„Atmosfera i warunki pracy w firmie są… tragiczne. Tabor z lat 80-tych. Komfort? Sami pasażerowie wiedzą jaki jest. Co z tego, że kursy są bezpłatne, jak nowi motorniczowie szybko przekonują się, co się dzieje i uciekają jak najszybciej” – czytamy w liście anonimowego motorniczego do lokalnych redakcji.
Po wtorkowej informacji o kolejnych cięciach i zmianach w komunikacji miejskiej, do lokalnych redakcji trafił pełen emocji list od anonimowego motorniczego. Mężczyzna przedstawia w nim warunki pracy, jakie mają panować w Tramwajach Szczecińskich.
Poniżej przedstawiamy zredagowany list. Jednocześnie czekamy na ustosunkowanie się do jego treści przez szczeciński magistrat. Jeżeli tylko otrzymamy komentarz, niezwłocznie zaktualizujemy tekst.
„5400 złotych brutto. Tyle oferują Tramwaje Szczecińskie z darmowym kursem. 5000 złotych to chciałbym zarabiać netto. I tak, da się tyle zarabiać, tylko trzeba zrobić 20 nadgodzin w miesiącu. Co z tego, że kursy są bezpłatne, jak nowi motorniczowie szybko przekonują się, co się dzieje i uciekają jak najszybciej z pracy. Ilu zostaje? 5 osób z 15?
Oprócz pieniędzy, niestety atmosfera i warunki pracy w firmie są… tragiczne. Wyobraźcie sobie, że macie 5 służb z rzędu po 9-10 h. No i teraz pewnie dwa dni wolnego po tym. Nie!
Tabor – z lat 80-tych. Wagony naprawiane na zasadzie „jakoś to będzie”. W sumie filozofia zakładu jest na tej zasadzie. O klimatyzacji dla pasażerów zapomnijcie. Duża część wagonów stoi odstawiona ze względu na brak części, nieopłacalność napraw czy brak siły roboczej.
Komfort? Sami pasażerowie wiedzą jaki jest komfort… Do tego coraz krótsze czasy przejazdów i my dostajemy op***dol za to, że opóźnienie, że wiozę jak w taczce. Przerwy na końcowych są na tyle długie, że można pójść się załatwić i zaraz trzeba jechać.
Zaplecze techniczne, zwłaszcza te na Golęcinie, leży. Odkryte hale, wszędzie nasrane po ptakach, które są na hali, w zimę tylko dwa stanowiska jako tako ogrzewane. Ostatni remont tej zajezdni był w latach 90-tych i masz wrażenie, że warunki pracy też się w tych latach zatrzymały. Nie ma klimatyzacji w pomieszczeniach biurowych czy socjalnych.
No i punkty socjalne, które należą do ZDiTM. Mydła brak, papieru brak, czystość jest w miarę okej. Ale prócz tego hojnie jest nam dany czajniczek na punkcie końcowym. I tylko tyle. Ciepły posiłek? O mikrofalówce zapomnij? Woda? Tylko z kranu, a jak upały, to weź z zajezdni zapas na 10h… Ale w ramach tego dostajemy mydełko w kostkach, szary papier toaletowy. Tak, szary taki PRL-owski, wpisujący się w stan umysłu firmy. Mydło pojawiło się raz, na początku Covida.
Związki zawodowe. Mamy 5 związków zawodowych, a żaden nie umie doprowadzić do poprawy.
Ludzie może do pracy się znajdą. Ale ile zostanie? Ile odejdzie? Patrząc po ostatnich 4 kursach, ludzie po pół roku uciekają na zwolnienia albo po prostu odchodzą bo warunki pracy są nieakceptowalne.
Nie wiem, czy ktoś to podłapie. Ale państwo radni. Wszyscy mówicie, że jest źle w komunikacji i w tramwajach. Może zaczniecie coś z tym robić zamiast ciągle o tym gadać? Może porozmawiajcie z motorniczymi, zapleczem technicznym? Ich zapytajcie. Zróbcie coś.
Mamy rok 2023, a praca i warunki jak w 2003…”.
Jest stanowisko Tramwajów Szczecińskich
Tramwaje Szczecińskie odniosły się do listu motorniczego. Stanowisko spółki przedstawiamy w naszym artykule: Tramwaje Szczecińskie zabierają głos w sprawie problemów w spółce. „Z podobną sytuacją boryka się większość miast”
Komentarze
51