dzięki temu był to bardzo emocjonalny, mocny set. 50 minut które Ghostpoet miał do dyspozycji wykorzystał by poprowadzić nas w rejony bardzo przyjaznych bitowych modulacji, które były tlem dla jego uduchowionego głosu, Uslyszeliśmy m.in. kompozycje „Us Against Whatever Ever” i „Gone”, które skutecznie wprowadziły w pozytywny trans każdego kto poddał się tej pulsacji.
Chociaż w swoim najbardziej znanym numerze ( „Cash And Carry Me Home” ) Ghostpoet śpiewa ”My hand grip whiskey like a newborn child”, to tym razem zadowolił się kiliszkiem winem. Skupiony na artykulacji tekstów, które stanowią bardzo istotny element jego dokonań, nie zapominał jednak o tym by dźwięki były zarazem dobrym pretekstem do tańca. W ostatnim wykonanym podczas tego występu – „Survive It” krzycząc „jump jump jump” uaktywnił chyba każdego z gości klubu...
Specyficzna aura
SBTRKT to także brytyjski twórca, współpracujący z Young Turks i zapraszający do wspólnych projektów wiele znakomitych europejskich głosów. Numer”Woldlife’ w którym śpiewa Yukimi Nagano z Little Dragon, to niewątpliwie wielki taneczny hit i oczywiście także znalazł się w programie boogie-brainowego setu (pod koniec set-listy). SBTRKT tego dnia był kolektywem klawiszowo-perkusyjnym i oczywiście obaj muzycy wystąpili w kolorowych maskach, nadających ich przekazowi specyficznej aury . Uszłyszeliśmy kawałki z debiutu projektu takie jak „Something Goes Right”, „Right Thing To Do” czy niezwykle soczysty „Trial Of The Past”. Jeżewli chodzi o stylistykę to poszczególne numery nawiązywały do współczesnego, progresywnego nurtu elektroniki. Melodyjne, ale też kojarzone ze sceną independent, dźwięki. To był pierwszy historyczny występ SBTRKT w Polsce i zapewne nie ostatni. Świetnie się stało, że wydarzył się włąsnie w Szczecinie.
Noc zakończyła się występem niemieckiego Al.-Haca Soundsystem. O godzinie 4ej dużo osób jeszcze się bawiło w Pierwszym Miejscu, tak więc można uznać, że był to dla wielu festiwalowiczów bardzo dobry czas.
Zobacz też:
Boogie Brain: Poland’s on fire right now
Boogie Brain: Nie miałem takiego orgazmu od czasów Majki Jeżowskiej
Komentarze
1