Odszedł Jan Banucha, niezwykły artysta, ciepły, uroczy człowiek. Szeroka wiedza wiedza z różnych dziedzin humanistyki i sztuki oraz wielki talent plastyczny szły u niego w parze z rzadką u artystów skromnością, a nawet nieśmiałością, życzliwość dla ludzi ze zdolnością do opowiadania anegdot, dar słowa z małomównością.
Scenografie Jana Banuchy były wnikliwą plastyczną interpretacją utworów literackich. Zachowywały przy tym prostotę i funkcjonalność. Kostiumy znakomicie charakteryzowały postacie, mówiły nie tylko o ich pochodzeniu czy rolach społecznych, ale nawet (bardzo dyskretnie) zdradzały ich osobowość.Przy tym zarówno stroje, jak i  dekoracje tworzone przez Jana Banuchę niebyły elementem dominującym w inscenizacji, nie krępowały reżysera aniaktorów. Stanowiły szkielet, na którym mogło oprzeć się przedstawienie, pomoc w tworzeniu sytuacji scenicznych, budowie roli. Były drogowskazem do interpretacji. Wystarczyło to zauważyć i za nim podążyć...

Wszystkim, którzy mieli szczęście spotkać na swej drodze pana Janka, a także tym, którzy poznali artystę za pośrednictwem sztuki będzie GO bardzo brakowało.