Eksperci nie mają wątpliwości, że bez jasnego stanowiska Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie ma szans na to, by sprawę nieuczciwie potraktowanych przez banki konsumentów rozwiązać na ich korzyść. Do rozstrzygnięcia zostały kwestie dotyczące informowania kredytobiorców o ryzyku zmiennego oprocentowania czy zagadnienia związane z prawami konsumenta. – Szanse na uzyskanie pozytywnego wyroku i nowych warunków umowy kredytowej dla „wiborowców” oceniam wysoko, ale w tym temacie potrzeba jeszcze cierpliwości – mówi mec. Marek Jarosiewicz, adwokat i ekspert gospodarczy.

Zmiana, która wygenerowała wiele ludzkich tragedii

Mecenas Marek Jarosiewicz w programie „Studio wSzczecinie.pl” mówił o tym, jak wygląda sytuacja osób, które wzięły kredyt ze zmiennym oprocentowaniem.

W temacie orzecznictwa dotyczącego WIBOR-u interesy poszczególnych grup zainteresowanych tematem wydają się dość sprzeczne. Kredytobiorcy przekonują, że WIBOR nie jest oparty na realnych transakcjach międzybankowych, a jego ustalanie jest nieprzejrzyste dla konsumentów, którzy zostali wprowadzeni w błąd. Przedstawiciele banków przekonują, że WIBOR jest zgodny z prawem i spełnia wymogi regulacyjne. Jak zachowują się sądy? Prawnicy mówią o „pierwszych jaskółkach”, ale jednocześnie dużej niepewności w tym temacie. Wiele sądów wstrzymuje postępowania w sprawach WIBOR-u do czasu wydania orzeczenia przez TSUE. 

– W tej chwili trochę „wiemy, że nic nie wiemy” i musimy czekać do września. Dopiero ostateczne rozstrzygnięcia będą mieć większe znaczenie dla konsumentów, tak było w przypadku spraw frankowych – mówi mecenas Marek Jarosiewicz w programie „Studio wSzczecinie.pl”.

Rozstrzygnięcia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej będą mieć miejsce we wrześniu. Pytań i wątpliwości w tym zakresie jest jeszcze wiele.

– Wysłuchane mają być stanowiska wszystkich stron. Trybunał widzi potrzebę wyjaśnienia wielu kwestii. Banki zgłaszają wątpliwość co do tego, czy prawidłowość WIBOR-u podlega dyskusji na szczeblu krajowym i lokalnych praw konsumenckich. Kolejna sprawa dotyczy informowania przez banki o tym, jak WIBOR działa. Wielu klientów nie miało świadomości, jak mogą wzrosnąć ich zobowiązania. To były wielkie tragedie ludzkie i wzrosty zobowiązań nawet o kilkaset procent, które doprowadzały do sprzedaży nieruchomości, upadłości konsumenckich czy innych sytuacji związanych z życiowymi dramatami konsumentów – mówi mecenas Marek Jarosiewicz. 

„Stan wyczekiwania”, ale „sprawy są do wygrania”

Konsumenci są zainteresowani przyszłością kredytów o zmiennej stopie procentowej opartej na wskaźniku WIBOR, ale jednocześnie obawiają się dużego zaangażowania w sprawę, która może okazać się niemożliwa do wygrania.

– Pytań w tych tematach jest całkiem sporo, ale powszechniejsze jest wyczekiwanie na decyzje Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jeżeli to rozstrzygnięcie będzie pozytywne, to spodziewam się lawiny spraw analogicznej do tej z czasów frankowiczów – dodaje mecenas Jarosiewicz.

W opinii prawników sytuacja jest niejednoznaczna i bez jasnego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a jednocześnie przy silnym lobbingu bankowym trudno spodziewać się regularnego orzecznictwa na korzyść konsumentów. Banki przekonują, że WIBOR jest prawidłowym wskaźnikiem referencyjnym, a konsumenci byli informowani o ryzyku.

– Skala problemu może być większa niż w temacie frankowiczów, dlatego wszystkim zainteresowanym radzę cierpliwość, ale także czujność, bo to sprawy ewidentnie „do wygrania” – przekonuje prawnik.

Prawnicy przekonują, że „wiborowcy” i „złotówkowicze” mają przestrzeń do walki, a im wcześniej sprawy będą rozpatrywane przez sądy, tym łatwiej będzie egzekwować prawa konsumentów, gdy okaże się, że orzeczenie TSUE będzie korzystne dla osób uznających, że raty kredytowe wzrosły im bezprawnie.