Zima. Jest pięknie. Wszędzie pełno białego puchu, który przykrył wszystkie wspomniane w zeszłym tygodniu problemy. To, o czym chciałbym nadmienić dzisiaj to czysto ludzka strona tego samego problemu. Mam tu na myśli toalety w centrach handlowych.
Zdarza się, że korzystam. Wtedy też przekonuje się, że fakt, iż zeszliśmy z drzew musiał mieć miejsce niedawno. A u niektórych osobników musiało to się stać dziś nad ranem. Świadczą o tym brązowe deski klozetowe z przyklejonym do nich papierem, pisuary zapchane tym i owym i wiecznie zniszczone zamknięcia do kabin. Cholera jasna. Czy tak trudno jest po prostu zrobić swoje i spuścić wodę (w pisuarach tez się spuszcza)?
Wydaje się, że nie, lecz nie dziwmy się, że niektórym jest trudno. Szczególnie, jeżeli ktoś przedwczoraj dorobił się przeciwstawnego kciuka. Ale nie należy się śmiać z ludzi mniej przystosowanych do życia, więc przestaję. Bo chodzi mi po głowie jeszcze dziwniejsza sprawa. Kiedy wyjdę już z męskiej toalety pozostaje mi czekać na moją dziewczynę. Powiem wam, że trwa to na pewno dłużej niż ciąża słonia. I nie jest tak dlatego, że musi nałożyć na siebie 4 kilo tapety. Nie. Powodem są księgowi, architekci i wszelkiej maści projektanci.
To oni zatwierdzili i zaprojektowali totalny bubel, jakim są toalety w centrach handlowych. Chodzi o to, że w męskiej są np. 3 kabiny. W damskiej też. Tyle, że u nas jest jeszcze z milion pisuarów, gdzie każdy facet może zrobić swoje. A kobiety?
Tutaj nie pomoże wam żaden parytet, żadna ustawa czy też modlitwy. To my mamy GO od urodzenia i wiążą się z tym pewne przywileje, jak chociażby brak kolejek do kibelka w Galaxy. Przecież wszyscy to wiedzą. Każda przedstawicielka musi skorzystać z kabiny i już! Na Miłość Boską! Dlaczego nie zrobią w damskiej więcej kabin? Czy tak trudno jest wykombinować dodatkowe 10 metrów, które można by zabrać kolejnemu KFC? Przecież to nie chodzi tylko o to, że panie szybciej zrobią swoje. Pomyślcie o tym ile mnie nerwów przyniesie to mężczyznom czekającym na swoje żony czy dziewczyny. Ile mniej sprzeczek to spowoduje. Idę o zakład, że gdyby temat na tapetę wzięli „amerykańscy naukowcy” okazałoby się, że po zwiększeniu liczby kabin spadła ilość rozwodów. I badania te byłyby przeprowadzone na myszach.
Ale najdziwniejsze w tej całej sytuacji jest to, że kobiety same o to nie zadbały. A szczególnie wszechobecne i znane feministki. Walczą o parytety, których nie każda z pań potrzebuje. Skorzystać z kibelka potrzebuje każdy. Niezależnie od płci, koloru włosów czy tego, jest brakującym ogniwem. Zatem drogie panie feministki. Zacznijcie walczyć o to, co naprawdę jest wam potrzebne. O coś, co może nie przyniesie wam tyle rozgłosu, nie załatwi medialnej rozpoznawalności. Ale na pewno dostaniecie coś ogromna wdzięczność wielu. I radzę się tym zająć. Bo inaczej zrobi to jakiś facet. A tego byście nie chciałby prawda? No chyba, że waszum rozwiązaniem mają być te kuriozalne sztuczne penisy dla kobiet. Według producenta moją one wam dac możliwość uzywania ich nawet w kolejce na poczcie. No pewnie. Jakby każdy facet każdego dnia załatwiał swoje potrzeby płacąc rachunki czy kupując znaczki...
O autorze:
Jakub Strugielski, 21-letni student Transportu na ZUT, jest sędzią piłkarskim. Od 2007 roku najmłodszy sołtys w Polsce - w momencie wyboru miał tylko 18 lat.
Komentarze
22