W Szczecinie znają ją wszyscy, ale ambicje cukiernicze Hani Bezy znacząco wykraczają poza nasze miasto. Ostatnio wydała cukierniczy przewodnik po Polsce, a jej działalność influencerska jest obserwowana przez setki tysięcy internautów. Jak to się stało, że Hania Beza stała się cukierniczą ikoną? O tym mówimy w przedświątecznym wydaniu „Historii sukcesu” Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości.
„To bezy wybrały mnie, a nie ja bezy”
Czy jesteś kiedykolwiek zdenerwowana? – od tego pytania zaczęliśmy wywiad z Hanią Bezą w ramach dziesiątego odcinka „Historii sukcesu” Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości i portalu wSzczecinie.pl. Przedsiębiorczyni jest znana w całej Polsce z prowadzenia własnej cukierni i aktywnej działalności influencerskiej. Wystawia swoje wypieki na jarmarkach, a ostatnio opublikowała świetnie przyjęty przez czytelników przegląd cukierniczy „Słodka Polska”.
– Każda osoba, która prowadzi biznes, przynajmniej raz dziennie ma lekko podniesione ciśnienie. Wielu rzeczy nie widać, a biznes oczywiście ma swoje mroczniejsze strony. Trzeba to wziąć na klatę i działać. Bycie pozytywnym i energetycznym to pewnie jest kwestia charakteru. Ja taka jestem w życiu, staram się być optymistką. Dla mnie obsługa klienta jest ważna, lubię rozmawiać. Mam cudowne życie. Byłabym głupia, gdybym narzekała – mówi wprost przedsiębiorczyni.
Hania Beza biznesowo „narodziła się” kilka lat temu. Najpierw pieczenie bez było rozrywką i dodatkową pasją.
– W pewnym momencie stanęłam na rozdrożu: iść w bezy i robić to profesjonalnie czy zająć się czymś innym. Byłam po studiach, skończyłam dziennikarstwo i wybrałam drogę niestandardową. Wokół bez było tyle pozytywnego szumu i pozytywnych emocji, że poszłam w to. Gdybyś mi w liceum powiedział, że będę cukiernikiem i będę piec bezy, to bym powiedziała: „nigdy w życiu”. To trudny rodzaj roboty i nie jest to temat dla osób o słabych nerwach. To jest praca fizyczna, praca psychiczna i marketingowa. Mogę powiedzieć, że to bezy wybrały mnie, a nie ja bezy – śmieje się cukierniczka.
„Działam spontanicznie, mam dobrą intuicję”
Sukces w przypadku Hani Bezy przyszedł szybko, bo produkt cieszył się wielkim zainteresowaniem. Nasz gość przyznaje jednak, że w takim biznesie problemem może być skalowanie działania i dobór współpracowników.
– Działam spontanicznie i na wyczucie. Lubię działać i robię to szybko, w zgodzie ze sobą, ale nie miałam czegoś takiego jak biznesplan. Lubię pewną spontaniczność w tym, co robię – mówi Hania Beza.
– Może to jest kwestia tego, że jestem na tyle pracowita, że wiem, że uda mi się, że mam dobre doświadczenia. Pracuję i nigdy nie było tak, że nie miałam na czynsz. Idziemy do góry, a odkąd założyłam TikToka jest naprawdę świetnie. Często ludzie mówią, że pierwszy milion trzeba zarobić, a potem stracić i wtedy ma się doświadczenie. Ja działałam inaczej – tłumaczy przedsiębiorczyni.
Rozmówczyni „Historii sukcesu” podkreśla różnicę między rzemieślnikiem a biznesmenem.
– Niektórzy mówią, że kochają piec ciasta i torty w domu, a ja powtarzam, że coś innego to masowa produkcja, a coś innego cztery torty w tygodniu. Skala biznesu wymaga zaangażowania, ale i współpracy z innymi ludźmi. Nie jestem w stanie wszystkiego zrobić sama, to jest fizycznie niemożliwe. Mam wspaniałych współpracowników – mówi Hania Beza.
W ostatnich tygodniach ukazała się książka szczecińskiej przedsiębiorczyni „Słodka Polska”. Jest to przegląd cukierni i punktów gastronomicznych ze słodyczami, które warto odwiedzić w całej Polsce. Książka już jest bestsellerem.
„Historie sukcesu” to cykl Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości i portalu wSzczecinie.pl. W styczniu zaprezentujemy portrety kolejnych przedsiębiorców.
Komentarze
11