Zamiast rejsu dookoła świata – podróż ku brzegom Islandii. Załoga Daru Szczecina pod koniec czerwca wyruszyła w dwumiesięczną trasę po wodach Morza Północnego. Niedawno żeglarze opuścili Wyspy Owcze i kierują się ku krainie lodu i ognia.

Dwumiesięczny rejs po Morzu Północnym to sprawdzian przed planowanym opłynięciem globu. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku władze miasta ogłosiły decyzję o planowanej wyprawie „Daru Szczecina” dookoła świata pn. „Sail Szczecin”. Niestety, ze względu na obecną sytuację geopolityczną oraz finansową miasta, zdecydowano o przesunięciu terminu wyprawy.

Wyprawę „Daru Szczecina” do Islandii relacjonuje w mediach społecznościowych Centrum Żeglarskie. Przez ostatnie kilka dni żeglarze spędzili czas na Wyspach Owczych, gdzie mieli okazję zobaczyć oczywiście owcy, ale i wodospady, dużo zielonej trawy, strome pagórki i kręte, wąskie drogi.

„Spędziliśmy tu raptem 4 dni, z czego tylko przez 3 godziny świeciło słońce. Średnia temperatura w ciągu dnia to 12 stopni Celsjusza, deszcz pada codziennie, a chmury sięgają topu naszego masztu. Dlatego wszyscy zgodnie stwierdzili, że musimy tu jeszcze kiedyś wrócić” – relacjonuje załoga.

Żeglarzy nie opuszcza dobry humor. We wtorek rano wyruszyli w kolejny, jak podkreślają, najdłuższy etap rejsu – ku brzegom Islandii, wiatrom silnym i przeciwnym, prądom jeszcze niepoznanym. „Ale mamy jeszcze dużo mięsa w zamrażarce i pulpetów w słoikach. Damy radę, bo jak nie my, to kto?”.