Przygodę z kolarstwem rozpoczął pod skrzydłami Zygfryda Jaremy w GK Piast Szczecin. Jak jednak zwraca uwagę, to nie była jego pierwsza dyscyplina.
- Trenowałem nieopodal na hali judo i zawsze z ciekawością przyglądałem się kolarzom, którzy nas mijali. Mój ojciec zaproponował, abym poszedł do trenera i spróbował swoich sił – wspomina. - Kolarstwo torowe to sport bardzo precyzyjny, dość agresywny i przede wszystkim bardzo szybki. W połączeniu z bardzo długą tradycją naszego regionu i miasta, to dawało mieszkankę, przez którą wszyscy chcieliśmy się ścigać. Dawało nam to niesamowitą frajdę.
Wytrwałość jest najważniejsza
Przez ponad 20 lat Damian Zieliński trzykrotnie wziął udział w Igrzyskach Olimpijskich (Ateny 2004, Londyn 2012, Rio de Janeiro 2016), dwukrotnie zdobył złoto Mistrzostw Europy, pięciokrotnie srebro oraz czterokrotnie brąz. Na koncie ma również trzy Puchary Świata (dwa w sprincie indywidualnym i jeden w drużynowym).
- Najbardziej w pamięci pozostają te pierwsze igrzyska, czyli Ateny. Miałem niespełna 23 lata i zrealizowałem życiowe marzenie. Ostatnie też były dość istotne. Jako pierwszy Polak wszedłem do ścisłego finału w konkurencji keirin i podjąłem realną walkę o medal olimpijski – mówi.
Jego trenerami byli Waldemar Mosbauer, Zygryd Jarema, a w kadrze – Aleksander Tołomanow i Andrzej Tołomanow.
- To bardzo silne osobowości. Na pewno wpłynęli na to, kim jestem dzisiaj i nauczyli przede wszystkim tej wytrwałości. Mieli niesamowite podejście mentalne do zawodnika – podkreśla. – W kolarstwie nie zobaczymy wyniku po miesiącu. Jest sezon – progres, sezon – progres. Taki trening trwa latami.
„Uczymy się całe życie”
Olimpijczyk cały czas jest związany z kolarstwem. Od kilku lat trenuje młodzieżową kadrę w Polskim Związku Kolarskim oraz GK Piast Szczecin.
- Po ponad 20 latach w ściganiu, zacząłem dostrzegać nowe rzeczy, których nie widziałem jako zawodnik. Uczymy się całe życie, nie ma tak, że osiągnęliśmy już wszystko. Nawet mój ponad 80-letni trener nie raz się głowi i zastanawia, jak podjąć jakiś temat – mówi Damian Zieliński.
Na tym nie koniec. Marzeniem sportowca jest rozwinięcie lokalnego klubu kolarskiego.
- Aby skupiał kolarzy zarówno w dyscyplinach torowych, szosowych, jak i górskich. Jestem w trakcie rozmów z pasjonatami nad nowym projektem. Czekamy też na nowy obiekt. Szczeciński tor od ponad 3 lat jest zamknięty, ale w tym roku doszły nas słuchy, że idzie ku dobremu. Taki całoroczny obiekt zadziałałby jak zachęta dla przyszłych zawodników – słyszymy,
Komentarze