W ostatnią niedzielę ponad 16 milionów mondziołów nie skorzystało ze swojego podstawowego prawa - prawa wyboru. I kompletnie tego nie rozumiem, bo każdy z nas w mniejszym czy większym stopniu jest zależny od ludzi, którzy tworzą, uchwalają lokalne prawo. Potem jednak narzekanie słychać od większości, czyli głos zabierają ci, którzy będąc nieodpowiedzialnymi kretynami, mają teraz czelność kogoś krytykować.

Osobiście odczułem to w zeszłą niedzielę, kiedy przegrałem wybory do mojej gminy o piczy kłaczek, a konkretnie o  jeden głos. W sumie uciułałem ich 111, ale kiedy zacząłem słyszeć od kolejnych osób, że nie poszli głosować, bo ich koty rodziły kolejne młode sierściuchy albo że myśleli, że i tak wygram, załamałem się. To jakim cudem dostałem aż 111 głosów?

To jest jednak mało ważne, bo widocznie gmina Goleniów może się obejść beze mnie, ale wiem, że Szczecin nie może się obejść bez dobrego gospodarza. I tu przechodzę do sytuacji, jaka zastała nas po pierwszej turze wyborów. Odpadła Jacyna-Witt, a raczej poniosła totalną klęskę, bo poza tym, że nie została prezydentem, to nie wprowadziła do rady nikogo, prócz siebie. Jeszcze gorszym osiągnięciem popisał się Pan Sochański, któremu nie udało się nawet zdobyć mandatu radnego. Kandydatowi SLD nie pomogło nawet to, że Arłukowicz, Napieralski i Baranowska przyznali wszem i wobec, że są zawijasami. Kandydatura ludowców także przepadła, ale tak naprawdę nikt, wliczając w to samą kandydatkę, nie spodziewał się jakiegoś szczególnego wyniku.

I zostało nam (wam) do wyboru dwóch osobników płci męskiej. No to feministki już się na wybory na pewno nie wybiorą. Reszta zastanowi się, komu powierzyć fotel prezydenta Miasta Szczecin. Osobiście staram się być apolityczny w tym, o czym piszę, ale nie tym razem. Nie napiszę wam tu, dlaczego powinniście zagłosować na Krzystka. Napiszę, dlaczego nie powinniście zagłosować na Litwińskiego.

I jako pierwszy argument wysuwam człowieka, który moim zdaniem będzie ma i będzie miał olbrzymi wpływ na to, co robiłby prezydent Litwiński. Ta osoba to Sławomir Nitras. Nasz lokalny eurodeputowany ma jakiś osobisty problem z wieloma ludźmi ze swojej partii. Jak każdy z nas. Nie ze wszystkimi się zgadzamy i niekoniecznie musimy się lubić, jednak dla mnie zachowanie tego faceta jest żenujące. Chciałem zobaczyć konwencję, która odbywała się w Galaxy. Przybył na nią minister Sikorski, kandydat Litwiński oraz oczywiście gwiazda wieczoru – pan Nitras.

Przychodząc na konwencję kandydata na prezydenta myślałem, że usłyszę jakieś ramy programu, kilka konkretnych planów, cokolwiek. To, co usłyszałem można streścić w paru zdaniach. Według obecnych tam ludzi powinniśmy zagłosować na Litwińskiego, bo jest ze Szczecina, jego tata pracował na zwykłej tokarce, a on da ludziom więcej pracy. To zajęło 30 % wystąpienia. Pozostały czas wypowiedzi np. Nitrasa zajęło gnojenie obecnego prezydenta. Odniosłem wrażenie, że panowie moją jakiś bardzo osobisty konflikt i nie powinni tego wyciągać na światło dzienne. Sposób mówienia naszego europosła był zatrważający i nie spodziewałem się usłyszeć czegoś takiego od człowieka, który reprezentuje nas w Europie, ale z drugiej strony czego się można spodziewać od kogoś, kto w pełni świadomie jedzie na wstecznym po autostradzie, a potem tłumaczy się immunitetem.

Druga sprawa to pomysły a raczej ich brak. Litwiński dostawał się do sejmu głosząć: Żadnych haseł!

A teraz? Bardziej ogólnego hasła niż „Praca dla szczecinian” nie mógł już wymyślić. Chociaż nie. Wijas ze swoim „ Czas na Szczecin” wygrywa tę konkurencję.

Praca dla szczecinian. OK. Chyba nie ma osoby, która nie zgodziłaby się z tym twierdzeniem. Tylko jak? Stocznia? Wątpię. Kolejne markety? Żadna nowość. Fabryka kabli? Przecież on nawet nie wie, gdzie ona jest. No to skąd te miejsca pracy? Co, nie wiadomo? Tak myślałem.

Kolejna rzecz to takie już upierdliwe czepianie się, ale jestem ciekaw jakimi funduszami dysponuje sztab Litwińskiego. Znaczy wiadomo ile może wydać na kampanię, ale ile faktycznie zostało wydane. O ile się nie mylę, to może wydać 50 groszy za każdego mieszkańca miasta, czyli daje nam to kwotę rzędu 200 tysięcy zł. Widzieliście liczbę bannerów wielkości boiska do kosza? Widzieliście masę plakatów i ulotek? Widzieliście ten wkurzający, blokujący ruch autokar, który jeździ, o zgrozo, 20 km/h? Podejrzewam, że konwencja w Galaxy też nie była tania. Chociaż po cyrku związanym z otwarciem Oxygena mogę przypuszczać, że Nitras dostał jakąś konkretną zniżkę. I sztab, który wydaje grubo więcej niż jest to dopuszczalne, mówi o transparentności i uczciwości. A może by tak po prostu spotkać się z wyborcami twarzą w twarz? W jeansach, zwykłej kurtce zamiast garniaka i płaszcza.

I ostatnia rzecz. Wiecie dlaczego we Wrocławiu tyle rzeczy wychodzi? Bo rządzi tam facet, któremu góry partyjne nie dyktują co jest dobre dla jego miasta. U nas facet postawił się swoim zwierzchnikom i nagle, po trzech latach współpracy, stał się zły, niedobry i nieodpowiedzialny. Gdy na świeczniku znajdzie się Litwiński możemy być pewni, że suwerenność decyzji magistratu będzie wątpliwa.

A zatem? Litwiński/Nitras czy może jednak Krzystek? No, to już zależy od was, ale na litość boską, idźcie na wybory, bo jeżeli 60 % szczecinian ma gdzieś to, kto będzie rządził tym miastem, to może rzeczywiście Szczecin jest skazany na zapomnienie. I może rzeczywiście pytanie Jacyny-Witt, kto w 2050 ostatni zgasi światło, stanie się realne.

Mam nadzieję, że nie, ale to wszystko jest w naszych rękach. Mówię naszych, bo istnieje spora szansa, że w niedługim czasie powrócę do rodzinnego miasta i chcę by stawało się piękne. Dlatego idźcie na wybory, nie głosujcie na króla Juliana, oddajcie ważny głos, bo może być dobrze i każdy musi przyłożyć do tego rękę.