Szok i zaskoczenie – takie uczucia dominowały wśród szczecińskich gastronomików po ogłoszeniu piątkowej decyzji Premiera Mateusza Morawieckiego o uśpieniu działalności branży gastronomicznej. Oznacza to, że restauracje i kawiarnie będą mogły serwować dania i napoje jedynie na wynos. To jeszcze mocniej pogłębi kryzys w branży, która i tak ledwo wiązała koniec z końcem. – Najbardziej oburza nas to, że rząd znowu zamknął nas przed weekendem. To jest czas, kiedy odrabiamy straty – mówi Iwona Niemczewska, restauratorka.


Restauratorzy mówią szczerze: „Zastanawiamy się, jak przetrwać”

– To będzie gastronomiczny pomór. Na takie restrykcje nie byliśmy gotowi – zgodnie mówią restauratorzy, z którymi rozmawiał portal wSzczecinie.pl. Jak zaznaczają przedstawiciele kawiarnio-księgarni Między Wierszami, decyzja rządu nakazująca lokalom gastronomicznym zawieszenie dotychczasowej formy działalności może wiele firm doprowadzić na skraj bankructwa.

– Spodziewaliśmy się, że coś się może wydarzyć, ale po weekendzie. Dostosujemy się do wymogów, ale szokiem jest, że to nastąpi już, natychmiast. Zrobiliśmy zaopatrzenie na weekend i teraz jesteśmy zmuszeni przygotować wyprzedaż, zapraszamy serdecznie – mówi Alicja Przeworska, współwłaścicielka Między wierszami, zapowiadając ponowne działanie w trybie „na wynos”. – Zastanawiamy się, jak przetrwać. Kawiarni jest bardzo ciężko. Gastronomia jest w złej kondycji, nie wiem, czy możemy liczyć na jakąkolwiek pomoc. Nasi przyjaciele z branży mówią o ostatecznych krokach. Gdyby nie wiara w zespół i chęć utrzymania pracowników, to wiele lokali już by się zamknęło – dodaje. 

„Zapierdzielam od rana do wieczora, kręcę te chałki, piekę pasztety i się nie poddaję”

Oburzenia całą sytuacją nie kryje również Iwona Niemczewska, właścicielka restauracji Z drugiej strony lustra. Według słynnej restauratorki, rząd nie uczy się na błędach i znów decyduje się na zamknięcie gastronomii przed weekendem, co prowadzi do jeszcze większych strat w lokalach.

– Weekendy to czas największego ruchu w restauracjach i zostaliśmy tego czasu pozbawieni. Jesteśmy traktowani bardzo nie w porządku, przygotowane są niektóre składniki, zrobione zakupy, to jest niepoważne – mówi Iwona Niemczewska. – Na koronawirusie zarabiają lokale, które serwują pizzę czy burgery oraz typowe dania na wynos, ale przecież nie wszystkie lokale mogą serwować ludziom pizzę. My pieczemy chleby i pasztety oraz serwujemy dania, ale w tym trybie restauracyjnym, jest jednak tak, że nie wszystkie dania da się zrobić na wynos. Ludzie oszczędzają i trudno im się w tej sytuacji dziwić – dodaje restauratorka i zapowiada: – Będę walczyła do końca. Nie mówię o tym, żeby zarabiać, ale żeby się utrzymać. Zapierdzielam od rana do wieczora, kręcę te chałki, piekę pasztety i nadal kupuję dobre składniki i się nie poddaję. Mam wielki żal do rządu, że traktuje ludzi totalnie niepoważnie. Jestem wkurzona na to, co się dzieje.

O wszystkich restrykcjach obowiązujących od soboty informowaliśmy na łamach portalu wSzczecinie.pl w tekście Dużo nowych obostrzeń. Obejmą m.in. uczniów, seniorów i gastronomię [lista]