Pozostałości nieistniejącego od dwóch wieków kościoła ponownie ujrzały światło dzienne podczas prowadzonych w 2022 roku prac archeologicznych. Najcenniejszym znaleziskiem okazał się fragment ściany ze służkami, czyli cienkimi kolumnami, które zdobią filar podtrzymujący dawne sklepienie. Może mieć ponad 800 lat.
Pomysł jest, potrzebne są pieniądze
Fragmenty historycznych murów dokładnie udokumentowano, zabezpieczono, a następnie zasypano. Jednocześnie powstała koncepcja wyeksponowania ich w przyszłości. Zakłada, że relikty zostaną szczelnie obudowane konstrukcją, w której znajdą się przeszklone otwory. Spacerując po Rynku Nowym będzie można spojrzeć w dół, by zobaczyć ślady historii sprzed setek lat.
Tyle tylko, że taka przebudowa placu między Ratuszem Staromiejskim a hotelem ibis to duży wydatek. Słyszymy, że może sięgnąć 10 mln zł.
– Będę robił wszystko, żeby w perspektywie najbliższych lat znalazły się niezbędne pieniądze – zapowiada Michał Dębowski. – Na razie zniknął parking, który już tutaj nie wróci. Nowy Rynek wymaga opowiedzenia na nowo, nie chcę, żeby plac stał pusty, jak jest to obecnie.
Zadbają nie tylko o treść, ale również o formę
Stąd pomysł wystawy, która ma pojawić się na Rynku Nowym wiosną przyszłego roku. Standy i pylony z materiałami o historii tego miejsca będą nawiązywać formą do filarów z dawnego kościoła. Kod QR przeniesie oglądających do modeli 3D reliktów architektonicznych znajdujących się pod ich stopami pozostałości świątyni.
– Zostanie też zaznaczony rzut kościoła w posadzce placu. Koncepcja wystawy jest bardzo ciekawa – zapewnia Michał Dębowski.
Spłonął na początku XIX wieku
Kościół św. Mikołaja stał na Podzamczu przez kilka stuleci. Pierwsze wzmianki o wzniesionej w tym miejscu kaplicy pochodzą z trzeciej ćwierci XIII wieku, to wtedy rozpoczęła się budowa pierwszego ceglanego kościoła..
Gdy w 1806 r. Szczecin przejęła administracja francuska, kościół św. Mikołaja został zamieniony w magazyn siana dla wojsk napoleońskich. Dlatego pożar, który wybuchł 5 lat później (w nocy z 9 na 10 grudnia 1811 r.) musiał mieć olbrzymie rozmiary. Zniszczeniu uległa nie tylko świątynia, ale też okoliczne domy. Spalony kościół rozebrano do fundamentów, a plac wybrukowano i nadano mu nazwę Nowego Rynku.
Komentarze