W najbliższą niedzielę piłkarze Pogoni Szczecin będą podejmować drużynę KS Polkowice. To ostatnia okazja w tym roku aby zobaczyć Portowców na żywo. Zacznijcie więc już szykować karty kibica i… gazety.

Jak powszechnie wiadomo gazeta jest jednym z najbardziej uniwersalnych przedmiotów codziennego użytku. W starożytności wykorzystywano ją jako podpałkę przy rozpalaniu ognisk, za komuny w sklepach zawijano w nią mięso i ryby. Podobno niektórzy wykorzystują gazety również do czytania. Jednak jak pokazują statystyki, liczba takich śmiałków stale się zmniejsza. Broń Boże nie zachęcam jednak by nudę podczas meczu Pogoni zabijać przeglądaniem prasy. Zastosowanie gazet na stadionie przy ulicy Twardowskiego ma dużo bardziej praktyczny wymiar. Na czymś trzeba przecież siedzieć….

Tych, którzy jeszcze nigdy nie odwiedzili stadionu im. Floriana Krygiera spieszę uspokoić. Na trybunach nie brakuje krzesełek. Jest ich całkiem sporo, bo blisko 18 tysięcy. Problem nie tkwi jednak w ich liczbie, lecz wyglądzie. Ubłocone, pokryte tajemniczym nalotem siedziska, zniechęcają nawet do tego, aby oprzeć na nich stopy. Niektóre z krzesełek przybrały dziwny, zielony odcień. Podobno nie jest to jednak działanie marketingowców prezydenta Krzystka zmieniających ponure barwy Pogoni na radosną kolorystykę marki Floating Garden. Wydaje się, że efekt ten jest wynikiem naturalnego procesu. Częste opady deszczów, duża wilgotność i chroniczny brak najprostszych prac konserwacyjnych, doprowadziły do rozwinięcia się na krzesełkach nowej formy życia. Wszystkich poszukujących tematu na doktorat z mikrobiologii zapraszam więc na stadion przy ulicy Twardowskiego.

Z odrażającymi siedziskami nie potrafi sobie poradzić potężna Pogoń, a tymczasem ten problem w prosty sposób rozwiązano na stadionie szczecińskiej Stali. Gwarantuję Państwu, że na obiekcie przy ulicy Bandurskiego nie znajdziecie żadnego brudnego krzesełka! Mówiąc precyzyjniej – nie znajdziecie tam w ogóle żadnego krzesełka. Niedawno MOSRiR * zdemontował na największej z trybun połamane ławki, a w zastępstwie powiesił stylowe tabliczki z napisem: Trybuna wyłączona z użytkowanie. W końcu skoro piłkarze biegają po boisku przez 90 minut, to tym bardziej kibice przez półtorej godziny mogę sobie postać. Logiczne. Prawda?

Ale żarty na bok. Problem krzesełek na stadionie przy ulicy Twardowskiego jest poważny i trzeba znaleźć jego rozwiązanie. Rozumiem, że właściciel stadionu (czyli miasto) nie chce ponosić kosztów wynajmu profesjonalnej firmy sprzątającej. Przez lata w wielu pracach modernizacyjnych włodarze miasta wyręczali się… Świadkami Jehowy. To oni, w zamian za możliwość organizowania na stadionie swojego Kongresu, porządkowali trybuny. Niestety tego typu spotkania odbywają się tylko raz w roku. Aby krzesełka były czyste przez cały czas proponuję aby ich myciem zajmowali się piłkarze. Oczywiście w ramach jednostek treningowych. Wszyscy pamiętamy sceny z filmu „Krate Kid”, gdzie główny bohater uczy się podstawowych technik karate woskując samochód i malując płot. Portowcy powinni pójść tym tropem Biegając po stromych schodach od krzesełka do krzesełka poprawili by kondycję i nawet Piotr Petasz miałby siłę aby walczyć na murawie przez pełne 90 minut.

Co zagorzalsi kibice czytając moje wypociny pewnie pomyślą: Kolejny marudzący” piknik”, który na stadion przychodzi tylko po to by siedzieć i dłubać słonecznik. Zgadzam się z nimi, że czystość krzesełek podczas meczu to sprawa drugorzędna. Skoro jednak płacę za bilet i wyrobiłem sobie tę bzdurną kartę kibica, to chyba mogę wymagać przynajmniej odrobiny komfortu? Abym wracając w niedzielę z meczu mógł się cieszyć ze zwycięstwa Portowców w… czystych spodniach.

* Na pierwszą osobę, która w komentarzu poprawnie rozwinie ten skrót czeka atrakcyjna nagroda: gazeta z zeszłego miesiąca – idealna do wyścielenia krzesełka na stadionie Pogoni.