"Nie mam pojęcia, kto chciałby nam to zrobić. Zapach był potężny" - mówi Patryk Dutkiewicz. Przed jego lokalem ktoś rozlał w nocy prawdopodobnie środek do odstraszania dzikiej zwierzyny. Negatywne skutki wandalizmu zostały usunięte, ale przedsiębiorca martwi się o przyszłość. Nie wie, kto mu źle życzy.

Właściciel lokalu Lili by Dutkiewicz w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl przyznaje, że nie ma wrogów, a w okolicy prowadzi od wielu lat cukiernię i nie dochodziło do takich incydentów. 

Przestępcy czy nieuczciwa konkurencja?

Takie sytuacje znane były w latach 90-tych, gdy gangsterzy chcieli nastraszyć właściciela baru, klubu czy restauracji. W ostatnim czasie nie miały takie sytuacje, a akty wandalizmu wiązały się z prywatnymi porachunkami właścicieli restauracji lub były po prostu efektem wandalizmu.

Tutaj sprawa jest poważniejsza, a zagadka bardziej skomplikowana. Właściciel nie wie, dlaczego ktoś chciałby mu zaszkodzić.

– Nie mam pojęcia, kto chciałby nam to zrobić. Zapach był potężny, o 2:30 w nocy rozlano kilka butelek tej substancji. Mężczyzna wielokrotnie przechodził obok lokalu, rozlewał ciecz po budynku, po donicach z kwiatami i chodniku. Trwało to kilka minut – mówi Patryk Dutkiewicz.

– Nigdy nie miałem takiej sytuacji, a w Szczecinie nie było żadnych sygnałów o grupach przestępczych. Żyjemy z innymi restauratorami w zgodzie. Trudno nam zrozumieć, kto mógłby coś takiego zrobić – dodaje właściciel restauracji.

Nie da się ukryć, że lokal Lili by Dutkiewicz zyskał w ostatnich miesiącach gigantyczną popularność w mieście, stając się jedną z najpopularniejszych restauracji. Nie jest więc wykluczone, że aktu wandalizmu mogła dokonać „zazdrosna konkurencja”. To tylko jedna z hipotez.

Detektyw: „To może być nieuczciwa konkurencja, ale też np. były pracownik”

Nad wyjaśnieniem sprawy pracują funkcjonariusze. Detektyw Małgorzata Marczulewska przyznaje, że sytuacje związane z wandalizmem w gastronomii zdarzają się relatywnie często i są wynikiem nieuczciwej konkurencji, trudnych relacji personalnych lub po prostu przypadku.

– Najbardziej prawdopodobny wariant to nieuczciwa konkurencja. Restauracja weszła mocno na rynek, cieszy się wielkim zainteresowaniem i czasami konkurencji trudno to wytrzymać. Przyjrzałabym się też relacjom prywatnym właścicieli ze znajomymi, byłymi przyjaciółmi czy nawet byłymi pracownikami, którzy mogą poszukiwać zemsty. Takie sytuacje się zdarzają, a jak pojawia się na rynku nowa firma czy restauracja, zabiera ona klientów i na pewno niektórzy nieuczciwie chcą walczyć z konkurencją – mówi detektyw Małgorzata Marczulewska.

– Takie sprawy trzeba szybko rozwiązywać, by nie pojawiali się naśladowcy tych procederów – dodaje.

Osoby rozpoznające sprawcę napadu proszone są o kontakt z policją lub właścicielami restauracji.