Rzeźba Gryfa Pomorskiego przed szczecińskim magistratem zniknęła pod białą płachtą. To wyraz solidarności szczecińskich artystów z mieszkańcami bombardowanych miast w Ukrainie. „Nasze działania to symboliczny akt powtórzenia ich heroicznego wysiłku w ratowaniu dziedzictwa kulturowego przed barbarzyńskim, rosyjskim agresorem” – tłumaczą autorzy akcji Łukasz Surowiec, Monika Szpener, Remi Remigiusz Suda.

We wtorek po południu spacerujący al. Papieża Jana Pawła II mogli się nieco zdziwić na widok prac zabezpieczających rzeźbę Gryfa Pomorskiego autorstwa Anny Paszkiewicz i Leonii Chmielnik. Pomnik zniknął pod białą płachtą. Niektórzy mogli pomyśleć, że przykrycie ma służyć zabezpieczeniu go przed kurzem. Nic bardziej mylnego. To zamierzona akcja społeczna szczecińskich artystów, która nawiązuje do działań związanych z prawdziwą ochroną sztuki we Lwowie.

„Jako artystki i artyści mieszkający w bezpiecznej strefie, daleko od działań wojennych, chcemy wyrazić swoją solidarność z mieszkańcami bombardowanych miast w Ukrainie” – tłumaczą Łukasz Surowiec, Monika Szpener, Remi Remigiusz Suda. Jak dodają, ich akcja jest „gestem uzmysławiającym, że wojna wciąż trwa i jest blisko”.

Artyści namawiają także, aby „stare narracje, konflikty, podziały polityczne odłożyć na bok i skoncentrować się na tym, co teraz naprawdę jest ważne”. „A więc na ratowaniu Ukrainy, jej ludności, a w tym europejskiej kultury” – apelują Łukasz Surowiec, Monika Szpener, Remi Remigiusz Suda. „Zabezpieczając nasze pomniki, chcemy zabezpieczyć pamięć o aktualnej wojnie”.

Artyści chcą, aby rzeźba przed szczecińskim magistratem pozostała zakryta do końca wojny.