To modernistyczna konstrukcja z 1973 roku. Jest dziełem architekt Danuty Rusieckiej i konstruktora Henryka Kowalczyka. Zadaszenie tworzą charakterystyczne betonowe kielichy.
„Unikatowy przykład eksperymentalnej konstrukcji żelbetowej”
Los wiaty stanął pod znakiem zapytania, gdy rozpoczęły się prace przy reaktywacji linii kolejowej w kierunku Polic w ramach przygotowań do uruchomienia Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej. Pierwotny pomysł na przystanek Pogodno był taki, żeby zastąpić starą konstrukcję nową wiatą.
Dzięki zaangażowaniu prawnika Igora Podeszwika, architekta Tomasza Sachanowicza, studentów ZUT i Rady Osiedla Pogodno udało się jednak doprowadzić do objęcia wiaty ochroną.
„W 2019 ówczesna wojewódzka konserwator zabytków Pani Ewa Stanecka wpisała wiatę do rejestru, jako unikatowy przykład eksperymentalnej konstrukcji żelbetowej z lat 70-tych ubiegłego stulecia, mimo iż składane przez właściciela kolejne ekspertyzy techniczne wskazywały na brak możliwości utrzymania oryginalnej konstrukcji” – przypomina Michał Dębowski.
„Jestem pod wrażeniem jakości wykonanych prac”
Decyzja o zachowaniu żelbetowego zadaszenia pociągnęła za sobą trudności natury inżynieryjnej. Wiata trzeba było bowiem przesunąć o kilka metrów. Efektownej operacji podjęła się firma Anero.
Najpierw przygotowano stalowy ruszt podpierający zadaszenie i drewniane kliny utrzymujące wiatę w miejscu. Dzięki temu można było odciąć filary. Betonowe kielichy już się na nich nie opierały i były gotowe do podniesienia. Zrobiły to dwa 160-tonowe dźwigi, które przeniosły konstrukcję na plac obok torów. Tam przeszły renowację a później wróciły na peron, oparte już na nowych słupach.
„Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem jakości wykonanych prac, a zwłaszcza opracowania elementów nowych i uzupełnień, tak aby były jednocześnie odróżnialne i odpowiednio scalone estetycznie z substancją zabytkową” – podkreśla Michał Dębowski, który w poniedziałek odebrał wykonane prace.
Nadzór konserwatorski nad pracami pełniła Julia Soroko, projekt remontu wykonał Miłosz Stachera.
Komentarze