Były kwiaty, toasty, podziękowania i medale… Na widowni władze uczelni w pełnym umundurowaniu i wielu innych szacownych gości, a na scenie Filharmonii w Szczecinie ponadstuosobowy Chór Politechniki Morskiej pod dyrekcją Sylwii Fabiańczyk-Makuch. Poza tym muzycy Voo Voo, Tomasz Organek, Spięty i Kasai. Tak właśnie 18 czerwca szczeciński chór świętował swój podwójny jubileusz!

„Wspólne brzmienia” po raz dziesiąty

To był bardzo uroczysty wieczór! Chór Politechniki Morskiej w minioną niedzielę celebrował aż dwie rocznice. W tym roku minęło bowiem 20 lat od powstania zespołu oraz 10 od pierwszej edycji projektu „Wspólne brzmienia”, artystycznej inicjatywy, dobrze już znanej w całej Polsce! Przy tym przedsięwzięciu szczeciński chór współpracował m.in. z Kubą Badachem, Kayah, Grupą MoCarta, zespołem Mikromusic, czy w poprzedniej edycji, Tomaszem Organkiem. Tym razem pomyślano o zespole Voo Voo, a konkretnie o programie „Anawa”, czyli znanych utworach Marka Grechuty nagranych przez tę grupę dwa lata temu w 75. rocznicę urodzin artysty.

Niemen, Bon Jovi i dźwięki morza

Koncert rozpoczął się od wykonania kompozycji „Stoi lód na Prośnie”, a następnie zabrzmiały trzy utwory z ostatniej (nominowanej do Fryderyka) płyty Chóru zatytułowanej „The Sound of the Sea”. Były to kompozycje „I See the Sea”, „Water Nymph” (w której pojawiły się trzy młode tancerki z grupy La Bomba) oraz premierowo wykonana na żywo „Solitude Love Song”. Później usłyszeliśmy jeszcze przywieziony z Tajwanu, bardzo dynamiczny utwór „Hentakan Jiwa”, „Dziwny jest ten świat” Czesława Niemena z solową partią Darii Psekho oraz „Livin' on a Prayer” – hit grupy Bon Jovi.

Powiększona lista trofeów

W przerwach między utworami przemawiali rektor Politechniki Morskiej w Szczecinie, Wojciech Ślączka, wojewoda Zbigniew Bogucki, a prowadząca galę, Monika Jankowska-Janicka, przypominała sukcesy Chóru i wyliczyła, że otrzymał on już 47 złotych medali. Tego wieczoru lista trofeów jeszcze się powiększyła, gdyż Anna Maria Huszcza, reprezentująca ZAIKS, przekazała dyrygentce Chóru, Sylwii Fabiańczyk-Makuch pamiątkowy medal, wybity na 100-lecie tej instytucji, a wojewoda wręczył brązowy Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, przyznany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Popisowy „Believer”

Publiczność obejrzała też dość humorystyczny film o Chórze, zrealizowany przez studio Kamera Jazda, ukazujący kulisy pracy tego zespołu. W tej części wieczoru zaprezentowane zostały jeszcze utwory z rozrywkowej półki – „Początek” Zalewskiego, „Radio Ga Ga” zespołu Queen, a na koniec „Believer”, czyli przebój Imagine Dragons, w którym błysnęli solowo bracia Wachowiec.

Voo Voo po przerwie

W dłuższej przerwie, przed drugą częścią programu, w holu Filharmonii tańce polskie zaprezentował zespół Krąg. Można było też wznieść toast za kolejne sukcesy Chóru. Kiedy publiczność wróciła na swoje miejsca, najpierw usłyszała wykonane przez sam chór utwory „Śpij – bajki śnij” z płyty Marka Grechuty, a następnie „Piosenki dla dzieci i rodziców” i „Dni, których nie znamy”. Po tym nastrojowym wstępie na scenę weszli: Kasia Piszek, czyli Kasai (która zasiadła za fortepianem) oraz grupa Voo Voo dowodzona przez Wojciecha Waglewskiego, śpiewającego i grającego na gitarze.

Ten skład wraz z Chórem zaprezentował utwory z płyty „Anawa 2020” w specjalnych aranżacjach stworzonych przez Przemysława Skuza, w tym m.in. „Twoją postać” wykonaną przez Spiętego (wokalistę Lao Che) czy „W dzikie wino zaplątani” zinterpretowaną przez Tomasza Organka

Korowód głosów i saksofonowy odlot

To były energetyczne, ekspresyjne wersje, pokazujące, że utwory z repertuaru Grechuty przez lata niewiele straciły ze swego uroku. Muzycy zagrali też „Niepewność”, „Zadymkę”, „Będziesz moją panią”, „Piosenkę”, „Nie dokazuj” i przejmujący „Korowód”.

Jeżeli w pierwszej części wieczoru zdecydowanie najważniejszą postacią była Sylwia Fabiańczyk-Makuch, zasłużenie nagradzana słowami uznania i komplementowana za swoje osiągnięcia (nazywana wręcz „studnią inspiracji”), to w drugiej części było wiele momentów, kiedy na scenie dominował Mateusz Pospieszalski. To wręcz hiperaktywny muzyk, który skandował, wykonywał swoje energetyczne zaśpiewy i oczywiście grał na saksofonie, poza tym dyrygował publicznością, próbując zmotywować ją do większej aktywności.

Całe wydarzenie trwało ponad cztery godziny, a w finale wszyscy artyści improwizowali fragmenty wcześniej wykonywanych kompozycji, wzbudzając długi, radosny aplauz. Niewątpliwie był to wieczór bardzo bogaty w doznania artystyczne, ale też prowokujący do wzruszeń i wspomnień.