Najstarsza ma ponad 120 lat, a najmłodsza została wyprodukowana przez firmę odpowiedzialną za kultową lalkę Barbie. Te i kilkaset pozostałych maszyn do pisania wzbogaciły właśnie zbiory Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie. „Barbie nie została ani razu wyjęta z opakowania od momentu jej zakupienia. Brzydactwo, ale całkiem przyzwoita maszyna” – śmieje się dziennikarz i kolekcjoner Michał Fajbusiewicz.
Najnowszą wystawę Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie tworzą 43 najciekawsze maszyny do pisania i pokrewne. Zostały wybrane z ponad 300 sztuk przekazanych przez dziennikarza Michała Fajbusiewicza. Za każdym urządzeniem kryje się historia techniki, konkurencji i przemian społecznych.
„Zrobiłem najlepsze co mogłem – przekazałem je w dobre ręce”
– Nigdy nie towarzyszyła mi żadna myśl przewodnia przy tym zbieractwie. Moje maszyny były już na wielu wystawach w Polsce, gdzie głównie interesowano się zmianą techniczną tych urządzeń. Kiedy przeczytałem, że kupiliście (MTiK – red.) kolekcję Stoewera, to pomyślałem, że wreszcie jest muzeum w Polsce, które ma maszyny. Oczywiście, wiele muzeów również je ma, ale w magazynach – mówił na sobotnim otwarciu wystawy Michał Fajbusiewicz.
Wystawę tworzą maszyny o szerokim przekroju zarówno formy, kształtu, jak i lat powstania. Najstarsza, Blickensderfer 5 ze Stanów Zjednoczonych, datowana jest na 1898/1899 rok. Jest również maszyna do pisania dla dzieci Standard, model Triumph-Adler Junior z 1987 roku, amerykańskie Royal 5 i Corona 3 oraz wiele więcej.
– To tylko 10 procent moich zbiorów. Pozostałe 90 jest w magazynach – podkreślił ze śmiechem dziennikarz. – Zrobiłem najlepsze co mogłem. Przekazałem te maszyny w dobre ręce. Mam tylko jedną prośbę, w sumie do władz miasta. Aby to muzeum się rozbudowywało – dodał.
Ognistoczerwona „Valentine” kropką nad i
Michał Fajbusiewicz podarował również szczecińskiemu muzeum designerską maszynę „Valentine” z 1969 roku. Jej autorem jest Ettore Sottsass, który ogniście czerwoną maszynę zaprojektował specjalnie dla marki Olivetti. Urządzenie zostało uznane za przełomowe w zmianie designu maszyn do pisania.
– Wystawa będzie dostępna tak długo, jak dostępne będzie Muzeum Techniki i Komunikacji. Oczywiście, będzie podlegać pewnym modyfikacjom, ale w założeniu to wystawa stała – mówi Sabina Wacławczyk, kuratorka wystawy. – Nie mam swojej ulubienicy. Spędziłam z nimi dużo czasu i trudno mi powiedzieć, która jest najpiękniejsza. W każdej z nich zaczęłam dostrzegać zalety, każda ma dla mnie wartość.
Komentarze
4