Góra pączków, za tą górą tłuste placki z konfiturą, za plackami misa chrustu, bo to dzisiaj są zapusty – pisał kiedyś poeta Władysław Broniewski. A co się jada w tłusty czwartek w Szczecinie? I gdzie szczecinianie zaopatrują się w te kaloryczne smakołyki?
Żniwa lutowe
Piekarnie, cukiernie, pączkarnie uwijają się jak w ukropie, żeby dostarczyć szczecinianom przede wszystkim pyszne pączki. Ostatnia noc przed tłustym czwartkiem to prawdziwe wyzwanie. Co roku tłusty czwartek jest dla nas bardzo intensywnym przeżyciem i stanowi nie lada wyzwanie zarówno dla cukierników jak i pozostałej obsługi. Stanowimy raczej niewielką cukiernię na tle konkurencji, a mimo to udaje nam się wyprodukować i sprzedać w ten dzień kilka tysięcy pysznych pączków i faworków – zapewniają mnie w cukierni "Filipinka" zlokalizowanej na Pogodnie. Zestawienie liczb podawane przez piekarnię "Woźniak" robi wrażenie. Na co dzień przygotowywanych jest w firmie od 300 do 450 pączków. A tej jednej nocy powstaje ich nawet 25 tysięcy.

W końcu nadchodzi on. Godzina zero pączkowego świata. Tłusty Czwartek. Piekarnia Asprod musi dowozić świeżutkie pączki do swoich punktów sprzedaży co kilka godzin: W związku z ogromnym, tłustoczwartkowym zainteresowaniem pączkami, dowozimy je do sklepów kilkukrotnie w ciągu dnia, tak by nasi klienci mogli cieszyć się smakiem jeszcze gorących pączków – opowiada Iwona Przystupa z firmy Asprod. "Filipinka" również pracuje na pełnych obrotach: niepowtarzalność naszych wyrobów potwierdzają sami klienci, którzy co roku cierpliwie ustawiają się w niezwykle długiej kolejce sięgającej aż poza obszar cukierni. Przygotowania do tłustego czwartku trwają przez całą noc poprzedzającą oraz cały dzień czwartkowy.

Gdzie szczecinianie kupują pączki?
Po mieście krąży wiele opinii, gdzie można kupić najpyszniejsze pączki. Niektórzy wskazują panią z wąsikiem z Manhattanu, inni chwalą sobie cukiernię Lider z Basenu Górniczego. W ostatnich dniach eksperci jak i zwykli szczecinianie wypowiedzieli się, gdzie można zjeść w Szczecinie najpyszniejszego pączka. Przedstawiciele Slow Food Szczecin przeprowadzili test tych specjałów z 15 cukierni. Na podium stanęli kolejno "Wojciechowscy" oraz wspomniani już wcześniej "Woźniak" oraz "Asprod". Całkiem inaczej prezentuje się pierwsza trójka w ankiecie zorganizowanej wśród zwykłych szczecinian przez portal szczecin.naszemiasto.pl. Tutaj króluje cukiernia "Lider" z Basenu Górniczego, drugie miejsce okupuje cukiernia "Malek", a na najniższym stopniu podium ulokowała się wspomniana już "Filipinka". Tuż za podium znajduje się słynna "pani z wąsikiem". Kto ma rację? Może warto zrobić samemu taki test i porównać laureatów obu plebiscytów?

Z jakim nadzieniem?

Jeśli już wiemy, gdzie kupić, to często zastanawiamy się, jakie wybrać nadzienie. Cukiernie i piekarnie oferują duży wybór, ale szczecinianie są tradycjonalistami. W Szczecinie najpopularniejsze są paczki z marmoladą oraz z nadzieniem różanym – zapewnia Iwona Przystupa z "Asprod". Nie inaczej jest w "Filipince", w której dodatkowo polecają mi te właśnie nadzienie, ponieważ składa się ono z prawdziwych płatków róży w cukrze. Warto wspomnieć, że konfitura z płatków róży jest specjałem naszego województwa. Skoro tak, to warto spróbować. Jeśli jednak, chcecie skusić się na coś nowego, cukiernie proponują inne nadzienia. "Filipinka" proponuje toffi, masę ajerkoniakową i czekoladowo-orzechową. "Asprod" dorzuca do tego pączki czekoladowe, budyniowe i malinowe, proponując na dokładkę pączusie angielskie. Zaskakuje "Lider", który w swojej ofercie ma również specjały z jabłkiem, serem, jagodą i kajmakiem. Pączki polewa się lukrem albo posypuje cukrem pudrem. Dla każdego coś miłego.

Nie tylko pączki
Tłusty czwartek to nie tylko pączki. Poza nimi na stołach szczecinian królują również faworki zwane też chrustem. Co ciekawe, część szczecinian używa chętniej pierwszej nazwy, a pozostali drugiej. U nas mówi się faworki, ale zjem i chrust! – śmieje się pani Ania. Jak byłem dzieckiem dominowały chrusty – zauważa z kolei pan Paweł. Chrust czy faworki? Nieważne, obie wersje są tak samo pyszne, bo znaczą to samo. W "Kurierze Szczecińskim" z 1955 roku znalazłam przepis na chrusty. Jeśli lubicie faworki w stylu retro, oto on: 25 deko mąki posiekać z 2 deko tłuszczu, dodać 3 żółtka i zarobić nożem tak gęste ciasto, by przy wałkowaniu jak najmniej mąki podsypywać. Gdy część mąki złączy się z żółtkami wyrobić ciasto dłonią. Następnie wywałkować niezbyt grubo, pokrajać na długie paski, przekrajać przez środek i przewinąć. 30 deko smalcu rozgrzać w rondelku i na wrzący tłuszcz wrzucać ciasto, odsmażyć i wyjmować na bibułę dla osączenia z tłuszczu. Osączony chrust układać na półmisku, posypując miałkim cukrem waniliowym.

Jakie pączki? Najpierw mięso!

Tradycja tłustego czwartku zawitała do Szczecina wraz z przejęciem miasta przez Polaków. Co prawda, przez pierwsze lata, otrząsający się z niedostatku wojny szczecinianie nie mieli głowy do takich luksusów jak pączki i dlatego może, zamiast o pysznych, zapustnych smakołykach "Kurier Szczeciński" radośnie informował w Tłusty Czwartek, że na rynku pojawiło się mięso albo ryby. Wydaje się, że dopiero od 1954 roku pączki przestają być fanaberią. Najpierw reklamuje je restauracja hotelu Orbis, która w 1956 roku zapraszała do siebie na pączki z niespodziankami. Jednocześnie w tym samym numerze gazety zastanawiano się, czy z powodu ostrego, długotrwałego mrozu w piekarniach nie zabraknie chleba. W 1957 roku pączki z restauracji przechodzą już do barów mlecznych, które kuszą… dostawą do domu: smaczne i świeże pączki własnego wyrobu na Tłusty Czwartek i Ostatki polecają Bary Mleczne. Na życzenie dostarczamy do domu w ilości nie mniejszej niż 25 sztuk. Za dostawę doliczamy 10 procent.

Dziś pączki kupimy przede wszystkich w cukierniach i piekarniach, jak i zwykłych sklepach spożywczych czy hipermarketach. Ważne, aby nie przesadzić, bo jak przestrzega wspomniany już poeta: w tłusty czwartek się swawoli, później czasem brzuszek boli.