Kiedyś, kiedyś napisałem coś o marnowaniu czasu przez miłościwie nam panujących urzędników. Myślałem, że pojęcie marnowania czasu wszyscy traktują jak chorobę weneryczną i każdy chciałby nie mieć z nim do czynienia. Jednak po wielu obserwacjach zauważyłem pewien nowy trend.

Marnowanie czasu stało się rzeczą modną. Jak już kiedyś nadmieniłem, człowiek nie ma cenniejszej rzeczy jak czas. On zaiwania do przodu i na nikogo nie poczeka, a mimo to znalazłem bardzo dużą grupę osób, którzy zajmują się niczym i traktują to jako hobby.

Na pierwszy ogień idą użytkownicy Internetu. Całe rzesze siedzą przed monitorem, czytają różne bzdury (np. ten felieton), przeglądają demoty, blogi czy inne badziewia i chociażby byłoby to durne, nudne i beznadziejne to i tak nie odejdą od monitora. A tyle rzeczy jest do zrobienia! Rodzice już 2 tydzień proszą o wyniesienie śmieci, dziecko chce żeby poczytać mu bajkę, żona chce mieć pomalowane ściany... To wszystko jest nieważne bo wujek google i kuzyn fejsbuk zawładnęli twoim czasem.

Po drugie to ci wieczni aktywiści, którzy chodzą na wszystkie demonstracje, strajki, pikiety, protesty o Bóg jedne wie gdzie jeszcze. Klasycznym przykładem jest ta szajbnięta baba spod Pałacu Prezydenckiego oraz cała ta trzódka, która tam stoi. Marnują czas! Zamiast wziąć się do roboty, pobyć z wnuczkami, snują spiskowe teorie, planują jak unicestwić niektórych polityków, gubią buty pod krzyżem albo szukają Mariusza... Nie żebym był za państwem totalitarnym, ale te wszystkie oddziały prewencji co ochraniały mecz Legia- Arsenal mogły po drodze wpaść na Krakowskie Przedmieście i zrobić małą akcję pokazową. DO ROBOTY DARMOZJADY!!!

Po trzecie: bogaci ludzie, którzy po pewne towary przebywają zatrważające odległości. Pewien człowiek, którego imienia tu nie wspomnę tydzień w tydzień jeździ do Wrocławia po 300 g jakiejś tam szyneczki. 300 g !!! A jedzie po nią przez Niemcy ponad 500 km. A jeszcze lepszym przykładem była pewna znajoma mojej nauczycielki, która po swoje ulubione rajstopy potrafiła latać do Mediolanu... Praktycznie cały dzień albo dwa nam ucieka. Po co? Żeby kupić rzecz, na którą sami nawet nie patrzymy. Przepada nam taki kawał czasu, który można inaczej wykorzystać.

Z takimi bogaczami jest jeszcze parę spraw, które ściśle wiążą się z ich marnowaniem czasu. Mają czas manikiury, pedikiury, trwałe, odsysania tłuszczu z nosa, botoxy i inne „niezbędne” zabiegi a zazwyczaj kompletnie nie mają czasu np. dla swoich dzieci. Wynajmują niańki, pomoce domowe a wieczorem nie mają nawet 5 minut na to, żeby z dzieckiem porozmawiać, poczytać, przytulić. A potem z takich dzieci wyrastają ciekawe osobniki, psychopaci, którym rodzice nie poświęcali czasu w dzieciństwie. Wiem, co mówię. Znam 2 takich ludzi. Wychowani na kasie. Jeden siedzi za skatowanie narzeczonej. Drugi jest w US & A. Znalazł tam pokrewne dusze. Jak zobaczyłem go rok temu, to byłem gotów stwierdzić, że nawet Manson był bardziej zrównoważony.

Jednak najbardziej fascynuje mnie jak nudne musi być życie ludzie przeprowadzających badania statystyczne i robiących wszelkiego rodzaju podliczenia. Jak puste musi być ich życie skoro poświęcają najcenniejszy swój skarb, na liczenie takich kompletnie niegodnych zapamiętania statystyk. Podczas minionych mistrzostw Dariusz „Szpaku” Szpakowski co porę chwil przytaczał wyliczenia Tygodnika Kibica. Ci panowie wyliczali tak istotne fakty jak to, że w dotychczasowych meczach między Anglią i Niemcami to zawodnik prawonożny strzelał pierwszy bramkę. Fantastycznie! Tylko kogo to obchodzi!? Zmieniło to coś w waszym życiu? Zapamiętacie to na dłużej niż 23 sekundy? Nadmiar informacji to dezinformacja.

Także panowie z Tygodnika Kibica i drodzy czytelnicy – zostawcie swoje liczydła, roczniki statystyczne, wujka google i zajmijcie się czymś innym. Czymkolwiek.Albo kimkolwiek. Rodzina może być.