"Los ironii albo ironia losu", czyli "Dzień Walentego" Iwana Wyrypajewa w interpretacji Teatru Nie Ma. Co z tego wynikło? Najlepiej przekonajcie się sami, gdyż... to nic nie kosztuje. Wszystkie spektakle Teatru Nie Ma są bowiem zupełnie darmowe...

 

...za to swoim poziomem często dorównują  komercyjnym przedsięwzięciom wystawianym przez teatry zawodowe. "Los Ironii albo ironia losu" to kolejny już ambitny projekt Teatru Nie Ma. Choć pozornie jest to prosta sztuka o miłości, tak naprawdę spektakl ten stanowi egzystencjalną  podróż wgłęb Rosji, gdzie dwie kobiety - Wala i Katia - zakochały się wiele lat temu w jednym i tym samym mężczyźnie.

Z Moskwy do Władywostoku

Historia opowiedziana w "Losie ironii" ma ciekawą strukturę. Początkowo poznajemy Walę i Katię jako dwie dojrzałe kobiety. Są sąsiadkami, Wala świętuje dziś 60. urodziny i Katia właśnie wchodzi do niej z tortem i butelką mocnego trunku. Urodziny Wali to również rocznica śmierci męża Katii, toteż obie panie piją także za zmarłego. Im głębiej wchodzimy w historię, którą opowiada nam Wala, Katia i nieżyjący już Walenty, tym bardziej okazuje się ona zagmatwana i kuriozalna. Dzięki retrospekcjom, które stanowią rdzeń całej sztuki, odkrywamy kolejne tajemnice z życia naszych bohaterów. Akcja wyraźnie skacze między współczesnością, bliską przeszłością i odległymi czasami Socjalistycznych Republik Radzieckich. Kto jest tu winowajcą a kto ofiarą? Jak daleko można się posunąć, by zdobyć serce ukochanego mężczyzny? Jak skończy się ta niezwykła opowieść?

Niech pogranicznicy bronią granic Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich

Kojarzycie dźwięk nadjeżdżającego pociągu? Ten hipnotyzujący stukot kół i setki ton stali prujące powietrze? Ten odgłos stanowi jeden z ciekawych efektów wykorzystanych w "Ironii losu", oddzielając poszczególne wydarzenia zawarte w spektaklu. W budowaniu odpowiedniej atmosfery dużą rolę odgrywa także gra świateł i specyficzne, skąpe dekoracje. Rdzeniem spektaklu jest bardzo dobra gra aktorska - szczególnie dobrze wypadła tutaj Katarzyna Nowak grająca postać Katii. Trzeba podkreślić, że bohaterowie, w których wcielili się aktorzy mieli bardzo zagmatwaną osobowość, przez co ich zagranie z pewnością nie było łatwe. Ponadto aktorów pochwalić należy za ciekawą narrację i umiejętność wytworzenia specyficznego klimatu Związku Radzieckiego.

Niech hutnicy wytapiają stal, niech kosmonauci opanowują przestrzeń kosmiczną

"Los Ironii, albo ironia losu" to kolejna świetna sztuka Teatru Nie Ma. Jest ciekawie prowadzona, doskonale zagrana i ma mocne, satysfakcjonujące zakończenie. Jednak całość trwa aż 80 minut i w kilku miejscach da się zauważyć pewne dłużyzny, których wyeliminowanie jeszcze bardziej poprawiłoby odbiór sztuki. Ogólnie rzecz biorąc jest to spektakl, którego obserwowanie daje ogromną satysfakcję i zmusza widza do przemyśleń na długo po opuszczeniu teatru. Sztuce wystawiam mocne 5.