Hmmm... Nadszedł ten czas. Ten magiczny czas, kiedy ludzie godzą się, przekazują znak pokoju i dzielą się opła... O sorry. Jednak nie, to nie to. Nadeszła kolejna niedziela i od dziś zostało nam 21 dni do wyborów samorządowych.

Od kilkunastu dni w całym kraju z plakatów, billboardów i ulotek łypią na nas twarze ludzi, którzy chcieliby rządzić naszymi małymi ojczyznami. Nie inaczej jest w Szczecinie, gdzie pewien urzędujący prezydent miasta został odrzucony przez pewną partię. Partia to wystawiła pewnego nowego kandydata, który w sondażach ma jako takie szanse na zwycięstwo.

Jednak w konkury stanęli także inni kandydaci. Startuje pewna pani, której też partia nie poparła. Pani ta miesiąc temu potwierdziła swój start w wyborach takim byczym billboardem na Pl. Rodła. Potem jakaś tajemna grupa ludzi zamieściła list poparcia dla tej kandydatki. Oczywiście sama zainteresowana o tym nie wiedziała. Pani ta marzy o gabinecie z widokiem na Jasne Błonia, jednak jej pozycja wśród kandydatów nie jest najwyższa.

Prezydentem ma ochotę zostać także pan, którego starsi kojarzą z aferą Bryzy, trochę młodsi ze skokiem z Mostu Pionierów, a wszyscy wyborcy z budzikiem i bardzo estetycznym kontenerem. Ten pan ma wiele planów, chce budzić Szczecin i powołał do tego komitet wyborczy wyborców. Pozbierał różne ciekawe osobowości i razem chcą naprawiać stolicę Pomorza Zachodniego. Wszystko pięknie, fajnie. Ja jednak oprócz lidera bandy chciałbym poznać, kto kim jest w jego watasze. I tu moją uwagę przykuła pani, która chce budzić Szczecin z pierwszego miejsca na prawobrzeżu. Osoba jest właścicielem/dyrektorką pewnej prywatnej szkoły podstawowej i gimnazjum na Słonecznym. Swoją osobą powoduje powolny upadek wartości tego interesu i ludzie rezygnują z jej usług. Przy szkole od ośmiu lat stoi billboard z wizualizacją nowego budynku szkoły i napisem: TAK BĘDZIE JUŻ WKRÓTCE!!!

Jeżeli przez osiem lat nie rozbudowano tak nędznego budynku przy takim czesnym (ok. 500/mc), to teraz będzie to po prostu niemożliwe. I jeżeli taka osoba startuje w wyborach do Rady Miasta, to nie można się spodziewać, że i tym razem mimo dobrych warunków czegoś nie spieprzy i jakaś okazja nie przeleci nam koło nosa. A Szczecina w żadnym wypadku nie stać na to, żeby stracić cztery lata.

I tym sprytnym sposobem przechodzę do sedna sprawy. Każde ugrupowanie, każdy komitet ma swoich liderów. Oni z kolei mają jako taki pomysł na sprawowanie władzy i na polepszanie sytuacji w mieście, bo nie chce mi się wierzyć, że któraś z tych osób chce dla Szczecina źle. Niestety te osoby mają swoje tzw. zaplecze. I tak naprawdę, to zaplecze mąci. To któryś geniusz pojedzie tyłem na autostradzie, to któryś pochleje, to jakiś lepszy cwaniak podkoleguje się pod jakąś kasę itd.

To wszystko psuje ogólny odbiór lidera. Po chwili w umysłach mniej rozgarniętej części mieszkańców każdy będzie złodziejem, pijakiem i cwaniakiem. I tu pojawia się problem, bo ludzie myślący trzeźwo nie wyciągną pochopnych wniosków, przeanalizują cała sprawę i dopiero wyrobią sobie opinię. Pozostała część z miejsca przypnie komuś łatkę szmaciarza i w ich umysłach takim pozostanie.

I tu kłania się słabość demokracji, bo każdy ma jeden głoś, który znaczy tyle samo. Jest to słabość, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto obieca pewnej części społeczeństwa, że im da. I ci wiecznie niezadowoleni z życia głosują na niego, bo on im da.

Już taki jeden w historii kraju był. Wierszyk mówi dokładnie, w co nas później kopnie. Szczecinianie! Wybór należy do was. Każdy z was ma głos, który coś znaczy. Pomyślcie nad wyborem i nie zmarnujcie go.