Reklamowały się piwem i winem, choć specjalizowały w słodkościach i kawie. Były na każdym rogu, a wejście do jednej z nich imitowało Bramę Portową. Dziś nie znajdziemy już żadnej, pozostały po nich tylko adresy, fotografie i reklamy. „Dla mieszkańców przedwojennego Szczecina niczym niezwykłym było stołowanie się w wyszynkach, kawiarniach i cukierniach niedaleko od miejsca pracy lub zamieszkania” – opowiada pasjonat historii Paweł Ziątek.

Trudna sytuacja gospodarcza, coraz wyższa inflacja, wzrost opłat za prąd i gaz negatywnie odbijają się na rzemieślniczych cukierniach i piekarniach, których w Szczecinie jest już coraz mniej. Podobnie ma się sprawa z kawiarniami, choć w ostatnich miesiącach nie brakowało otwarć kilku nowych lokali.

Kawiarniane centrum Szczecina

Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała kilkadziesiąt lat temu, jeszcze w przedwojennym Szczecinie. Szyldy „Caffe”, „Konditorei”, „Restaurant” można było znaleźć w wielu punktach miasta.

– Dawniej kawiarnie i cukiernie można było znaleźć na każdym rogu w centrum miasta. Szczególnie na Starym Mieście, w obszarze budowanym po likwidacji szczecińskiej twierdzy. Były w parterach kamienic przy dzisiejszej ulicy Jagiellońskiej, alei Wojska Polskiego, ulicy Piłsudskiego, alei Wyzwolenia – wylicza Paweł Ziątek.

Jednak to Stare Miasto i okolice były „kawiarnianym centrum Szczecina”. Jak dodaje nasz rozmówca, największą popularnością cieszyły się te słodkie biznesy, które istniały na przełomie wieków i dotrwały do lat 30. ubiegłego stulecia. Ich dodatkowym atutem było umiejscowienie w reprezentacyjnych częściach przedwojennego Szczecina.

Barki, lady i kopia Bramy Portowej

– Częstym elementem wystroju dawnych kawiarni i cukierni był barek lub lada główna. Na fotografiach lub firmowych pocztówkach z ich wnętrz widać, że była to najważniejsza część lokalu. Na ladach często stały kasy, a na półkach za nimi butelki lub wypieki. Nie mogło zabraknąć także zdobionego zegara – opowiada miłośnik historii Szczecin. Dodaje, że „jednym z chyba najbardziej nietypowych wystrojów była miniatura Bramy Portowej”.

Kopia tego zabytku zdobiła wejście do winiarnio-kawiarni Schlüsters Torschenke. Lokal znajdował się w miejscu obecnego frontu Posejdona, a miniaturowa Brama Portowa była prawdopodobnie reklamą z 1923 roku, którą właściciele Schlüsters Torschenke stawiali na branżowych targach.

Winiarniokawiarnia Schlüsters Torschenke przy Bramie Portowej w ręcznej autorskiej koloryzacji (Paweł Ziątek)

W kamienicach już nieistniejących kawiarni

Przy dawnej Berlinertor 1 mieszkańcy Szczecina mogli stołować się w „Zum Franziskaner”. Lokal mieścił się w parterze bogato zdobionej kamienicy. Dziś znajdziemy w tym miejscu biurowiec przy Bramie Portowej, doklejony do gmachu Poczty Polskiej.

– Wielu zachwycało się detalami tej kamienicy, jej zdobionymi wieżyczkami, pięknymi zdobieniami ścian. Jednak niewielu wie, że została z nich oskubana już przed wojną – dodaje Paweł Ziątek. – We wnętrzu restauracji znajdowały się ogromne lustra, które tylko potęgowały klimat. W latach świetności była to jedna z najbardziej bogato zdobionych restauracji.

Wnętrze restauracji Zum Franziskaner przy Bramie Portowej w ręcznej autorskiej koloryzacji (Paweł Ziątek)

Spacerując po centrum Szczecina, mieszkańcy mogli wypić kawę i zjeść słodkie wypieki w „Kaiserhallen”. Lokal znajdował się w nieistniejącej już narożnej kamienicy, która stała przy placu Grunwaldzkim, pomiędzy ul. Rayskiego i Śląską. Jej bogate wnętrza zdobiły obrazy ukazujące m.in. wizytę Ottona z Bambergu w Szczecinie i obalenie pogańskich bożków.

– Dzieła te często powielała później powojenna propaganda, która w obrazie widziała Bolesława Krzywoustego „polonizującego Szczecin”. To oczywiście było błędne myślenie. Obraz miał całkowicie odmienne znaczenie i przedstawiał inną postać – podkreśla Paweł Ziątek.

Kaiserhallen przy placu Grunwaldzkim w ręcznej autorskiej koloryzacji (Paweł Ziątek)

Słodki biznes rodziny Tettenborn

Z kolei na rogu placu Zwycięstwa i ulicy Kaszubskiej swoje miejsce miała Konditorei Tettenborn. To tutaj przez 40 lat swój słodki biznes prowadziła rodzina Tettenborn. Z jednej strony wnętrza cukierni zdobiły bogato zdobione szafy, barki i lady. Z kolei po drugiej stronie długiego holu swoje miejsce miało ogromne, zdobione drewnem potrójne lustro.

– Kawiarnia znajdowała się w takim miejscu, że do jej wnętrza wpadało wieczorne słońce. Niestety, nie przetrwała II wojny światowej – dodaje Paweł Ziątek. – Budynek został zniszczony prawdopodobnie w drugiej połowie 1943 roku. Na zdjęciach lotniczych z tego okresu widać uprzątnięte ruiny i górę gruzu.

Reklama kawiarni i cukierni stała… winem i piwem

Jak już wiemy, cukierni i kawiarni było wiele. Jakimi słodkościami w takim razie zajadali się przedwojenni mieszkańcy Szczecina? Która kawa była ich ulubioną? Jak tłumaczy Paweł Ziątek, trudno odpowiedzieć na te pytania, ponieważ „nie pozostało za wiele informacji, jak choćby karty menu”.

– Możemy się jednak posiłkować ogłoszeniami prasowymi oraz reklamami, którymi wspierały się dawne biznesy – dodaje. Co ciekawe, w ogłoszeniach nie dominowały informacje o ciastkach, sernikach czy roladach. Kawiarnie reklamowały się przede wszystkim… winem i piwem.

– Wspomniany Zum Franziskaner reklamował się importowanymi alkoholami. W leśnej restauracji Forsthaus Eckerberg można było wypić różne jasne piwa, a także skosztować śledzi oraz potraw z dziczyzny – wymienia nasz rozmówca.

Pozostały jedynie adresy i fotografie

Ciasta z orzechami były za to w ofercie Lindenhof na Syrenich Stawach, a w Molkerei Eckerberg przy obecnej al. Wojska Polskiego serwowano ciepłe mleko do ciast. Co ciekawe, to okres świąteczny wypadał najciekawiej jeśli chodzi o pieczywo cukiernicze kupowane przez szczecinian.

– Na trakcie przy ulicy 3 Maja, po którym dziś jeżdżą tramwaje, rozstawiały się stragany. Mieszkańcy kupowali tam najróżniejsze świąteczne słodkości, które co ciekawe, w podobnej formie można kupić także i dzisiaj – dodaje Paweł Ziątek.

Dzisiaj po przedwojennych kawiarniach i cukierniach pozostały jedynie adresy w Stettiner Adressbuch, fotografie, pocztówki i kopie reklam zamieszczanych w gazetach, choć nie tylko. W lokalu dawnej cukierni przy al. Piastów 74 do dziś można oglądać historyczny napis „Najlepsze ceny!”.

Certyfikat piwny w formie firmowej pocztówki wystawiany w wyszynku przy Tkackiej. Z kolekcji Pawła Ziątka