„Znany jestem z tego, że robią swoje i znikam. Dlatego mówią na mnie Yeti” – przedstawia się Marcin Tomaszewski, wspinacz ze Szczecina, specjalizujący się w przejściach wielkich ścian.
Ziemia Baffina, Park Narodowy Yosemite, Patagonia, Himalaje, pustynia Wadi Rum w Jordanii, Chiny, Wenezuela czy Tajlandia. To tylko niektóre miejsca, w którym Marcin Tomaszewski już się wspinał i często wyznaczał nowe szlaki.
– W ostatnich latach specjalizuję się we wspinaczce zimowej. Wraz z moimi partnerami byliśmy pierwszymi ludźmi, którzy wspinali się zimą w sposób wielkościanowy w Grenlandii, Karakorum i na Alasce – opowiada „Yeti”. – Jedynym kontynentem na którym jeszcze nie byłem jest Antarktyda i tam właśnie planuję kolejną wyprawę.
Wspinaczka po wielkich ścianach różni się nieco od wspinaczki wysokogórskiej, o której najczęściej mówi się w mediach. Tutaj nie chodzi o zdobycie szczytu ośmiotysięcznika w Himalajach czy Karakorum, tylko zmierzenie się na nieco niższej wysokości z trudną technicznie ścianą górskiego masywu. Ale to nie wyzwanie sportowe jest tutaj najważniejsze.
– Bardzo ważne w górach jest to, żeby nie skupiać się na technicznym aspekcie, ale na duchowej stronie wspinania. To, co przeżywamy w górach zostanie w nas na zawsze, a na szczycie stoimy jedynie przez kilka minut – podkreśla Marcin Tomaszewski.
Szczecinianin coraz mocniej stawia też na rozwój poza światem aktywnej wspinaczki. Nie tylko pisze podręczniki dla początkujących i zaawansowanych wspinaczy, ale też książki i bajki oraz współtworzy sztuki teatralne. W podszczecińskim Buku rozwija Skalną Wioskę Yeti - centrum sportowo-rekreacyjne z naturalnych skał, przeznaczone do wspinaczki, turystyki oraz celów dydaktycznych.
Komentarze
1