W sieci pojawiła się petycja „Skandaliczna próba zablokowania kandydata na rektora PUM”, a do pracowników uczelni i przedstawicieli środowiska lekarskiego trafił list otwarty prof. Anety Cymbaluk-Płoski, w którym opisała, jak miała zostać jej zablokowana możliwość podjęcia kampanii wyborczej w związku z planowanymi wyborami na rektora uczelni. Prof. Cymbaluk-Płoska stwierdza, że to „wyeliminowanie niewygodnej konkurencji w wyborach”. Środowisko lekarskie jest w tej sprawie bardzo podzielone. – Ta sytuacja to masakra do sześcianu. Dalsze rozbijanie reputacji PUM – słyszymy od jednego z najbardziej wpływowych lekarzy w mieście.

Skomplikowane zasady wyboru rektora

12 kwietnia br. odbędą się wybory na rektora Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Naukowa duma Pomorza Zachodniego w ostatnich latach nie cieszyła się najlepszą prasą. W ślad za spektakularnymi inwestycjami infrastrukturalnymi, o PUM mówiło się wiele w kontekście zaangażowania politycznego rektora Bogusława Machalińskiego. Wręczał on medale prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, a z byłego wojewody z ramienia PiS zrobił doktora honoris causa.

Epoka Machalińskiego kończy się w kwietniu. Od miesięcy trwa dyskusja, kto może zostać jego zastępcą. Nieoficjalnie kandydatów było dwoje: prof. Leszek Domański oraz prof. Aneta Cymbaluk-Płoska.

„Reforma Gowina” spowodowała, że procedura zgłaszania kandydatów na rektora jest zdecydowanie bardziej skomplikowana niż kilka lat temu. O urząd mogą się ubiegać dopiero po przejściu wieloetapowej weryfikacji. Najpierw muszą uzyskać opinię senatu uczelni, a później rekomendację rady uczelni, która wskazuje Uczelnianej Komisji Wyborczej ostatecznych kandydatów. Prof. Cymbaluk-Płoska miała uzyskać negatywną opinię, co faktycznie może prowadzić do tego, że w wyborach na rektora PUM-u oficjalnie kandydować będzie tylko jedna osoba – prof. Leszek Domański.

„Chodzi o partykularne wyeliminowanie mojej kandydatury”

Niedoszła kandydatka na rektora napisała do społeczności lekarskiej list otwarty, w którym opisała kulisy swojego startu.

„Ze zdziwieniem zauważyłam, że podjęte zostały próby wprowadzania pozamerytorycznych barier, blokujących moje prawo kandydowania. W dniu 28 lutego br. na posiedzeniu Senatu moja kandydatura uzyskała opinię negatywną. W głosowaniu nad opinią pozytywną uzyskałam wynik 14:17 (dwóch członków Senatu było nieobecnych). W trakcie posiedzenia nie wskazano żadnych merytorycznych argumentów uzasadniających stanowisko większości głosujących. Członkowie Senatu nie mieli nawet okazji przed podjęciem decyzji zapoznać się z moim programem wyborczym. Nie zadano mi żadnych pytań. Czy nie spełniam kryteriów na kandydata, będąc profesorem, prorektorem z doświadczeniem i dorobkiem naukowym? Nie wiadomo, jakie pozamerytoryczne argumenty mogły być brane pod uwagę, mogę się jedynie tego domyślać. Czy chodziło o partykularne wyeliminowanie mojej kandydatury, jako poważnie zagrażającej potencjalnemu zwycięstwu mojego kontrkandydata? A może powodem były również wiek, płeć, …?” – czytamy w liście otwartym kandydatki.

5 marca odbyła się rada uczelni, na której prof. Aneta Cymbaluk-Płoska nie uzyskała rekomendacji instytucji. Tę otrzymał za to jej konkurent prof. Leszek Domański. Sytuacja spowodowała jeszcze większą eskalację napięcia na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym.

Kto jest „człowiekiem rektora”?

Jak słyszymy nieoficjalnie, atmosfera na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym nigdy nie była jeszcze tak zła.

– Wszyscy wiedzą, że PUM potrzebuje zmian i nowego otwarcia, ale to zamieszanie powoduje, że mówi się, że uczelnia jest jeszcze bardziej niedemokratyczna niż była. Rektor Machaliński poparł oficjalnie obie kandydatury, ale w środowisku medycznym trwa przepychanka, kto jest bardziej uznawany za „człowieka rektora”. Wcześniej mówiono, że kontynuatorką wizji rektora będzie prof. Cymbaluk-Płoska, ale ona teraz bardzo się od tego odcina i kreuje się na opozycję w stosunku do obecnego zarządu uczelni – słyszymy nieoficjalnie.

Do sieci trafiła już petycja, która nagłaśnia sytuację na uczelni. Podpisana została przez „społeczność akademicką PUM”.

„W naszym przekonaniu Senat Uczelni nie może zastępować Uczelnianego Kolegium Elektorów i bez podania merytorycznych przyczyn wskazywać wyłącznie jednego kandydata, faworyzowanego przez nieznaczną większość składu tego organu” – czytamy w dokumencie.

Pakulski: „Bezpardonowa walka o ciuch z kołnierzem z gronostaja”

Ostry komentarz o sytuacji w Pomorskim Uniwersytecie Medycznym napisał dr Cezary Pakulski. Lekarz przez lata związany był z uczelnią. Obecnie angażuje się w politykę, startując do sejmiku.

„29 lutego 2024 roku był ostatnim dniem mojej pracy w Pomorskim Uniwersytecie Medycznym. W zasadzie dzisiaj powinno mi być wszystko jedno, co o Uniwersytecie dziennikarze piszą, a ludzie mówią. Władze Uczelni i Rada Uczelni w ciągu kilku ostatnich lat odebrali mi wszystko. I w Uczelni, i w Szpitalu. Powinienem się wręcz cieszyć, że Ci, którzy mieczem i podstępem walczyli, teraz od miecza i podstępu giną. Okazuje się, że jednak jest inaczej. Nie wchodząc w szczegóły całego zdarzenia i nie odnosząc się do tych oficjalnych i tych nieoficjalnych jego kulis, jest mi strasznie przykro, że takie coś dzieje się właśnie w mojej Alma Mater. Ta bezpardonowa walka o ciuch z kołnierzem z gronostaja nie ma nic wspólnego z powagą wyborów JM Rektora, w których sam uczestniczyłem w przeszłości. Najgorsze, że chyba nic teraz nie da się zrobić, żeby PUM posklejać” – napisał Pakulski.

Do tematu będziemy wracać.