Nie boją się żadnych trudnych wyzwań, łączą klasykę z elektroniką, współpracują zarówno z New Order, jak i Arvo Pärtem. Znani są też z odważnych interpretacji wielkich dzieł Beethovena, Haydna czy Mozarta. Właśnie z muzyką tego ostatniego kompozytora Manchester Camerata przyjechała do filharmonii w Szczecinie.
Początek jak na party
Brytyjczycy zagrali wraz z francuskim pianistą Jeanem-Efflamem Bavouzetem pod batutą swojego dyrektora artystycznego, którym od ponad dekady jest Gábor Takács-Nagy. Śmiało można stwierdzić, że to jeden z najbardziej rozmownych dyrygentów, którzy wystąpili w Sali Złotej Filharmonii im. M. Karłowicza w Szczecinie. Już zapowiadając pierwszy utwór tego wieczoru, pokazał, że lubi opowiadać o muzyce i jej tworzeniu. Divertimento D-dur, KV 136 skomponowane przez Mozarta, gdy ten miał szesnaście lat, to wieloczęściowe, barwne brzmieniowo dzieło, które swoją lekkością miało uprzyjemniać czas arystokratom. „Zaraz poczujemy się jak na party” – powiedział dyrygent.
Dwa fortepianowe arcydzieła
Po tym rozrywkowym wstępie przy fortepianie zasiadł Bavouzet i zaprezentował XII Koncert fortepianowy A-dur KV 414, a po przerwie XIII Koncert fortepianowy C-dur KV 415. Obie kompozycje powstały w Wiedniu, a w pierwszej z nich znalazł się cytat z utworu Johanna Christiana Bacha, najmłodszego z synów Johanna Sebastiana Bacha. Manchester Camerata, towarzysząca pianiście, pokazała swoje wysokie kompetencje w wykonywaniu utworów z tej epoki, a na deser publiczność otrzymała jeszcze dodatkowy utwór w solowym wykonaniu francuskiego pianisty. To była Tarantella Chopina.
Wieczór zakończyła Symfonia C-dur nr 36, KV 425, stworzona przez Mozarta podczas kilkudniowego pobytu w Linzu na zaproszenie przyjaciela rodziny, hrabiego von Thun-Hohensteina. Uważana jest za jedno z najważniejszych dzieł Mozarta w tym gatunku, a ostatni raz została wykonana w filharmonii w Szczecinie 10 lat temu. Zatem publiczność dużo oczekiwała po tej interpretacji i się nie zawiodła. Faktycznie, zgodnie z nazwą cyklu, w którym wydarzenie zostało zorganizowane, było grandioso! W dodatku węgierski dyrygent poprzedził utwór dłuższą, intensywną przemową, w której zawarł kilka sugestywnych spostrzeżeń na temat odbioru tego dzieła.
Prawdziwe święto
Widzowie po koncercie zachwycali się perfekcją muzyków i szlachetnością brzmienia.
– Cieszę się, że mogłem tu dotrzeć, bo przyjazd takiej orkiestry, to prawdziwe święto. Tym bardziej, że wybrali utwory, które nie są często grane. Bardzo chciałem je usłyszeć na żywo i to się teraz spełniło – mówił pan Robert.
Niedługo po zakończeniu muzycznych wrażeń w Sali Kameralnej odbyło się jeszcze spotkanie ze skrzypaczką Caroline Pether i oboistką Rachael Clegg. Artystki opowiadały m. in. o tym jak wybrały instrumenty, na których grają, co nam daje wciąż ponawiane interpretowanie klasyki oraz poruszyły wątek bohatera wieczoru, czyli Mozarta.
Co jeszcze w tym sezonie?
Na kolejne interesujące wydarzenia Filharmonia w Szczecinie zaprasza jeszcze w tym sezonie. 22 kwietnia w Sali Złotej wystąpi Kayah wraz z Royal String Quartet. Sześć dni później znakomity pianista Piotr Sałajczyk wykona Koncert fortepianowy nr 4 G-dur op. 58 Ludwiga van Beethovena, a w drugiej części wieczoru zabrzmi Symfonia nr 7 A-dur tego kompozytora w interpretacji Orkiestry Symfonicznej Filharmonii w Szczecinie.
26 maja szczecińscy filharmonicy wykonają muzykę z „Gwiezdnych Wojen” skomponowaną przez Johna Williamsa i słynne „Planety” Holsta. 2 czerwca w ramach Festiwalu Słyszę Dobre Dźwięki 2023 wraz z tą orkiestrą wystąpi bardzo ceniony zespół folkowy Dagadana.
Komentarze
0