Była godzina 5.12, czwartek 14 stycznia 1993 roku, gdy prom „Jan Heweliusz” przewrócił się do góry dnem. Zginęło 55 osób płynących ze Świnoujścia do Ystad. Uratowano tylko 9 marynarzy.
„Jan Heweliusz” w ogóle nie powinien tej nocy wypływać ze Świnoujścia. Mimo niepokojących prognoz pogody, ruszył jednak przed północą w kierunku Szwecji, z kierowcami ciężarówek i ich ładunkiem na pokładzie.
W pobliżu niemieckiej wyspy Rugia w jednostkę uderzył sztorm o sile dochodzącej do 12 stopni w skali Beauforta. Po godzinie czwartej prom zaczął się przechylać, zarządzono ewakuację. Na wodę zepchnięto tratwy ratunkowe. Zalewały je lodowate fale, a zimno potęgowały podmuchy wiatru. Dlatego gdy ratownicy dotarli na miejsce zdarzenia, udało się uratować tylko 9 osób.
Śledztwo wykazało, że do katastrofy przyczynił się nieodpowiedni stan techniczny niektórych elementów jednostki i błędy popełnione przez załogę.
Historię tragicznego rejsu opowie serial, którego realizacje zapowiada Netflix.
Komentarze
1