Pytani przez nas mieszkańcy mówili, że nie obawiają się nielegalnych migrantów, a o przypadkach ich przekazywania polskiej stronie przez niemieckich pograniczników słyszeli tylko w mediach. Co nie znaczy, że problem nie istnieje. "W związku z przywróconą kontrolą graniczną w czerwcu, służby niemieckie nie wpuściły na teren swojego państwa 131 cudzoziemców w rejonie Lubieszyna" – poinformował portal wSzczecinie.pl Tadeusz Gruchalla z zespołu prasowego Komendanta Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku.

W mediach społecznościowych jest ostatnio bardzo głośno o przejściu granicznym w Lubieszynie. Masowo udostępnianych jest kilka krótkich nagrań, na których widać migrantów z Afryki odbieranych przez Straż Graniczną od zachodnich kolegów.

W czwartek rano pojechaliśmy do Lubieszyna, by zapytać mieszkańców i okolicznych pracowników, czy rzeczywiście problem z migrantami ostatnio się nasilił.

Na przejściu granicznym było spokojnie i pusto. Wyrywkowe kontrole ciężarówek prowadziła tylko polska Służba Celno-Skarbowa. Na początku niemieckich pograniczników w ogóle nie było. Pojawili się dopiero po godzinie 9, ale nastawieni byli na wyrywkowe kontrole. Na naszych oczach nikogo nie zatrzymali.

Wyglądało to zupełnie inaczej niż na granicy w Kołbaskowie, gdzie zwężono jezdnię (stworzono tzw. „rękaw”) i niemieccy funkcjonariusze zaglądają do każdego samochodu.

Patrolują, ale nie przez cały czas

Na granicy nie było też żadnych przedstawicieli tzw. patrolu obywatelskiego. Choć dzień wcześniej można było przeczytać pod ich zdjęciem w mediach społecznościowych: „To początek, będziemy tu codziennie i będą nas setki!”.

– Widziałem ich wczoraj, około 30 osób. Dzisiaj pewnie przyjdą po pracy, wydaje mi się, że każdego dnia będzie ich więcej – opowiadał spotkany przez nas mieszkaniec. – Póki co nie zauważyliśmy, aby działo się coś niepokojącego. Nie widziałem, aby niemieckie radiowozy zwoziły tutaj kogokolwiek. Pogłoski są, ale nie spotkałem się jeszcze z masową liczbą migrantów. A mieszkam pół kilometra stąd. Widziałbym to jako jeden z pierwszych – dodaje.

„Gdyby coś się działo, to na pewno by nam o tym powiedzieli”

W podobnym tonie wypowiadali się inni spotkani przez nas mieszkańcy lub pracownicy licznych w Lubieszynie punktów handlowo-usługowych. Podkreślali, że nie czują żadnego zagrożenia, a w ostatnich dniach nie zauważyli, aby działo się coś nadzwyczajnego.

– Wszystko jest tak jak do tej pory. Nic niepokojącego nie miało miejsca.

– Słyszałem, że byli, ale nie widziałem tutaj żadnych migrantów. Sąsiedzi między sobą coś tam mówią, ale unikam tych tematów. Kilka razy widziałem Straż Graniczną, która obstawiała przejście – dodał kolejny mieszkaniec.

Odwiedziliśmy po drodze budzące się rano do życia targowisko. Tutaj też atmosfera była spokojna, a pierwsze minuty handlu płynęły w leniwym tempie.

– Nic nie widzieliśmy. W 99 procentach naszymi klientami są Niemcy. Gdyby coś się działo, to na pewno by nam o tym powiedzieli – zaznaczył jeden ze sprzedawców.

„Każda z takich spraw jest indywidualna”

Jak informuje Tadeusz Gruchalla z zespołu prasowego Komendanta Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku, od momentu wznowienia kontroli, niemieckie służby nie wpuściły do swojego państwa 131 cudzoziemców z rejonu Lubieszyna.

– Wobec takich osób Straż Graniczna przeprowadza kontrolę legalności pobytu. I w zależności od jej ustaleń podejmowane są dalsze decyzje. Każda z takich spraw jest indywidualna – podkreśla. - W przypadku cudzoziemców bez prawa pobytu w Polsce wszczynane są między innymi postępowania administracyjne w sprawie wydania decyzji zobowiązującej do powrotu do kraju zamieszkania, kierowane są do sądu wnioski o umieszczenie w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców.

Temat budzi wielkie emocje i jest mocno wykorzystywany przez polityków prawicowej opozycji. Słyszymy od nich, że Polskę zalewa nielegalna migracja osób z Afryki, zawracanych z terytorium Niemiec. Przedstawiciele koalicji rządzącej uspokajają natomiast, że nie dzieje się nic nadzwyczajnego, liczba nielegalnych imigrantów się zmniejsza, a wobec tych zatrzymywanych na niemieckiej granicy wszczynana jest procedura deportacji z Polski.

Teraz sprawą chcą zająć się szczecińscy samorządowcy.

– W związku z ostatnimi wydarzeniami zdecydowałem się zwołać nadzwyczajne posiedzenie Komisji Bezpieczeństwa Publicznego. Z zaproszeniem dla Straży Granicznej, służb i radnych – informuje radny miejski Mateusz Gieryga. Spotkanie zaplanowano w najbliższy poniedziałek (30 bm.) o godz. 12. 

Redakcja wSzczecinie.pl cały czas czeka na odpowiedzi od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.