W bardzo nietypowym miejscu, pod grubą warstwą betonu i cegieł, będzie można w przyszłości zatrzymać się w hotelowym pokoju, skorzystać ze strefy wellnees i wypić piwo w tawernie. Hotel Vulcan za pół roku powinien powiększyć swoją ofertę o oryginalnie zaadaptowane pomieszczenia na pierwszym poziomie poniemieckiego schronu. Przyjrzeliśmy się jak obecnie wygląda bunkier z czasów drugiej wojny światowej.
Trzygwiazdkowy hotel przy ul. Lubeckiego zbudowano, wykorzystując jako fundament grube mury dwupoziomowego bunkra. Inwestorem jest firma J. Rosiek & D. Sobczyński, która kupiła okoliczne tereny postoczniowe. Czterokondygnacyjny budynek oddano do użytku pod koniec 2016 roku, ale właściciele cały czas myśleli również nad zagospodarowaniem tego, co znajduje się pod nim. Dziś do realizacji tych planów jest bliżej.
Wellness, tawerna, pokoje...
- Od początku zależało nam, żeby stworzyć tutaj coś unikatowego w skali kraju – mówi Dominika Dulat, dyrektor hotelu Vulcan. – Chcemy, żeby poziom minus jeden w bunkrze był tzw. public space, czyli miejscem dostępnym dla wszystkich, nie tylko dla gości hotelu. W pierwszym etapie powstanie tam strefa wellness z jacuzzi, stołami do masażu i sauną. Prace powinny zostać zakończone w czerwcu lub lipcu 2018 r.
W drugim etapie obok strefy wellness powstanie tawerna, małe sale konferencyjne i sala pamięci z wystawą opowiadającą o historii tego miejsca i stoczni Vulcan. W dalszej przyszłości niższa kondygnacja schronu ma zostać zaadaptowana na pokoje hotelowe. Bardzo nietypowe, bo bez okien. Docelowo będzie mogło się w nich zatrzymać łącznie 60 gości.
Bunkier z czasów drugiej wojny
Dzięki uprzejmości właścicieli mogliśmy zwiedzić wnętrze przebudowywanego bunkra. Oprowadził nas po nim Łukasz Sobczyński z hotelu Vulcan.
Schron zbudowano w czasie drugiej wojny światowej, najprawdopodobniej w 1942 roku. Służył pracownikom stoczni Vulcan, którą w 1938 r. reaktywowano ze względu na potrzeby przemysłu zbrojeniowego. Budowano w niej wtedy torpedowce oraz okręty podwodne. Po wojnie bunkrem administrowała obrona cywilna.
- Gdy po raz pierwszy tutaj weszliśmy w wielu pomieszczeniach nadal znajdowały się ich materiały edukacyjne, plansze, maski przeciwgazowe. Po zakończeniu przebudowy będziemy chcieli je pokazać na wystawie w sali pamięci – mówi Łukasz Sobczyński.
Oryginalne klapy, filtry i... kilofy
Bunkier na obu poziomach to długi, biegnący łukiem korytarz (jego przebieg odwzorowuje kształt bryły hotelu) i wiele pomieszczeń o różnej wielkości po obu jego stronach. Z oryginalnego wyposażenia zachowały się np. specjalne klapy, mechanizm służący do wyrównywania ciśnienia wewnątrz schronu. Zaglądając w kolejne pomieszczenia ciekawostek z różnych lat można znaleźć więcej. Od starych gazet, poprzez filtry powietrza, po skład solidnych... kilofów.
Według dokumentacji, w latach 70. wewnątrz schronu przeprowadzono remont. To wtedy ściany otynkowano i pokryto farbą olejną o kolorze mięty. Przez kilka ostatnich miesięcy usuwano efekty tej „renowacji”. Odsłonięto czerwone cegły, które mają podkreślić surowy charakter bunkra.
- Dużym wyzwaniem było również przygotowanie szybu windy, którą będzie można zjechać z wyższych kondygnacji hotelu. Z użyciem specjalistycznego sprzętu wycięto blok betonu o grubości 1,8 metra – opowiada Łukasz Sobczyński.
To ma być atrakcyjny produkt
Hotel Vulcan otwarto w grudniu 2016 r. Do dyspozycji gości jest m.in. duża sala bankietowo-konferencyjna, restauracja i sześć mniejszych sal konferencyjnych.
- Na początku wiele osób miało wątpliwości, czy robimy dobrze otwierając hotel w tej okolicy. Dziś analitycy przyznają, że była to dobra decyzja. Chcemy stworzyć tutaj coś więcej niż hotel. Zależy nam na atrakcyjnym produkcie, który będzie przyciągał turystów – podkreśla Dominika Dulat.
Zobacz też:
Komentarze
5