Wiecie co? Wczoraj zdałem sobie sprawę, że to już od roku piszę moje felietony na wszczecińskim portalu. Co z tego? W sumie nic. Nie zamierzam robić tu żadnych podsumowań, organizować benefisu albo jakiejś imprezy. Mogę za to zorganizować pewien konkurs. Ale o tym później.

Teraz za to poruszę po raz drugi temat zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia oraz spraw z nimi związanych. Jest to czas spokoju, spędzania czasu z rodziną, dobrych uczynków, kolędowania i radości z narodzin Chrystusa. Jednak z jakichś nieznanych mi przyczyn tak się nie dzieje. Przynajmniej otaczający mnie świat pokazuje, że tak nie jest.

Po pierwsze spokój. Powinniśmy się spokojnie przygotowywać, starać nie wpadać w stan świątecznej gorączki. Tymczasem to, co można zaobserwować na naszych ulicach i sklepach zakrawa na kpinę. W pewnej krakowskiej XXI-wiecznej świątyni (hipermarkecie) banda wygłodniałych homo sapiens porzucała swoje koszyki, dzieci i schorowane matki tylko po to, żeby kupić karpia za parę gorszy taniej. Oczywiście prym w długiej na kilkadziesiąt kilometrów kolejce wiodą emeryci i renciści. Zazwyczaj są to osoby, które trzech minut w autobusie nie ustoją. Tu jednak sprawiają wrażenie, że nawet Usajn Bolt nie byłby pewny zwycięstwa w starciu z nimi. Oczywiście pod warunkiem, że mieliby w tym jakiś biznes.

Czas z rodziną. Osobiście lubię go spędzać z moją starszyzną plemienną. Jednak obserwuję bardzo smutne zjawisko. Duża liczba ludzi jedzie do rodzinnych domów i spotyka się na Wigilii tylko dlatego, że tak każe tradycja. Generalnie woleliby już prędzej wyłapać ebolę, niż zasiąść przy świątecznym stole. Natomiast wśród studentów zauważyłem, że część z nich jedzie w rodzinne strony tylko po to żeby skapnęła im jakaś kasa od rodziców, ciotek czy innych wujków. Przygnębiające. Tym bardziej, że każda z tych osób jedzie świętować Boże Narodzenie. Święta, przy okazji których mamy pogodzić się z rodziną, zapomnieć dawne spory, zwolnić trochę i pobyć razem. Jeżeli tak jest w teorii, to może czas zacząć to praktykować.

Dobre uczynki. Naprawdę tak niewiele potrzeba, by uczynić ten świat chociaż w maluteńkim stopniu lepszym. Wystarczy drobny gest, uśmiech, pomocna dłoń. Tak się jednak nie dzieje, bo każdy się spieszy, ma gdzieś pozostałych. Tu przechodzę do zagadnienia naszego szczecińskiego Trójkąta Bermudzkiego, zwanego popularnie Basenem Górniczym. Jest to miejsce newralgiczne, które ze względu na kretyńską sygnalizację świetlną powoduje poranny i popołudniowy wzrost adrenaliny u właścicieli czterech kółek. Jak przystało na miejsce o paranormalnych właściwościach, na Górniczym też takich doświadczymy. Najczęściej objawia się to seryjnymi uszkodzeniami pojazdów. Albo ktoś załapie gumę, zabraknie paliwa, pęknie mu felga, zaliczy głupiego dupniaka, bo zagadał się przez komórkę… Cokolwiek. I zaczyna się tworzyć, naukowo mówiąc, kongestia. I wystarczyłoby zjechać, pomóc, zepchnąć i byłoby po problemie. Mały gest, a tak dużo zrobilibyśmy dla innych, a satysfakcja gwarantowana. Można komuś podać upuszczony przedmiot, przepuścić w drzwiach… Proste? Okazuje się, że nie bardzo.

I chyba ostatnia sprawa to kolęda. Mamy piękną tradycję kolędowania i mnóstwo wspaniałych kolęd i pastorałek. Naprawdę nie musimy słuchać/śpiewać Santa Klołs is koming tu tałn czy (o zgrozo!!!) Last krysmes - piosenki o odrzuceniu i zdradzie. W tym roku pewne maksymalne radio przegięło i puściło tego hiciora jeszcze w listopadzie. Ale z drugiej strony mogę to zaakceptować. Pod jednym warunkiem, że te same tabuny zhamerykanizowanych dzieciaków, które wałęsały się w Halloween i chciały cukierka albo psikusa, będą teraz chodziły w Wigilię z kolędą i przebrane za kolędowników będą kultywować polską tradycję. To by było coś.

Tymczasem ja znikam na 2 tygodnie i odezwę się w drugi dzień świąt, dlatego z tej okazji życzę Wam wszystkim, byście spędzili ten święty czas z rodziną, przy wspólnym stole, śpiewając kolędy i ciesząc się z narodzenia Pana. Co złego, to nie ja.

PS. KONKURS! Z OKAZJI NASZEJ PIERWSZEJ ROCZNICY OGŁASZAM KONKURS, W KTÓRYM DO WYGRANIA BĘDZIE GODZINKA GRY ZE MNĄ W SQUASHA – TO NAPRAWDĘ FANTASTYCZNA ZABAWA.

TRZEBA ODPOWIEDZIEĆ NA TAKIE OTO PYTANIE:

Ile felietonów opublikowałem na wSzczecinie.pl od 6.12.2009 do 12.12.2010?

Odpowiedzi proszę przesyłać do 24.12.2010 na adres email: pucice@o2.pl

Ze szczęśliwcem skontaktuję się drogą mailową.