Przez 40 lat mieszkał w Warszawie, gdzie wspólnie z DJ 600V grał cotygodniowe imprezy w Hybrydach. W 2011 roku przeprowadził się do Łobza, w którym wraz ze swoją żoną Joanną rozkręca życie kulturowe. „Kiedy zaczęliśmy działać w Łobzie, okazało się, że jest tutaj bardzo dużo niezwykle interesujących ludzi, którzy mają wspaniałe pasje” – podkreśla Maciej Sienkiewicz, muzyk, krytyk muzyczny, DJ oraz założyciel wytwórni Father And Son Records And Tapes.
Przygoda Maciej Sienkiewicza z muzyką rozpoczęła się już we wczesnym dzieciństwie. Urodził się w Warszawie, gdzie w jego rodzinnym domu znajdowała się pokaźna kolekcja winyli. Płyty należały do jego taty.
– W liceum w końcu zacząłem pisać o muzyce – wspomina Maciej. Początki jego twórczości zbiegły się w czasie z powstawaniem warszawskiej sceny klubowej. – To było na początku lat 90. Najpierw zacząłem przychodzić na te imprezy. Potem ktoś mnie poprosił, abym puścił kilka płyt. I tak się zaczęło.
Granie z DJ 600V i przeprowadzka do Łobza
Pisanie o muzyce i odwiedzanie warszawskich klubów zapoczątkowało wspólne granie z Sebastianem Imbierowiczem, znanym jako DJ 600V. – Graliśmy cotygodniowe imprezy w Hybrydach na tysiąc osób. Głównie były to imprezy hip-hopowe, rapowe, ale było też miejsce na grunge czy wczesne techno. Puszczałem też płyty drum’n’bassowe – opowiada nasz rozmówca.
Maciej Sienkiewicz przez lata grał jako DJ. W pewnym momencie stwierdził, że warto byłoby dzielić się muzyką. To właśnie wtedy powstał pomysł założenia wytwórni muzycznej.
– Zawsze uważałem się bardziej za selekcjonera niż producenta – podkreśla muzyk. Jego wytwórnia daje jednak szansę młodym artystom na wejście w szerszy obieg. – Tak mogliby nadal pisać do szuflady.
Przeprowadzka do Łobza nie była przypadkową decyzją. W mieście nad Regą mieszkał dziadek Macieja. – Trafił tutaj tuż po II wojnie światowej i został kierownikiem gorzelni, która obecnie już nie istnieje. Moje wspomnienia z dzieciństwa, to właśnie wakacje spędzone w Łobzie u dziadków, obserwowani e parowozów i z okna gorzelni i wycieczki po okolicy.
„Karambol w kosmosie”, czyli życie kulturowe w Łobzie
Żona Macieja, Joanna, również działa w sferze kultury. Wspólnie postanowili rozruszać życie w Łobzie. Pierwszym pomysłem były festyny – najpierw Retromania, potem Retromania 2. Kolejny był „Karambol w kosmosie”, czyli Łobeski Festiwal Kultury. Pierwszą edycję zorganizowano w hali widowiskowo-sportowej.
– W zeszłym roku udało nam się zrobić „Karambol w kosmosie” już na dużo większą skalę. Była Olga Drenda, Jakub Żulczyk, Ula Ryciak – dodaje muzyk.
Na scenie wystąpili O.S.T.R., Steez83 z duetu PRO8L3M. Był również Baasch, który tydzień wcześniej odebrał Fryderyka za najlepszym album roku w kategorii elektronika. Nie mogło zabraknąć również autorów łobeskich.
– Kiedy zaczęliśmy działać, okazało się, że w Łobzie jest bardzo dużo niezwykle interesujących ludzi, którzy mają wspaniałe pasje – podkreśla Maciej Sienkiewicz.
Komentarze
5