Historia działalności tego zespołu aktorskiego jest bardzo długa, a jej początki sięgają 1964 roku. Zawsze byli związani z Poznaniem choć w latach 80-ych tworzyli również na emigracji. Kilka lat temu zasłynęli przdstawieniem „Teczki” określonym przez samych twórców jako „eksperyment teatralno-dokumentalny” (stworzonym w oparciu o dane jakie zbierane były przez Służby Bezpieczeństwa na ich temat). zawsze jednak jego najbardziej spektakularnym dziełem Teatru Ósmego Dnia był wystawiany od 1984 roku spektakl „Piołun”. To własnie tą inscenizację można było zoabczyć podczas gościnnego występu w Teatrze Kana 19 marca.


Ewa Wójciak, Adam Borowski, Tadeusz Janiszewski, Marcin Kęszycki, Tomasz Michniewiczi i Roman Radomski działając w w oparciu o metodę improwizacji zespołowej ukształtowali przedstawienie, które dotyka czasów stanu wojennego, ale jest jedynie opowiadaniem o tych wydarzeniach. Są one jedynie punktem wyjścia, motywem, który przetworzony w język obrazu i dialogu tym bardziej sugestywnie oddziaływuje na widza. Śmierć solidarnosciowego działacza Piotra Bartoszcze ukazana w powtarzającej się sekwencji jest niejako centralnym elementem zdarzeń, ale gra aktorów ma na celu bardziej uniwersalny przekaz. Na ich ustach często zawisa słowo „Polska”. Wydaje się, że to wszystko, co nam chcąc powiedzieć nie tylko słowami, ale za pomocą ruchu scenicznego oraz dostępnych rekwizytów, to przejmujący swym tragizmem krzyk. Kwintesencja losu Polaka targanego sprzecznymi emocjami, szukającego swojego miejsca do życia, pragnącego dobra – otrzymującego kolejny cios. „Piołun” to wypowiedź, która z trudem przedostawałą się do polskiej rzeczywistości. Cenzura oczywiście nie mogła zewolić na granie takiego spektaklu w l;atach 80-ych. Premiera odbyła się więc w kościele w Mistrzejowicach. Następnie przedstawianie było pokazywane głownie na emigracji (we Włoszech, Hiszpanii czy Szwecji). Publiczność licznie wypałniająca widownię Teatru Kana uczestniczyła więc w wydarzeniu dużej miary. Tym bardziej, że ważnym uzupełnieniem tego co się działo na scenie, było spotkanie z aktorami, jakie nastapiło po krótkiej przerwie.

Podczas niego twórcom zadawano pytania na temat dzieła i innych działań teatralnych ośrodka, który stworzyli w Poznaniu przy ul. Ratajczaka 44. Najwięcej „wyjaśnień” składała pani Ewa Wójciak, która przypominała o latach, kiedy zespół był za granicą, a ona bezskutecznie starała się o wydanie paszportu. Mówiłą również o roli teatru, o jego ewolucji w zmieniającym się otoczeniu. Według niej nastał teraz czas „na szlifowanie pojęć”. Rzeczywistość wymaga bowiem nowych sposobów na jej uchwycenie i przekazanie widzom, a przy tym środki jakimi dysponują twórcy powinny podlegać rekonstrukcji. Nie można bowiem grać cały czas tak samo. Jej zdaniem zbyt mało mówi się o tzw. przecietnym człowieku, który jest piękniejszy niż ten znany z reklam i oficjalnej (narzucanej usilnie przez media)

Dyrektor Tetatru Kana pan Dariusz Mikuła pogratulował aktorom jubileuzu 45 lecia życząc dalszej równie mocnej obecności na europejskich i światowych scenach. Oczywiście wręczono artystom kwiaty, były pamiątkowe zdjęcia i to ógłby być już koniec tak i tak pełnego wrażeń wieczoru. Jednak tych najbardziej wytrwałych oczekiwał jeszcze deser w postaci dokumentu na temat teatru - pokazanego w mniejszej sali „na górze” Film „Teatr Ósmego Dnia” Joanny Helander i Bo Perssona z 1992 roku obejrzała garska najbardziej wytrwałych widzów (w tym autor tej relacji) i na pewno pozwolił on jeszcze lepiej poznać aktorów, ich emigracyjne losy, zmagania z PRL-owskim rządem dusz, a przede wszystkim uzyskać zobaczyć fragmenty innych wykonań „Piołunu” (na innych scenach).