„Życiorys” to monodram poetycki na podstawie tekstów Zbigniewa Herberta. Wojciech Wysocki skomponował wiersze tego wybitnego poety w chronologiczną formę, od lat najmłodszych do ostatnich dni życia. 30 listopada aktor zaprezentował je w Zamku Książąt Pomorskich w ramach Szczecińskiego Salonu Poezji z muzyczną oprawą w wykonaniu Piotra Kajetana Matczuka.

Wojciech Wysocki to aktor z bogatym dorobkiem twórczym. Urodził się w Szczecinie, gdzie mieszkał (m.in. na Pomorzanach) do matury. Potem wyjechał do Warszawy, by podjąć studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza. Debiutował główną rolą w „Kordianie” Juliusza Słowackiego w warszawskim Teatrze Współczesnym. Zagrał także cenione role filmowe, wystąpił np. w obrazie Wojciecha Jerzego Hasa „Pismak” i produkcji „Śmierć Johna L” Tomasza Zygadły. Jest miłośnikiem, znawcą i popularyzatorem poezji, a efektem tej pasji jest m.in. monodram „Życiorys”. 

W lutym tego roku aktor przyjechał do Szczecina, by spotkać się z uczniami klas teatralnych I Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie (do tej szkoły uczęszczał 50 lat temu). Wówczas wspomniany monodram zaprezentował młodzieży. Teraz (dokładnie 30 listopada) powrócił do Szczecina, by przedstawić „Życiorys” w sali kinowej Zamku Książąt Pomorskich. Zainteresowanie tym wydarzeniem było ogromne, a bilety wyprzedane od wielu tygodni.

Wśród utworów, które ten znakomity aktor wybrał do poetyckiej opowieści o Zbigniewie Herbercie, znalazł się m.in. wiersz „Pan od przyrody”. Są też strofy „wieczorem lubię wędrować po rubieżach Miasta / wzdłuż granic naszej niepewnej wolności”, zawarte w tak często analizowanym i ważnym „Raporcie z oblężonego Miasta”. Ważną część „Życiorysu” stanowią też wiersze z tomu „Pan Cogito” (wydanego w 1974 roku). Tytułowa postać przekazuje ironiczne, sarkastyczne lub nostalgiczne i czułe spostrzeżenia dotyczące kondycji człowieka we współczesnym świecie, a Wysocki w sposób oszczędny, ale sugestywny, bez zbędnej emfazy, wypowiada te wersy, wprowadzając widzów w filozoficzne uniwersum. Natomiast Matczuk, grający na klawiszach, ilustruje te słowa, bardzo precyzyjnie wybraną muzyką.

Ostatniego listopadowego wieczoru aktor pokazał też, że jest bardzo wyrozumiałym artystą. Podczas spektaklu usłyszeliśmy dzwonek telefonu, należącego do któregoś z widzów, jeden raz, a po kilkunastu minutach raz jeszcze... Mimo to Wojciech Wysocki nie dał się wyprowadzić z równowagi i po chwili przerwy (w obu momentach) kontynuował prezentację. Ostatnim jej akcentem był przejmujący „Brewiarz (Panie wiem że dni moje są policzone)” opublikowany w 1998 roku, niedługo przed odejściem autora i to był niewątpliwie mocny epilog.

Później można było jeszcze porozmawiać z artystami. Zdobyć podpisy, powspominać szczecińskie lata życiorysu Wysockiego... 

Kolejny Szczeciński Salon Poezji zaplanowano na 7 grudnia. Wówczas wiersze Wisławy Szymborskiej, Julii Hartwig czy Denise Levertov przedstawi Joanna Matuszak, aktorka Teatru Współczesnego w Szczecinie oraz zamkowego Teatru Piwnica przy Krypcie.