Gala konkursu Nagrody Literackiej „Jantar” to już stały element szczecińskiego Festiwalu Czytania Odkrywcy Wyobraźni. W tym roku do tego trofeum nominowano czworo twórców prozy (w tym dwoje debiutantów) oraz autorkę książki naukowej. Nazwisko zwycięzcy zostało ogłoszone wieczorem, 25 listopada, w Książnicy Pomorskiej.

Dobrzy ludzie, którzy robią złe rzeczy

Do finału czwartej już edycji konkursu jurorzy wybrali „Zamęt” Joanny Aniszewskiej, „Oddech” Niny Igielskiej, „Lakier” Jarka Skurzyńskiego, „Krzywe zwierciadło” Alexa Wieseltiera i „Gdy milknie kos” Jerzego Żelaznego. Kilka godzin przed ogłoszeniem werdyktu spotkanie ze wszystkimi autorami poprowadził Konrad Wojtyła. Dyskusja dotyczyła m.in. takich zagadnień jak związki prawdy z fikcją, odpowiedzialność za słowo czy też próba zdefiniowania, jaką wiedzę trzeba posiadać, by zostać pisarzem.

Każdy z autorów opowiadał także o swoich zainteresowaniach i inspiracjach. Nina Igielska powiedziała m.in. że fascynują ją: „dobrzy ludzie, którzy robią złe rzeczy z dobrych powodów”. Jerzy Żelazny, który niedawno skończył 90 lat, a debiutował już jako piętnastolatek w toruńskim „Głosie Pomorza”, cofnął się właśnie do swojej młodości, cytując początek wiersza Bolesława Leśmiana „Odjazd”. Wojtyła próbował znaleźć jakąś cechę wspólną omawianych dzieł wszystkich pięciorga autorów i stwierdził, że jest to temat miłości lub jej braku.

Literatura obywatelskiego dojrzewania

Podobnego zadania podjął się także prof. Tomasz Mizerkiewicz, przewodniczący jury i dziekan Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu podczas uroczystego zakończenia tegorocznej edycji „Jantara”. Według niego każdy z nominowanych tytułów jest przykładem literatury obywatelskiego dojrzewania. Wszyscy autorzy podjęli tematy trudne, a nawet bolesne, często wręcz przemilczane, choć formą i stylem dzieła bardzo się od siebie różnią. 

Nagrodę, czyli statuetkę oraz czek na 10 tys. zł, otrzymała Jolanta Aniszewska – naukowczyni związana z Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Stargardzie. Jej dzieło zatytułowane „Zamęt” to dwutomowa pozycja, w której zajęła się m.in. dziejami tego miasta w XX wieku, losami robotników przymusowych, tematyką jeniecką oraz przemianami społecznymi tuż po 1945 roku.

Pieczołowita rekonstrukcja z elementami reportażu

„Autorka tworzy fascynującą panoramę historyczną dwudziestowiecznych dziejów ważnego miasta Pomorza Zachodniego, łącząc pieczołowitą rekonstrukcję historyczną z mnogimi, posiadającymi duże walory literackie opowieściami o losach konkretnych ludzi czasu tużpowojennego” – powiedział Mizerkiewicz, uzasadniając wybór jury, złożonego z czterech osób (poza nim samym to także prof. US Piotr Krupiński, red. Halina Lizińczyk oraz dr Anna Łozowska-Patynowska). Dodał także, że mimo tego, iż jest to publikacja naukowa, to posiada też cechy literackiego reportażu, a ważnym walorem publikacji jest fakt, że autorka pisze także o latach 20. i 30., kiedy to Stargard, będąc niemieckim miastem, „stoczył się” w delirium faszyzmu.

Konkretne ludzkie losy

Dziękując za docenienie jej książki, Jolanta Aniszewska powiedziała, że najważniejsze dla niej było to, by stworzyć opowieść nie tylko o dziejach miasta, ale o konkretnych ludzkich historiach. To oni to miasto tworzyli, nawet jeśli nie zajmowali ważnych stanowisk, czy nie mieli znaczących funkcji.

Nagroda została ufundowana przez Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego i jest przyznawana od 2020 r. za książki napisane w roku poprzedzającym przez autorów mieszkających na Pomorzu Zachodnim lub z nim związanych.