Wciąż niepewna sytuacja Teatru Współczesnego to jeden z bardziej palących problemów szczecińskiej kultury. Petycję o pozostawienie instytucji w dotychczasowej siedzibie podpisało ponad 100 osób związanych ze środowiskiem, swoje wsparcie okazały też Dorota Segda, wieloletnia rektor Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie, oraz Ewa Pilawska, prezes Unii Polskich Teatrów. Ale czy te działania przyniosą jakikolwiek skutek?

Teatr Współczesny w zawieszeniu. „Nie można wymagać od teatru, by nie dbał o swoje interesy”

Na dzisiejszej konferencji prasowej Teatru Współczesnego dotyczącej planów na najbliższy sezon artystyczny nie brakowało również pytań związanych z przyszłością instytucji. Bo ta wygląda dosyć niepewnie. Teatr Współczesny (podlegający pod magistrat), od lat mieszczący się w budynku Muzeum Narodowego na Wałach Chrobrego (nad którym pieczę sprawuje marszałek), do końca 2026 roku ma się z niego wyprowadzić. Tylko nie wiadomo, dokąd.

Co prawda miasto zapowiedziało, że nowa siedziba Teatru Współczesnego powstanie na Łasztowni, ale to odległe plany, które w dodatku nie są w żaden sposób zabezpieczone finansowo.

A Teatr Współczesny musi opuścić gmach Muzeum Narodowego, aby te mogło rozpocząć swoją przebudowę wartą ponad 20 mln zł, z czego 15,5 mln zł to dofinansowanie unijne.

– Jesteśmy w takiej a nie innej sytuacji lokalowej, która ma dwa aspekty – mówi dyrektor Teatru Współczesnego, Mirosław Gawęda. – Po raz pierwszy jest realna nadzieja, że powstanie siedziba Teatru Współczesnego na Łasztowni. To ogromny zaszczyt, że możemy tak zakotwiczyć swój byt. Prace nad ogłoszeniem konkursu się toczą. Co do drugiej kwestii, która jest burzliwie dyskutowana, obiecałem sobie, że do posiedzenia komisji kultury, nie będę się na ten temat wypowiadał, by nie dodawać kolejnych wyjaśnień. Powiem tyle, że komentarze pod adresem teatru, jakoby był instytucją wrogą muzeum, są kompletną aberracją. Nawet preambuły kolejnych umów podkreślały, że chcemy dobrej współpracy. Przeżyliśmy niejeden remont muzeum w dobrej współpracy, która nagle uległa kompletnej destrukcji. Nie można jednak wymagać od teatru, by nie dbał o swoje interesy. Byliśmy jak życie płodowe bliźniaków, które sobie przeszkadzały, ale to nie jest powód do tego, żeby nagle, w 7. miesiącu, robić cesarskie cięcie.

– Ta niewiedza radykalnie wpływa na planowanie – przyznaje Michał Buszewicz, dyrektor artystyczny Teatru Współczesnego. – Wiadomość, że możliwe jest wyprowadzenie z końcem 2026 roku pojawiła się nagle i wbija się klinem w moje plany artystyczne. Planowanie repertuaru tak dużej instytucji jaką jest Teatr Współczesny i ambicje, które sobie stawia, wymagają wzbudzenia zainteresowania wśród twórców, którzy mają zapełnione kalendarza na 2-3 lata do przodu. Od momentu, kiedy wiedziałem, że zostanę dyrektorem artystycznym, zabiegałem, by ci artyści terminy znaleźli również dla nas. Na ten moment takie gwarancje posiadam. Informacja, która pojawiła się w przekazie medialnym, kładzie się cieniem na planach tych osób. Od momentu wiadomości o naszej potencjalnej wyprowadzce, otrzymałem niezliczoną ilość telefonów, czy ta praca jest aktualna, czy jesteśmy zainteresowani.

Wcześniej mówiono o „kwartale kultury”

„Tymczasowość” Teatru Współczesnego początkowo miała zostać podtrzymana. Jeszcze rok temu rozważano projekt „Kwartału kultury”. W jego założeniu przy gmachu Muzeum Narodowego miał powstać nowy obiekt, w którym zostałaby ulokowana siedziba Teatru Współczesnego. Ta wspólna koncepcja urzędu marszałkowskiego i urzędu miasta zyskała zielone światło od radnych sejmiku województwa z komisji oświaty, kultury i sportu.

Jednak takiemu pomysłowi sprzeciwiało się wiele osób, w tym m.in. Lech Karwowski. Wieloletni dyrektor Muzeum Narodowego od zawsze optował za droższym rozwiązaniem dla samorządów, czyli budową w innej lokalizacji nowej siedziby dla Teatru Współczesnego i rozbudową gmachu na Wałach Chrobrego, ale tylko pod działalność muzealną.

Ostatecznie koncepcja „Kwartału kultury” została porzucona i zaczęto szukać alternatywnych lokalizacji dla teatru. W łaski powróciła wizja, by siedziba Współczesnego powstała na Łasztowni. Powróciła, bo kilka lat temu pomysł planowano do realizacji, ale pod koniec 2019 roku objęły go cięcia budżetowe.

I tak w czerwcu tego roku przeprowadzono między biurowcem Lastadia a Trasą Zamkową odwierty pozwalające na dokładne poznanie warunków geologicznych, które mają wpływ na projektowanie fundamentów budynku. Do tej pory miasto nie przekazało wyników tych prac.

Po dzisiejszej konferencji prasowej przedstawiciele teatru mieli umówione spotkanie z wiceprezydentem Przepierą. Choć jak przyznają, wizyta raczej nie będzie dotyczyć rozwiązania problemu z przenosinami, a przyszłej siedziby.

– Na pewno wyjaśnienia wymagają kwestia związane z inwestycją, bo bywają tematem niedopowiedzeń – podkreśla Buszewicz. – Równolegle jesteśmy w kontakcie z przedstawicielami Szczecińskich Inwestycji Miejskich, wspomagamy ich merytorycznie, jak teatry można wyposażyć.