Jak informują organizatorzy, to jedyny w kraju przegląd zespołów w takiej formie! Podczas One Man Show Festival w piątek, 1 grudnia, na scenie klubu Krzywy Gryf (przy ul. Kolumba 5) zaprezentuje się na żywo pięć niezwykłych osobowości artystycznych! To muzycy „uprawiający” takie gatunki jak punk, noise czy niezależną elektronikę. Wydarzeniu będzie towarzyszyła charytatywna zbiórka.

Przepiękna impreza

– Pomysł takiego festiwalu już dosyć dawno chodził nam po głowach, nie jest on niczym nowym w krajach zachodnich. Chcieliśmy, aby taki twór również zagościł „made in Poland”. Robiąc pierwszą edycję, nie wiedziałem, czego się spodziewać oprócz zainteresowania. Co ciekawe, najmilej zaskoczeni byli sami artyści, zaproszeni na spęd silnych indywidualności pod hasłem „człowiek-orkiestra” – mówi kierujący Krzywym Gryfem, Piotr Jankowski.

Pierwsza edycja One Man Show Festival odbyła się w połowie marca ubiegłego roku. 

– Była to przepiękna impreza, bo wypełniona od początku do końca zespołami jednoosobowymi. Taki pomysł narodził się już wtedy, gdy sam zacząłem występować solo jako Marszałek Pizdudski. Line-up tej edycji składał się z samych znajomych, bo z każdym artystą zdarzyło mi się spotkać już wcześniej na wspólnych występach: z The Pau w Opolu, z Hiobem Dylanem w Warszawie, z Bajzlem to nie policzę wspólnych grań, łączy nas sojusz zachodniopomorski. I jeszcze Buskima, czyli Marta, z którą grałem wcześniej w zespole Vespa. Więc tamten skład był umocowany bardzo towarzysko i w sumie mniejsza o odbiór, ja bawiłem się doskonale, grając wspólny koncert z taką liczbą jednoosobowych projektów – mówi Przemysław Nowaczek, czyli Marszałek.

Estetyka mroczna i gęsta

Do tegorocznej edycji wybrani zostali kolejni nietuzinkowi wykonawcy. Wśród nich jest jeden twórca, który po raz pierwszy wystąpi w Szczecinie.

– Podstawowym kryterium selekcji wciąż jest oczywiście tytułowa „one man bandowatość”, czyli na scenie ma stanąć i zagrać koncert jeden człowiek, solo. Jednak ma też być zespołem, brzmieniowo kompletną propozycją. Dozwolona jest zasadniczo każda muzyczno-sceniczna działalność jednoosobowa, chociaż ze wskazaniem na granie na instrumencie, żeby nie było to zwykłe karaoke tylko. Bardzo się cieszę, że udało się nie powtórzyć nikogo z ubiegłorocznej edycji i będziemy mieć cztery nowe składy w historii festiwalu, a Królówczana Smuga, czyli Adam Piętak, w Szczecinie wystąpi po raz pierwszy. To bardzo ciekawy artysta z zupełnie osobną estetyką, mroczną i gęstą, a jednocześnie bardzo swojską, bo czerpiącą garściami z folkloru jego rodzinnych stron, tzn. z Biłgoraja – opowiada Marszałek.

na zdj. Królówczana Smuga/fot. Agata Hodomięt

Legendarny Patyczak i industrialny ebm

Najbardziej znany spośród ogłoszonych wykonawców jest projekt Brudne Dzieci Sida. To zespół punkrockowy, założony pod koniec lat 90. przez Grzegorza Kmitę „Patyczaka”, znanego choćby z legendarnych występów na śmietnikowym kontenerze na „Przystanku Woodstock”, podczas których mimo braku jakiegokolwiek nagłośnienia gromadził się kilkusetosobowy tłum.

Poza tym w Krzywym Gryfie zagra projekt Mchy i Porosty, czyli Bartosz Zaskórski, tworzący industrialny ebm, techno, dungeon synth. Muzykę Mchów można usłyszeć w grze „Cyberpunk 2077”, a Zaskórski jest również autorem komiksów, współpracuje z włoskim wydawnictwem Hollow Press. Będzie to jego pierwszy pełnometrażowy show w Szczecinie, gdyż poprzedni, w Akademii Sztuki, został, jak wspomina artysta, brutalnie skrócony. Wystąpi również sam Marszałek, a imprezę otworzy perkusyjne monstrum – Rito Primitivo.

na zdj. Brudne Dzieci Sida/fot. Patyczak

Zbiórka na leczenie Marty

Po występach wszystkich muzyków, które rozpoczną się w piątek, 1 grudnia, o godz. 20.00, przewidziano też after party. Poza tym wydarzeniu będą towarzyszyć licytacje i zbiórka środków na leczenie szczecinianki Marty Barańskiej, która od lat zmaga się z nowotworem przysadki mózgowej i chorobą Cushinga.