Z wykształcenia jest botanikiem, a od dwóch lat prowadzi wyjątkową lodziarnię, w której zamiast słodkich posypek królują kwiaty jadalne. „Człowiek jest stworzeniem, który powinien jeść rośliny. Dzikie i jadalne nie są przetworzone, mają mnóstwo witamin, mikroelementów. To samo zdrowie” – opowiada Joanna Czajkowska, założycielka szczecińskiej Loduffki.

Joanna Czajkowska z wykształcenia jest botanikiem. Jej zainteresowanie kwiatami rozwinęło się już w dzieciństwie. Wpływ na to miał niewątpliwie jej tata, również miłośnik przyrody.

– Na początku przemycał do sałatek liście pokrzywy i różne kwiaty. W szkole bardzo lubiłam biologię i tak to wszystko się potoczyło, że studiowałam biologię na Uniwersytecie Szczecińskim. Zawsze ciągnęło mnie do kwiatów – opowiada bohaterka cyklu Pomorze Zachodnie - Kreatywne/Innowacyjne/Nowoczesne.

Joanna Czajkowska przez wiele lat pracowała w dużej firmie farmaceutycznej, ale przez redukcję etatów, spowodowana pandemią Covid-19, straciła posadę. To właśnie wtedy postanowiła zrealizować swoje marzenia.

– Odkąd pamiętam interesowałam się możliwością wykorzystania roślin w kuchni. Kiedy straciłam pracę na etacie, pojawił się pomysł na bardzo nietypowe miejsce. Lodziarnię, w której można spróbować lodów z jadalnymi kwiatami – opowiada.

Posypka kwiatowa zamiast polew

I tak powstała Loduffka, która od dwóch lat stacjonuje na Ryneczku Pogodno. Mieszkańcy Szczecina mogą tutaj spróbować lodów rzemieślniczych z bardzo prostym składem – tylko mleko, jajka, cukier, śmietana. Bez chemii, konserwantów, sztucznych barwników. Do nadania koloru używane są algi – różowe, niebieskie, zielone.

– Nasz najpyszniejszy smak to śmietanka. Zawsze jest 10 smaków do wyboru. Można je jeść cały rok. Mamy też pojemniki termiczne, w których możemy przechowywać lody przez dwa tygodnie w zamrażalniku – zaprasza nasza rozmówczyni.

Głównym dodatkiem do lodów nie są polewy, a dzikie kwiaty jadalne. – W ofercie mam również posypki z cukrem, ale dzieci wolą kwiaty. To jest naprawdę super. Kiedy ruszyłam z tym dodatkiem, to ludzie podchodzili dość sceptycznie. Teraz mam już stałych klientów, którzy nie chcą żadnego innego – śmieje się Joanna Czajkowska.

Nie tylko do lodów

W swoim małym królestwie Joanna prowadzi również sprzedaż kwiatów jadalnych – zarówno świeżych jak i suszonych. Można ich używać zarówno jako składnik sałatek, jak i do dekoracji tortów.

– Również przez cały rok sprzedaję także herbaty i przyprawy z kwiatami oraz same kwiaty pączkowe, chaber, piwonię, różę, ślaz dziki i wiele innych.

„Człowiek powinien jeść rośliny”

W Loduffce można również porozmawiać z właścicielką na temat dzikiej kuchni i kwiatów jadalnych, a także kupić książki i nawiązać współpracę przy organizacji warsztatów otwartych na ten temat. – Człowiek jest stworzeniem, który powinien jeść rośliny. Nie są przetworzone, mają mnóstwo witamin, mikroelementów. Jest ich cała masa. Możemy sobie przyjść na łąkę i za darmo zebrać nawłoć, pokrzywę, rumianek, wrotycz, dzikie jeżyny. Kiedyś bardzo często wykorzystywały je nasze babcie – przypomina nasza bohaterka.

Jak zapewnia, dzikie rośliny można zbierać przez cały rok. Teraz jest sezon na nawłoć, a zimą można pozyskiwać korzenie roślin – idealne do kaw i herbat.

Darmowy hipermarket pełen dobra

Joanna Czajkowska zachęca mieszkańców Pomorza Zachodniego do samodzielnego zbierania jadalnych roślin. Jak sama mówi, „łąka to darmowy hipermarket pełen dobra”.

– Pójdźmy na łąkę, zbierzmy rośliny, odpocznijmy, a potem wróćmy do domu i zróbmy z nich napar. Wybierajmy łąki, które są z dala od dróg. Jest ich sporo wokół Szczecina. Jeśli mamy pewność, że nie ma w okolicy przemysłu ciężkiego, śmiało można zbierać. Teraz jest sezon na nawłoć. Tej rośliny nie da się pomylić z niczym innym – zachęca.