To miejsce, gdzie pośpiech jest zabroniony, a zalecane – piesze wędrówki nad morze, bieganie boso po łące i odpoczynek. „Zależało nam, aby to było miejsce, do którego sami chcielibyśmy przyjeżdżać. Domki zbudowaliśmy własnoręcznie, gościmy produktami regionalnymi, a nasza mama piecze chleb” – opowiada Diana Korzeniewicz, gospodyni „Dziadkowego Poletka”.

Kiedy Diana i Kinga były małe, każde wakacje spędzały u dziadków w Śliwinie (gmina Rewal). Jednym z ich obowiązków było wyprowadzanie krów i owiec na pobliską łąkę, a nagrodą – spacery nad pobliskie morze.

Cztery domki na hektarze terenu

– Przeżywałyśmy tutaj beztroskie wakacje. Smakiem tych chwil od zawsze chciałyśmy się podzielić. Pochodzimy z rodziny typowo rolniczej i natura towarzyszyła nam każdego dnia. Co śmieszne, obie chciałyśmy gdzieś od tego uciec i wyjechać do większych miast, ale jednak zawsze nas coś tutaj ciągnęło z powrotem – opowiada Diana.

Kinga specjalnie wróciła z Wrocławia, aby wspólnie z siostrą założyć wiejski biznes. Wraz ze swoimi mężami postawiły cztery domki na prawie hektarze terenu. Budowa trwała trzy lata – przed każdą chatką są hamaki, miejsca na grilla, a na całym terenie znaleźć można miejsca na ognisko, badmintona, siatkówkę, piłkę nożną.

– Śliwin to chyba jedyna miejscowość w gminie, która pozostała rolniczą. Chcemy, aby goście mieli jak najwięcej kontaktu z naturą, ciszę, spokój – opowiada Diana.

– Żeby było trochę inaczej niż wszędzie dookoła. Tutaj mamy przestrzeń, chwilę na relaks. Jednocześnie jesteśmy dość blisko morza, dzielą nas niecałe dwa kilometry – dodaje Kinga.

Maminy chleb, wiejskie jajka i miód od zaprzyjaźnionej pasieki

Jak opowiadają siostry, „Dziadkowe Poletko” wyróżnia przede wszystkim duży teren i wolna przestrzeń.

– Można do nas przyjechać z psami, które świetnie się u nas czują. Teren jest ogrodzony, a wokół sama natura. Zależy nam, aby goście mogli korzystać z jej darów, dlatego mamy tutaj także drzewa owocowe i krzewy – opowiada Diana.

– Nasza mama piecze dla gości chleb, mamy zawsze dla nich wiejskie jajka i miód od zaprzyjaźnionej pasieki. Z porzeczek Diana robi dżemy. Chciałybyśmy naszym gościom polecać jeszcze więcej produktów regionalnych, dlatego cały czas szukamy lokalnych gospodarzy – mówi Kinga.

„Aby więcej rodaków do nas przyjeżdżało”

„Dziadkowe Poletko” działa już drugi sezon. Gospodynie mają w planach dostawienie jeszcze dwóch domków, ale na końcu działki – tak, aby nie zmniejszać odległości między pozostałymi. Agroturystyka cieszy się największym zainteresowaniem wśród gości głównie z zagranicy.

– Chciałybyśmy jednak, aby przyjeżdżało do nas więcej rodaków. Domki można wynajmować od 1 kwietnia do końca października – zapraszają gospodynie.