W Szczecinie trwają 3 tygodnie Dni Teatru i Dramatu Austriackiego. W jego ramach został również po raz kolejny pokazany spektakl "Czarujący korowód" Wernera Schwaba w Teatrze Małym.
Od 21 listopada w Szczecinie możemy się spotkać z Dniami Dramatu i Teatru Austriackiego. Można by się zapytać skąd pomysł na promocję kultury właśnie tej narodowości. Przeciętnemu Polakowi przecież specjalnie nie kojarzy się właściwie żadne nazwisko związane z teatrem austriackim. Co innego Niemcy, Rosja, Francja czy Wielka Brytania. Ale Austria....
CO W RAMACH?
W ramach Dni Dramatu i Teatru Austriackiego zostaną na terenie naszego miasta zaprezentowane spektakle teatralne, będzie można posłuchać słuchowisk radiowych i czytań nowych dramatów, a także wziąć udział w dyskusjach panelowych autorów i tłumaczy sztuk. Każdy zainteresowany szczecinianin będzie mógł się spotkać z takimi nazwiskami, jak: Volker Schmidt, Klaus Händl, Gert Jonke, Ewald Palmetshofer, a także Werner Schwab, najbardziej chyba popularny dramaturg austriacki, który popełniwszy samobójstwo w 1994r. przeszedł do tradycji kultury austriackiej jako twórca takich utworów, jak: "Moja wątroba jest bez sensu albo zagłada ludu" czy "Czarujący korowód".
NA SCENIE MAŁEGO
Ostatni z tych tekstów został zaprezentowany 23 listopada o g. 17:00 w Teatrze Małym, czyli scenie znajdującej się na popularnym deptaku, który - zwłaszcza w okresie letnim - przyciąga na swe podwoje multum szczecińskiej społeczności. Po wejściu na malutkę salę widzimy otoczoną krzesłami dla publiczności, znajdującą się w centrum pomieszczenia scenkę na podeście pokrytą pluszowymi prześcieradło-kołdrami i konikiem jak z karuzeli. Po chwili na scenie pojawiają się znani szczecińskiej publiczności interesujący aktorzy, Beata Zygarlicka i Mirosław Guzowski.
ZYGARLICKA I GUZOWSKI ALIAS SEX
Każdy z aktorów występuje w różnych rolach. Ona gra m.in. Kurwę, Żonę, Aktorkę, Panią, On - Urzędnika, Poetę. Bardzo interesujący spektakl jest trawestacją na temat różnego rodzaju relacji wyłącznie seksualnych pomiędzy kobietą i mężczyzną. Reżyser, Justyna Celeda, nie zatraciła granicy dobrego smaku. Choć tekst epatuje seksualnością wszystko jest naznaczone wyłącznie symboliką. Akt seksualny imituje rozpinanie i zapinanie rozporka. Wszystko jest oparte przede wszystkim na wysublimowanej grze słowem. Widz czuje się, jakby znajdował się na granicy poetyki. Oto jest siła austriackiego teatru.
NIE - PUSTYNI KULTURALNEJ
Należy pogratulować pomysłodawcom tego cyklu. Warto zapoznać się z nawet mało znaną dramaturgią krajów sąsiednich zwłaszcza, że - co przynajmniej widać po "Czarującym korowodzie" - jest to teatr uniwersalny. Coś, obok czego nie przejdzie obojętnie ani młody student ani emerytowana nauczycielka. Równolegle w Szczecinie były organizowane "Dni Brunona Schulza". Jest więc takich oryginalnych, interesujących pomysłów w Szczecinie coraz więcej. Udowadniamy, że nie żyjemy na pustyni kulturalnej. A że Dni Dramatu i Teatru Austriackiego jeszcze się nie skończyły, zapraszamy na kolejne odsłony tego cyklu. Bardzo serdecznie zapraszamy.
Komentarze
0