Zebrania. Delikatnie rzecz ujmując większość z nich uważam za zbędne i nie wnoszące nic nowego. Często jego uczestnicy chcą je tylko jak najszybciej opuścić, żeby móc wyskoczyć na piwko i pograć w darta.

Jednak organizowane są na potęgę i okazuje się, że są ludzie, którym taki stan rzeczy bardzo odpowiada. Czerpią oni jakąś specyficzną radochę z prezentowania innym danych, statystyk, tabeli i wyników...

Rety, jaka nuda!

I gdyby złe byłoby to, że tego typu spotkania są nudne, to by było małe piwo. One są albo bezproduktywne, albo co gorsza wnoszące w nasze życie coraz więcej chaosu i biurokracji.

Jeszcze do niedawna wszyscy wiedzieli, że ślimak jest takim małym oślizgłym stworzonkiem idealnym do rozgniatania na chodnikach. Chodził sobie po ziemi, chował się do skorupki i wcinał zieloną sałatę zupełnie nieświadomy zagrożenia ze strony Unii Europejskiej. W głowach ludzi, którzy mieli pracować nad wspólnym europejskim dobrem zrodził się pomysł, że ów ślimak to ryba. Teraz pasożytnicze, francuskie nieroby będą mogły otrzymywać dofinansowanie dla swojej działalności. I tych kilkuset euro-mędrców nie widziało w tym nic dziwnego!

Podobnie sprawa ma się z różnymi innym dziedzinami życia. Wszędzie działają zarządy albo rady, które organizują wieczne zebrania, na których ustalają, że np. od dziś studenci musza płacić 95 zł, żeby mieć możliwość wjazdu na teren wydziału.

Piszę dziś na te temat, ponieważ jestem świeżo po zebraniu wszystkich sędziów piłkarskich z zachodniopomorskiego. Otóż tam dowiedziałem się od pewnego jegomościa, dla którego jedynym ćwiczeniem fizycznym jest mruganie powiekami i operowanie widelcem, że jak sędziom się coś nie podoba, to możemy spadać. Kluby nas nie potrzebują, mecze też się odbędą. Wiem, że wielu uważa, że tak właśnie może być. Ja was zapewniam, że bardzo szybko zapanowałby totalny chaos. I obawiam się, że ten człowiek jest w stanie wysunąć na zarządzie taki wniosek, który przeszedłby bez specjalnych problemów.

Ludzie, którzy zajmują się pewnym sprawami, tylko dlatego, że jest to dla nich biznes powinni zwinąć interes i zostawić sprawy tym, którzy czują się dobrze w danej dziedzinie. Z tego miejsca jest kilku kandydatów do pożegnania z takimi osobami jak Lato, Wasserman czy inna Kępa.

Wszystko to jednak jest spowodowane demokracją. Dla mnie jest to ustrój bardzo wadliwy, poza tym wymyślili go Grecy, a to bardzo źle wróży. Z resztą wystarczy spojrzeć na to, co się dzieje u nich w kraju.

Wśród Polaków, a bardziej szczecinian widać to bardzo dobitnie, że demokracja nam nie służy. Każdy ma swoje zdanie(to dobrze), ale nie stara się zjednoczyć całości. Tyle mówi się o jedności, nadaniu charakteru naszemu miastu a jednak przez tyle lat to się nie udało. Bo każdy ma własny pomysł i z góry uznaje pomysły innych za beznadziejne. Przykładem jest ten portal i wiele innych, które powstało do tej pory. Nie jesteśmy bardzo dużym miastem a mamy: wszczecinie, stetinum, pulsszczecina, eszczecin, nowyszczecin i dużo innych. Piszemy tam o Szczecinie i naszych pomysłach na to miasto, ale przez to rozdrobnienie wiele energii ucieka na walkę o internautów, zamiast być zamieniana na zmianę naszego wizerunku

I póki nie znajdzie się, ktoś, kto weźmie to wszystko w swoje ręce i porządnie wszystkimi nie wstrząśnie, nic wielkiego się tu nie stanie. A to nas prowadzi do swojego rodzaju dyktatury...

Można powiedzieć, że to chyba najgorszy wybór. Ja jednak uważam, że ma swoje duże plusy, a powierzając ją osobie mądrej będzie można daleko zajść. A co najfajniejsze: pozbędziemy się tych przeraźliwie nudnych zebrań i narad.

To jak? Ktoś chętny?